Słów kilka o Kaczorze. Spokojnie. Nie będzie o wiejskiej polityce.
Wydaje mi się, że wreszcie doczekaliśmy się maratończyka
z fajną biomechaniką. Jutro biegnie maraton w Sewilli. Wiadomo, że wiele rzeczy może pójść nie tak, ale od tej strony, która nas tu najbardziej zajmuje, czyli z punktu widzenia techniki biegu, to jest nadzieja. Stawiam na Kaczora, tak przyszłościowo i uważam, że to jest kandydat na 2:06. Z takim ruchem da się długo utrzymywać tempo 3:00. Oby zdrowie dopisało w najbliższych sezonach i niech się ta budowa domu ukończy, a będzie dobrze.
Przyjemnie to się ogląda. Na lajcie biegane. Bez walki z własnym ciałem na tych tempach jak to było u Szosta, Kozłowskiego, Chabowskiego, czy teraz Jastrzębskiego. Wyciszona, pasywna praca, hamowanie, małe oscylacje pionowe, za to nasilone oscylacje poziome. Nie ma dziwnych przyruchów rękami, co zawsze dobrze świadczy o skutecznym ładowaniu i rozładowaniu tkanek. Bez strat na deformację sylwetki w fazie podporu. Tam jest trafianie w środek masy. Dlatego taki luz w plecach. Tylko to utrzymać w czasie. Czyli problemem jest zachowanie tego stylu, a nie jak u pozostałych, gdzie problemem jest styl od samego początku.