U Rolanda rzygają leżąc a ten miał jeszcze siłę stać na nogachRolli pisze: ↑20 sty 2023, 10:55yacool pisze: ↑20 sty 2023, 10:23 Rolli, a powiedz mi jedną rzecz. To są ci sami chłopcy co potem nie łamią 15 minut? Pytam poważnie, bo może za mocne te bodźce i dlatego się zniechęcają. Nikt przecież na dłuższą metę nie chce czuć ciągle rzygów w gardle. Może to ich właśnie gryzie, a nie że są leniwi?
Przecież to nie moi na tym Video.
Carrera Femenina por 5K
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 4871
- Rejestracja: 22 lis 2017, 14:58
- Życiówka na 10k: 37:59
- Życiówka w maratonie: 2:59:13
- Lokalizacja: Tychy
viewtopic.php?f=28&t=58398 Komentarze
- yacool
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 12921
- Rejestracja: 03 gru 2008, 11:25
- Kontakt:
No ja tam się nie znam na tych tłiterach.
Teraz może o tych ćwiczeniach, co tak tajemniczo w planie są nazwane jako pobudzenie. Cały czas eksperymentuję z nimi, naciągam te nogi, nawet coś na leżąco na ławeczce w parku, żeby wymusić kontrujące rotacje i sztywność. Potem szybko do biegu, żeby powięź nie zdążyła wrócić do pozycji początkowej i pamiętam, że z tego Rudą poniosło na coś koło 14,5s na 100 metrów. Tak z dupy poszło, czy właściwie z powięzi. Czyli bez walki o tempo, bez rzygania. Problem w tym, że to są tylko takie chwilowe efekty. Pracuję nad tym, żeby to trwało dłużej. Ciało się bardzo zmienia po takich mobilizacjach, ale cały czas jest problem z ulotnością tego efektu. U Seby to samo. Wchodzi 12 sekund bez wzrostu kadencji. Tylko z dojebania i wymuszenia potężnego overstridingu.
Teraz może o tych ćwiczeniach, co tak tajemniczo w planie są nazwane jako pobudzenie. Cały czas eksperymentuję z nimi, naciągam te nogi, nawet coś na leżąco na ławeczce w parku, żeby wymusić kontrujące rotacje i sztywność. Potem szybko do biegu, żeby powięź nie zdążyła wrócić do pozycji początkowej i pamiętam, że z tego Rudą poniosło na coś koło 14,5s na 100 metrów. Tak z dupy poszło, czy właściwie z powięzi. Czyli bez walki o tempo, bez rzygania. Problem w tym, że to są tylko takie chwilowe efekty. Pracuję nad tym, żeby to trwało dłużej. Ciało się bardzo zmienia po takich mobilizacjach, ale cały czas jest problem z ulotnością tego efektu. U Seby to samo. Wchodzi 12 sekund bez wzrostu kadencji. Tylko z dojebania i wymuszenia potężnego overstridingu.
- weuek
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1952
- Rejestracja: 07 paź 2022, 16:56
- Życiówka na 10k: 42
- Życiówka w maratonie: 3:55
- Lokalizacja: Podkarpacie
- Kontakt:
Bynajmniej! Tydzień po starcie na 5k mam 50k, więc oba treningi przeplatam. Taki absurd.
Nie umiem biegać, ale bardzo lubię. W szkole nigdy nie ukończyłem biegu na 1km, a w 2023. roku przebiegłem 3714 km. Nie robię planów i jest mi z tym dobrze.
- pawo
- Wodzirej
- Posty: 4103
- Rejestracja: 02 lis 2020, 22:20
- Lokalizacja: zdecydowanie las
Girlandy powiadasz, ale bez bombek, proszę uprzejmie.
Miękki start.
1. - pobudzenie
2. - 6 x 500 m po 2:00-2:05 prz 2min
3. - rozbieganie 7 km
4. - wolne
5. - pobudzenie
6. - 4 km 4:40 - 4:50/km
7. - rozbieganie 6 km + R 3 x 20 sek
8. - wolne
1. - pobudzenie
2. - 2 x (800 m-3:15/ p. 4:30 + 300 m -1:10/ p. 2:30 +300 m - 1:10 ) prz. między seriami 6 min.
3. - rozbieganie 8 km
4. - wolne
5. - pobudzenie
6. - 3 km - 4:25 km
7. - rozbieganie 7 km + R 3 x 20 sek
8. - wolne
Tempa do dopasowania.
Miękki start.
1. - pobudzenie
2. - 6 x 500 m po 2:00-2:05 prz 2min
3. - rozbieganie 7 km
4. - wolne
5. - pobudzenie
6. - 4 km 4:40 - 4:50/km
7. - rozbieganie 6 km + R 3 x 20 sek
8. - wolne
1. - pobudzenie
2. - 2 x (800 m-3:15/ p. 4:30 + 300 m -1:10/ p. 2:30 +300 m - 1:10 ) prz. między seriami 6 min.
3. - rozbieganie 8 km
4. - wolne
5. - pobudzenie
6. - 3 km - 4:25 km
7. - rozbieganie 7 km + R 3 x 20 sek
8. - wolne
Tempa do dopasowania.
- MikeWeidenbaum
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1132
- Rejestracja: 23 mar 2013, 21:24
- Życiówka na 10k: 36:27
- Życiówka w maratonie: brak
Ależ się tu wątek rozwinął, no spoko, podoba mi się ten kierunek, będę śledził, tylko jeszcze te kobity znaleźć . Jakby do jakiegoś testu (czy to 1500 czy innego) potrzebny był na terenie Poznania pacemaker to się zgłaszam .
A co do Danielsa i generalnie upraszczania treningu, to zdecydowanie myślę że to jest słuszna koncepcja. I nie chodzi tutaj żeby sensu stricte z Danielsa brać treningi, po prostu klasyczne podejście w stylu: w tygodniu (lub w cyklu, jeśli to będzie ten 8 dniowy lub dłuższy) jeden trening "krótkie szybkie", jeden trening "średnia intensywność" i do tego dłuższe wybieganie, ewentualnie z jakimiś elementami TM. Śledzę ostatnio jak trenują w Melbourne Track Club bo wielu zawodników z tego klubu wrzuca wszystko na Stravę i do tego chętnie opowiadają o tym w podcastach i to właśnie mniej więcej tak wygląda. Nie ma tam wielkiej filozofii, przez cały rok ich plan wygląda bardzo podobnie, we wtorek robią jakieś interwały na tempach 1,5-10km na stadionie, w czwartek biegają "thresholdy" po jakiejś pętli na trawie (chyba lekko pagórkowatej) i te thresholdy to tak biegają w tempie HM, czasem nieco szybciej, ale czasem też wolniej. W weekend, ci którzy trenują do maratonu robią jakiś dłuższy bieg z TM, czasem dodają jakieś sprinty, podbiegi i resztę tygodnia wypełniają luźnym klepaniem, objętości nie jakieś szalone, 140-160km tygodniowo. Mają jakiegoś tam rzekomego speca od techniki z którym pracują, ciężko mi ocenić jego metody, ale pewnie yacool by o większości tych zawodników powiedział że kaleki (i pewnie słusznie, nie znam się).
No i wyhodowali na tym patencie m.in Stewarta McSweyna (3:29 na 1500 i 12:56 na 5000), Bretta Robinsona (który złamał godzinę w półmaratonie, a w tym roku pobiegł 2:07 w Fukuoce, a raptem 8 tygodni wcześniej 2:09 w Londynie, co nie jest jakimś kosmosem, no ale przypomnijmy sobie kiedy ostatnio Polak połamał 2:10, 10 lat temu? a tu chłopak sobie co 2 miechy łamie) czy Sinead Diver (2:21 w tym roku w Valencii, lat 45, zaczęła trenować po 30tce i pracuje normalnie w jakiejś biurowej robocie bodajże).
Także no coś w tym jest, albo może właśnie nic szczególnego w tym nie ma, tylko inni (m.in. aktualna polska myśl szkoleniowa) zabrnęli w jakieś dziwne rejony z których niewiele wynika.
Także bardzo ciekaw jestem co wyjdzie z połączenia tego "klasycznego" amerykańsko-autralijskiego podejścia, pobudzenia powięziowego yacoolem i podbicia szybkości Rollim. Wydłużony cykl pozbawi spiny i pozwoli na regenerację między poszczególnymi bodźcami. No nic tylko szukać tych uczestniczek (albo poszerzyć ramy genderowe projektu).
A co do Danielsa i generalnie upraszczania treningu, to zdecydowanie myślę że to jest słuszna koncepcja. I nie chodzi tutaj żeby sensu stricte z Danielsa brać treningi, po prostu klasyczne podejście w stylu: w tygodniu (lub w cyklu, jeśli to będzie ten 8 dniowy lub dłuższy) jeden trening "krótkie szybkie", jeden trening "średnia intensywność" i do tego dłuższe wybieganie, ewentualnie z jakimiś elementami TM. Śledzę ostatnio jak trenują w Melbourne Track Club bo wielu zawodników z tego klubu wrzuca wszystko na Stravę i do tego chętnie opowiadają o tym w podcastach i to właśnie mniej więcej tak wygląda. Nie ma tam wielkiej filozofii, przez cały rok ich plan wygląda bardzo podobnie, we wtorek robią jakieś interwały na tempach 1,5-10km na stadionie, w czwartek biegają "thresholdy" po jakiejś pętli na trawie (chyba lekko pagórkowatej) i te thresholdy to tak biegają w tempie HM, czasem nieco szybciej, ale czasem też wolniej. W weekend, ci którzy trenują do maratonu robią jakiś dłuższy bieg z TM, czasem dodają jakieś sprinty, podbiegi i resztę tygodnia wypełniają luźnym klepaniem, objętości nie jakieś szalone, 140-160km tygodniowo. Mają jakiegoś tam rzekomego speca od techniki z którym pracują, ciężko mi ocenić jego metody, ale pewnie yacool by o większości tych zawodników powiedział że kaleki (i pewnie słusznie, nie znam się).
No i wyhodowali na tym patencie m.in Stewarta McSweyna (3:29 na 1500 i 12:56 na 5000), Bretta Robinsona (który złamał godzinę w półmaratonie, a w tym roku pobiegł 2:07 w Fukuoce, a raptem 8 tygodni wcześniej 2:09 w Londynie, co nie jest jakimś kosmosem, no ale przypomnijmy sobie kiedy ostatnio Polak połamał 2:10, 10 lat temu? a tu chłopak sobie co 2 miechy łamie) czy Sinead Diver (2:21 w tym roku w Valencii, lat 45, zaczęła trenować po 30tce i pracuje normalnie w jakiejś biurowej robocie bodajże).
Także no coś w tym jest, albo może właśnie nic szczególnego w tym nie ma, tylko inni (m.in. aktualna polska myśl szkoleniowa) zabrnęli w jakieś dziwne rejony z których niewiele wynika.
Także bardzo ciekaw jestem co wyjdzie z połączenia tego "klasycznego" amerykańsko-autralijskiego podejścia, pobudzenia powięziowego yacoolem i podbicia szybkości Rollim. Wydłużony cykl pozbawi spiny i pozwoli na regenerację między poszczególnymi bodźcami. No nic tylko szukać tych uczestniczek (albo poszerzyć ramy genderowe projektu).
- MikeWeidenbaum
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1132
- Rejestracja: 23 mar 2013, 21:24
- Życiówka na 10k: 36:27
- Życiówka w maratonie: brak
- pawo
- Wodzirej
- Posty: 4103
- Rejestracja: 02 lis 2020, 22:20
- Lokalizacja: zdecydowanie las
Rolli mówił o sprintach przed akcentem, można coś dać, ale yacoola pobudzenie to już spora rewolucja, poza tym sprinty muszą współgrać z wytrzymałością szybkościową i krótkimi odcinkami. A te 3xR to takie normalne rytmówki na koniec człapania, żeby trochę pobudzić mięśnie szybkie i tak psychicznie się odmulić.
Rolli gdzie te sprinty?
Rolli gdzie te sprinty?
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 13589
- Rejestracja: 04 sie 2007, 23:18
- Życiówka na 10k: 33:40
- Życiówka w maratonie: 2:39:05
MikeWeidenbaum pisze: ↑20 sty 2023, 12:06A Rolliemu nie chodziło tutaj przypadkiem o 3 x 30, ale metrów, a nie sekund (z lotnego startu 30m sprint maks)?
Nie na maxa, ale maksymalnie czysto technicznie.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 13589
- Rejestracja: 04 sie 2007, 23:18
- Życiówka na 10k: 33:40
- Życiówka w maratonie: 2:39:05
Nigdzie, bo to nie mój projekt. Pytaj Yacoola.pawo pisze: ↑20 sty 2023, 12:21 Rolli mówił o sprintach przed akcentem, można coś dać, ale yacoola pobudzenie to już spora rewolucja, poza tym sprinty muszą współgrać z wytrzymałością szybkościową i krótkimi odcinkami. A te 3xR to takie normalne rytmówki na koniec człapania, żeby trochę pobudzić mięśnie szybkie i tak psychicznie się odmulić.
Rolli gdzie te sprinty?
Potem mi Beata powie: jeszcze jedna matka...
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 13589
- Rejestracja: 04 sie 2007, 23:18
- Życiówka na 10k: 33:40
- Życiówka w maratonie: 2:39:05
Zwykły trening na sile maksymalna przed sprintami tez da taki efekt.yacool pisze: ↑20 sty 2023, 11:07 No ja tam się nie znam na tych tłiterach.
Teraz może o tych ćwiczeniach, co tak tajemniczo w planie są nazwane jako pobudzenie. Cały czas eksperymentuję z nimi, naciągam te nogi, nawet coś na leżąco na ławeczce w parku, żeby wymusić kontrujące rotacje i sztywność. Potem szybko do biegu, żeby powięź nie zdążyła wrócić do pozycji początkowej i pamiętam, że z tego Rudą poniosło na coś koło 14,5s na 100 metrów. Tak z dupy poszło, czy właściwie z powięzi. Czyli bez walki o tempo, bez rzygania. Problem w tym, że to są tylko takie chwilowe efekty. Pracuję nad tym, żeby to trwało dłużej. Ciało się bardzo zmienia po takich mobilizacjach, ale cały czas jest problem z ulotnością tego efektu. U Seby to samo. Wchodzi 12 sekund bez wzrostu kadencji. Tylko z dojebania i wymuszenia potężnego overstridingu.
- pawo
- Wodzirej
- Posty: 4103
- Rejestracja: 02 lis 2020, 22:20
- Lokalizacja: zdecydowanie las
No ale jak to tak? A gdzie komuna, gdzie ideały hipisowskie, co z Woodstockiem?
- yacool
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 12921
- Rejestracja: 03 gru 2008, 11:25
- Kontakt:
Rolli, możliwe, możliwe. Ale my nie lubimy babrać się w wymiocinach. A tak już na poważnie, to tam w tym pobudzeniu oprócz naciągania jest konieczne dobre zmobilizowanie stawu biodrowego. Z tym mamy największy problem, bo długo to trwa. Taka jakby joga dla biegacza. Potem taki nowy zakres w biodrze trzeba oswoić w marszu, czyli bez przeciążania, potem w truchcie itd. Dawkujemy więc bodziec na rozciągniętej tkance i nie zawsze to się udaje. A wtedy od nowa, czyli zwalniamy i powoli budujemy czucie ruchu. Oswajamy się z przeciążeniem. I tego nie robi nikt, bo jest albo od razu dowalenie na zasadzie wieloskoku, albo pierdoły w stylu ćwiczeń Vlada. Nie ma niczego pośrodku.
No to bardzo fajne miejsce jest. U nas też jest takie fajne miejsce. Malbork się nazywa, ale nie wiem czy tam można przez cały rok trenować.MikeWeidenbaum pisze: ↑20 sty 2023, 12:05 trenują w Melbourne (...) Nie ma tam wielkiej filozofii, przez cały rok ich plan wygląda bardzo podobnie
- yacool
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 12921
- Rejestracja: 03 gru 2008, 11:25
- Kontakt:
Ten miękki start to super już wygląda. Tam nie będzie żadnej bombki. Wszystko na świeżości. Teraz trzeba tylko dotrzeć do potencjalnych kandydatek. Nie wiem o której godzinie mają nieco wolnego czasu. Rano nie ma sensu zawracać głowę, bo trzeba dzieciakom bułkę do szkoły zrobić i ogarnąć się przed wyjściem do pracy. Po 16 jeszcze zakupy i pranie. Ale zaraz po odrabianiu lekcji będzie wolne okienko. Tak myślę koło 21:00-21:15, bo później już nie wypada dzwonić.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 13589
- Rejestracja: 04 sie 2007, 23:18
- Życiówka na 10k: 33:40
- Życiówka w maratonie: 2:39:05
Co sie tak boisz tych wieloskoków? Przecież można ich zrobic 12x30m i sie nikt nie zajedzie. (po odpowiednim przygotowaniu)
A takie przygotowanie z ABC jest własnie fajne na mobilizacje i z 3x30m lotnymi zostaje ten ruch kodowany miesniowo... nic nowego. I stary nasz temat. No a te twoje ćwiczenia tez fajne.
Taka stara szkolna rozgrzewka:
1-2km rozbieganie
ABC koordynacja
ABC mobilizacja
ABC szybkość
Przebieżki 30m
Trening główny.
A takie przygotowanie z ABC jest własnie fajne na mobilizacje i z 3x30m lotnymi zostaje ten ruch kodowany miesniowo... nic nowego. I stary nasz temat. No a te twoje ćwiczenia tez fajne.
Taka stara szkolna rozgrzewka:
1-2km rozbieganie
ABC koordynacja
ABC mobilizacja
ABC szybkość
Przebieżki 30m
Trening główny.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 13589
- Rejestracja: 04 sie 2007, 23:18
- Życiówka na 10k: 33:40
- Życiówka w maratonie: 2:39:05
Bedzie instrukcja na YT? Zaproponuj. (jak kiedys aerobic a teraz yoga)yacool pisze: ↑20 sty 2023, 13:13 Ten miękki start to super już wygląda. Tam nie będzie żadnej bombki. Wszystko na świeżości. Teraz trzeba tylko dotrzeć do potencjalnych kandydatek. Nie wiem o której godzinie mają nieco wolnego czasu. Rano nie ma sensu zawracać głowę, bo trzeba dzieciakom bułkę do szkoły zrobić i ogarnąć się przed wyjściem do pracy. Po 16 jeszcze zakupy i pranie. Ale zaraz po odrabianiu lekcji będzie wolne okienko. Tak myślę koło 21:00-21:15, bo później już nie wypada dzwonić.