Jak wydłużyć krok ?

Biegowe "citius, altius, fortius": miejsce dla tych którzy chca biegac dalej i szybciej.
Awatar użytkownika
grejpfrut86
Wyga
Wyga
Posty: 93
Rejestracja: 18 mar 2017, 21:23
Życiówka na 10k: 36:40
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Qba Krause pisze:husaria, browar, czipsy, kalectwo, pipa, rycerze
Nie bądź taki wrażliwy, ojej :hej: Ja tam lubię śmieszkować. Trochę humoru i dystansu nie zaszkodzi.
Ja też biegam jak rycerz (w ciężkiej zbroi) ale pracuje nad tym.
New Balance but biegowy
Siedlak1975
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 4871
Rejestracja: 22 lis 2017, 14:58
Życiówka na 10k: 37:59
Życiówka w maratonie: 2:59:13
Lokalizacja: Tychy

Nieprzeczytany post

[quote="Qba Krause"]niezbędne do czego? żeby "zachwiać stereotypami" czy coś takiego? a dopuszczasz, że może zniechęcać, a nie pomagać? czy chcesz dotrzeć do tych ludzi, którzy lubią być obrażani?

Daj chłopie na luz. :spoczko:
Awatar użytkownika
yacool
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 12924
Rejestracja: 03 gru 2008, 11:25
Kontakt:

Nieprzeczytany post

Myślę, że akurat Adam też widzi sens w pracy nad ruchem. Inaczej nie męczyłby ambitnego amatora ze swojego projektu 2:50 w maratonie.

Jakie to może mieć przełożenie na sport amatorski?
To jest jedna wielka niewiadoma. Ludzie chcą mieć podane wszystko na tacy w prostym przekazie, najlepiej w formie powtórzeń i serii, bo do tego sprowadza się współczesne trenowanie czegokolwiek przez amatora. To co proponuję jest niszowe, gdyż z natury wykracza poza serie i powtórzenia. Qba, można się na mnie obrażać i jednocześnie wyciągać dla siebie cenne informacje. To się nie wyklucza jak sam widzisz.
-------------


Ruszę kwestię intensyfikacji agresywnego ładowania. To będzie w zasadzie najważniejsza sprawa dotycząca pracy nad wydłużeniem kroku. Ktoś zapytał wcześniej, jakby podirytowany dotychczasową dyskusją - To w takim razie "jak wydłużyć krok"? Odpisałem: ostrożnie i powolutku. To jest najlepsza odpowiedź na jaką można się zdobyć. Nie ma lepszej porady niż spokojna i cierpliwa praca nad zmianami strukturalnymi we własnym ciele.

Gdy pojawiają się wielodniowe domsy, a w zasadzie dofsy, bo ból dotyczy bardziej powięzi niż mięśni, to jest rzeczą oczywistą, że coś się ruszyło, ale do ruszenia tego czegoś użyto nieadekwatnych narzędzi lub zbyt długiego czasu bodźcowania. Źle dobrane narzędzia i źle oszacowany czas powodują, że zamiast rozwijać strukturę tkanki łącznej, to się ją niszczy.

Dobór narzędzi.
Tutaj wkraczamy w całe zagadnienie treningu funkcjonalnego i chirurgicznej precyzji metodycznego działania. Nie będę rozpisywał się o treningu funkcjonalnym, bo można sobie to znaleźć w artykułach i na blogu. Podkreślę jedynie istotne kwestie, które muszą pojawić się w dobrze skomponowanym treningu. Dobrze skomponowany trening, to tak naprawdę koncert życzeń daleko na wyrost. Wciąż bardzo mało wiemy o tkance łącznej, a już posługujemy się takimi określeniami jak trening powięziowy, siła powięziowa, zjazd kolagenowy itp. hasła, które wymyślam na potrzeby chwili.
Załóżmy jednak, że mamy dobrze opanowaną metodę pracy z tkankami i bodźcujemy je książkowo co 72h, albo jeszcze bezpieczniej, co 96h. Wówczas zmianie musi ulec cały system. Schemat tygodniowy bierze w łeb, bo co 4 dni przypada akcent, a więc akcenty będą wypadały za każdym razem w innym dniu tygodnia. Zakładając, że w mikrocyklu tygodniowym robiliśmy dwa akcenty, zamieniamy go teraz w mikrocykl 4-dniowy, co na przestrzeni większego cyklu dwóch miesięcy da nam, zamiast 16 akcentów, tylko 15 akcentów. Zmiana niewielka, ale kryje się za tym potencjał twórczy lub destrukcyjny. Próbowałem sprzedać to czarnym w Iten, ale prędzej by mnie ugotowali w garze z ugali niż mieliby zmienić swoje rytuały.

Do mikrocyklu zazwyczaj podchodzi się z lekceważeniem. W przypadku chirurgii treningowej, taka nonszalancja jest niedopuszczalna. Pierwsza rzecz, która ulega zmianie to podejście, a w zasadzie odejście od trenowania na zmęczeniu, co jest typową szkołą stosowaną przez amatorów i wyczynowców. W treningu powięziowym akcent robi się nie tylko na wypoczęciu, ale wręcz na pobudzeniu. Wówczas można !@#$% do pieca z mocą, która onieśmiela (dotyczy to oczywiście już wprawionych w chirurgii treningowej). Po czymś takim daje się odpocząć tkankom i pozwala się na ich reorganizację w kierunku coraz większego uporządkowania struktury. Im bardziej uporządkowana struktura (dążenie do równoległego ułożenia włókien w warstwie i lepszej współpracy przylegających do siebie warstw) tym większy potencjał sprężystości można zgromadzić w takiej strukturze, a co za tym idzie można wygenerować dłuższy krok.

Po tym wstępie można już przejść do agresywnego ładowania nogi podporowej.
Czym jest overstriding? Dlaczego wieloskok i trening plyometryczny jest be, a emerycki trucht w tempie 8'/km jest super?
krzysfizjobiega
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 785
Rejestracja: 13 paź 2015, 21:00
Życiówka na 10k: 47:21
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

yacool pisze: Gdy pojawiają się wielodniowe domsy, a w zasadzie dofsy, bo ból dotyczy bardziej powięzi niż mięśni, to jest rzeczą oczywistą, że coś się ruszyło, ale do ruszenia tego czegoś użyto nieadekwatnych narzędzi lub zbyt długiego czasu bodźcowania. Źle dobrane narzędzia i źle oszacowany czas powodują, że zamiast rozwijać strukturę tkanki łącznej, to się ją niszczy.

A co Ty się tal rozpisałeś jak miał bym pretensję, że mnie na minę wsadziłeś? Spokojnie ustalenie punktu wyjsciowego poprzez wiadomości jest raczej niemożliwe. Teraz wiem gdzie jestem i na czym stoję. Faktem jest to że zajechałem powięź na własne rzyczenie i mam nauczkę, że jak przesadzę to boli i to bardzo i długo. Jednak treraz mając w głowie doświadczenia z tego biegu, mogę zmniejszyć na tyle intensywność aby odczucia zostały a obciążenia zmalały do minimum. Więc yarcool od jutra "karawana jedzie dalej" może trochę wolniej, łagodniej. Jednak idzie do przodu.
[url=http://bieganie.pl/forum/viewtopic.php?f=27&t=53810][color=#BF0000]BLOG[/color][/url]
[url=http://bieganie.pl/forum/viewtopic.php?f=28&t=53812][color=#4000BF]KOMENTARZE[/color][/url]
[url=https://run-log.com/profiles/profile/KaliGr/][color=#4000FF]run-log.com[/color][/url]
Siedlak1975
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 4871
Rejestracja: 22 lis 2017, 14:58
Życiówka na 10k: 37:59
Życiówka w maratonie: 2:59:13
Lokalizacja: Tychy

Nieprzeczytany post

Kaligr, jeszcze niedawno pisałeś że ćwiczenia Yacoola na dłuższą metę rozwalą staw biodrowy. Sprawdzasz tą teorię na sobie?
Awatar użytkownika
Sikor
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 4978
Rejestracja: 31 lip 2015, 15:36
Życiówka na 10k: 40:35
Życiówka w maratonie: 3:13:29
Kontakt:

Nieprzeczytany post

yacool pisze: Załóżmy jednak, że mamy dobrze opanowaną metodę pracy z tkankami i bodźcujemy je książkowo co 72h, albo jeszcze bezpieczniej, co 96h. Wówczas zmianie musi ulec cały system. Schemat tygodniowy bierze w łeb, bo co 4 dni przypada akcent, a więc akcenty będą wypadały za każdym razem w innym dniu tygodnia. Zakładając, że w mikrocyklu tygodniowym robiliśmy dwa akcenty, zamieniamy go teraz w mikrocykl 4-dniowy, co na przestrzeni większego cyklu dwóch miesięcy da nam, zamiast 16 akcentów, tylko 15 akcentów.
A nie mozna po prostu robic przerw 72h/96h na zmiane? :niewiem:
To by dawalo akurat 2 akcenty/7dni, czyli rozklad akcentow w tygodniowym cyklu pozostaloby "po staremu".
Wooki
Stary Wyga
Stary Wyga
Posty: 199
Rejestracja: 21 mar 2018, 14:58
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

A jak biegać między akcentami?
I kiedy wdrożyć standardowy trening biegowy?
[url=viewtopic.php?f=27&t=63661]BLOG[/url]
[url=viewtopic.php?f=27&t=63662]KOMENTARZE[/url]
Qba Krause
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 11474
Rejestracja: 16 kwie 2008, 22:31

Nieprzeczytany post

ja jestem wyluzowany, natomiast pytanie wciąż wisi.

yacool, wierzę że rozumiesz sens mojego pytania: można ludziom uświadamiać braki w ruchu, potencjał wynikający z pracy nad technikę oraz mylność przyjętych schematów bez używania określeń, które zacytowałem.

jest również różnica między "obrażaniem się na kogoś", co ty sugerujesz, a obrażaniem kogoś (co ja sugeruję). Ja się na ciebie nie obrażam, za to owszem, niektóre określenia budzą moje wątpliwości. dlatego w ich temacie drążę: po co ich używasz?
być jak brad pitt w Indiana Jonesie.

Do Things Always.

komentarze do bloga
blogspot
Awatar użytkownika
yacool
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 12924
Rejestracja: 03 gru 2008, 11:25
Kontakt:

Nieprzeczytany post

Qba, wzmocnienie przekazu. Lepiej bym tego nie ujął.

Co do pozostałych pytań, to gdzie się tak, @#$%^ spieszy? Ja wiem że Igrzyska za półtora roku i przygotowania za chwilę będą szły pełną parą, ale dajcie mi skończyć kwestie treningu powięziowego. Podaję bezpieczne 96h, bo w praktyce może się okazać, że ledwo, ledwo będziecie się w tym mieścić, zwłaszcza na początku zmiany ruchu. A gdzie tu jeszcze wcisnąć standardowy trening? Jak ***jestem wulgarny i zasługuję na ostrzeżenie*** nogi przez ponad tydzień, to sobie można powciskać watę w uszy, żeby nie słyszeć złych podszeptów.
Qba Krause
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 11474
Rejestracja: 16 kwie 2008, 22:31

Nieprzeczytany post

okej, to ja mam pytanie w temacie:

czy ból powięzi jest jakoś inaczej odczuwany? czy powięź jest mocno unerwiona? zastanawiam się, czy człowiek uczy się rozpoznawać co boli?

plus z własnego doświadczenia - włączenie używania jakichś mięśni, jak np. pośladkowego sprawia, że przez kilka tygodni on najbardziej boli, typowe domsy, co nie?
być jak brad pitt w Indiana Jonesie.

Do Things Always.

komentarze do bloga
blogspot
Awatar użytkownika
yacool
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 12924
Rejestracja: 03 gru 2008, 11:25
Kontakt:

Nieprzeczytany post

Tu nie odkrywamy nowych rzeczy. Ból jaki znamy nie zmienił się. Zmieniła się jednak jego interpretacja. To nie mięśnie nas bolą lecz powięź, a przynajmniej w przeważającej części. 90% receptorów czuciowych jest zlokalizowanych w powięzi, reszta w mięśniach i kościach.

Praca powięziowa natomiast może dawać inne odczucia potreningowe. Do tej pory ktoś mógł czuć typowe pulsowanie mięśni, dające wrażenie rozpierania po treningu. W przypadku pracy powięziowej jest jakby w drugą stronę. Mięśnie są ściskane i po treningu nie ma odczuwanego, typowego ich zmęczenia i nabrzmienia. Nogi są miękkie, luźne i ciepłe.
Awatar użytkownika
Sikor
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 4978
Rejestracja: 31 lip 2015, 15:36
Życiówka na 10k: 40:35
Życiówka w maratonie: 3:13:29
Kontakt:

Nieprzeczytany post

yacool pisze:Co do pozostałych pytań, to gdzie się tak, @#$%^ spieszy? Ja wiem że Igrzyska za półtora roku i przygotowania za chwilę będą szły pełną parą, ale dajcie mi skończyć kwestie treningu powięziowego. Podaję bezpieczne 96h, bo w praktyce może się okazać, że ledwo, ledwo będziecie się w tym mieścić, zwłaszcza na początku zmiany ruchu. A gdzie tu jeszcze wcisnąć standardowy trening? Jak ***jestem wulgarny i zasługuję na ostrzeżenie*** nogi przez ponad tydzień, to sobie można powciskać watę w uszy, żeby nie słyszeć złych podszeptów.
Pytalem czysto "matematycznie" :hej:
krzysfizjobiega
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 785
Rejestracja: 13 paź 2015, 21:00
Życiówka na 10k: 47:21
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Siedlak1975 pisze:Kaligr, jeszcze niedawno pisałeś że ćwiczenia Yacoola na dłuższą metę rozwalą staw biodrowy. Sprawdzasz tą teorię na sobie?
Ok pisałem także o kolanie. Z jakiego powodu zmieniłem zdanie? Bo to wygląda na przywiedzenie, i rotację zewnętrzną i tylko tyle. W rzeczywistości to bardziej złożone. Rotacja ma dać tylko impuls do napięcia przed lądowaniem.Następnie noga wraca na miejsce. W koślawości kolan, czy ruchach niszczących staw biodrowy noga jest cały czas w patologicznym położeniu. Małe niułanse które wyszły już w trakcie biegu.


Boli zawsze i przeważnie powięź. Mięsień jest słabo unerwiony bólowo. Za to powięź bardzo mocno. Czym różnił się ten ból? Niczym, boli tak samo, jednak jak ja sobie sam próbowałem zrobić manipulację powięzi to była masakra i tu jest różnica. Powięź była dużo bardziesz sztywna, mniej elastyczna niż zwykle. No i ból z zakwasów yo ja miałem max 3 dni, a nie prawie tydzień.
[url=http://bieganie.pl/forum/viewtopic.php?f=27&t=53810][color=#BF0000]BLOG[/color][/url]
[url=http://bieganie.pl/forum/viewtopic.php?f=28&t=53812][color=#4000BF]KOMENTARZE[/color][/url]
[url=https://run-log.com/profiles/profile/KaliGr/][color=#4000FF]run-log.com[/color][/url]
Awatar użytkownika
Adam Klein
Honorowy Red.Nacz.
Posty: 32176
Rejestracja: 10 lip 2002, 15:20
Życiówka na 10k: 36:30
Życiówka w maratonie: 2:57:48
Lokalizacja: Polska cała :)

Nieprzeczytany post

Qba Krause pisze:w odróżnieniu od Adama uważam, że mają sens (na ile są praktyczne dla amatora, to nie wiem)
To chyba się Kuba nie zrozumieliśmy, nie powiedziałem, że nie maja sensu.
Też przeszkadza mi ten słowotok Yacoola który czasami pisze jak gdyby był pijany, można też odnieść wrażenie, że ma to pokryć jakąś niepewność, że jak jest to tak zakręcone słowami które trudno zrozumieć, to zrozumieją to tylko wyznawcy Yacoola którzy mają na tyle cierpliwości, żeby się przez to przekopać.
Siedlak1975 pisze:Kaligr, jeszcze niedawno pisałeś że ćwiczenia Yacoola na dłuższą metę rozwalą staw biodrowy. Sprawdzasz tą teorię na sobie?
No ja też tego jestem ciekaw. Bo nie ma nic za darmo.
lobsang
Dyskutant
Dyskutant
Posty: 45
Rejestracja: 15 paź 2015, 12:16
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Zachodniopomorskie

Nieprzeczytany post

W sobotę pobiegłem próbując naśladować ludzi na warsztatach biegowych u Yacoola. Przebiegłem dystans 8 km w tempie 6.15, gdzie normalne tempo komfortowe zazwyczaj wynosi 5.40 – 6.00. Jak z tego wynika jestem dość wolnym amatorem (wiek 55 lat i papierosy), biegam od 3 lat, 3 x w tyg. Tym bardziej ucieszyła mnie informacja, że należy trenować w bardzo, bardzo, bardzo wolnym tempie – pomyślałem coś dla mnie :hej: . Yacool, potwierdzam to o czym piszesz a mianowicie – podudzie zajechane. Zawsze miałem bóle po wewnętrznej stronie (lekka pronacja) , a tu niespodzianka strona ta bez jakichkolwiek nadwyrężeń, natomiast pierwszy raz mam boleści od zewnętrznej strony podudzia. Może to być wynik m.in. zmiany lądowania stopy na dużego palucha i przywiedzenie. Tak czy inaczej czapa z głowy przed Tobą Yacool. Takich jak ja jest bardzo wielu, którzy nie zrobią żadnych znaczących wyników, rekordów, biegających z pasją dla samego bycia w biegu, ale mogą ciągle udoskonalać swoje ciało w ruchu i to nadaje inny wymiar bieganiu.
ODPOWIEDZ