Trening na schodach
- yacool
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 12924
- Rejestracja: 03 gru 2008, 11:25
- Kontakt:
Taka obawa jest i zawodnik dostaje obecnie bardzo szczegółowy feedback, czego nie miał przez ostatnie kilka lat, a zwłaszcza zabrakło tego w sezonie 2016, gdy doszło do tak dramatycznych zmian w strukturze.
Operowany był prawy achilles i jego przyczep, czego konsekwencją jest mniejszy zakres ruchu. Jaki to ma obecnie wpływ na asymetrię pracy jest trudne do prześledzenia. Asymetria pojawiła się już przed operacją jako wynik kompensacji. Po operacji celem przewodnim jest doprowadzenie do względnej symetrii, czyli stopniowe wygaszanie kompensacji. Więcej tu jest pracy okołobiegowej niż biegowej. Licząc na zwiększenie zakresu w prawej kostce, spodziewam się pogłębienia przywiedzenia prawego kolana i spłycenia przywiedzenia dla lewego kolana.
Oprócz tych bardziej widocznych rzeczy są także inne jak na przykład usztywnienie pleców, które ma kolosalny wpływ na ruch biegowy. Dziś sukcesem jest wykonanie treningu bez bólu i na tym etapie teraz jesteśmy.
Niestety w klubach lekkoatletycznych dzieje się wiele nieprawidłowości, w efekcie których młodzi, zdolni ludzie cierpią i szybko kończą swoje kariery. Powody takiego stanu rzeczy są prozaiczne: po pierwsze to stawianie na wynik za wszelką cenę. Po drugie to brak wiedzy o funkcjonowaniu aparatu ruchu i jego regeneracji. Po trzecie to brak długofalowej wizji rozwoju. Winę za to ponoszą trenerzy, ale zawodnicy także odpowiadają za swoje decyzje.
Operowany był prawy achilles i jego przyczep, czego konsekwencją jest mniejszy zakres ruchu. Jaki to ma obecnie wpływ na asymetrię pracy jest trudne do prześledzenia. Asymetria pojawiła się już przed operacją jako wynik kompensacji. Po operacji celem przewodnim jest doprowadzenie do względnej symetrii, czyli stopniowe wygaszanie kompensacji. Więcej tu jest pracy okołobiegowej niż biegowej. Licząc na zwiększenie zakresu w prawej kostce, spodziewam się pogłębienia przywiedzenia prawego kolana i spłycenia przywiedzenia dla lewego kolana.
Oprócz tych bardziej widocznych rzeczy są także inne jak na przykład usztywnienie pleców, które ma kolosalny wpływ na ruch biegowy. Dziś sukcesem jest wykonanie treningu bez bólu i na tym etapie teraz jesteśmy.
Niestety w klubach lekkoatletycznych dzieje się wiele nieprawidłowości, w efekcie których młodzi, zdolni ludzie cierpią i szybko kończą swoje kariery. Powody takiego stanu rzeczy są prozaiczne: po pierwsze to stawianie na wynik za wszelką cenę. Po drugie to brak wiedzy o funkcjonowaniu aparatu ruchu i jego regeneracji. Po trzecie to brak długofalowej wizji rozwoju. Winę za to ponoszą trenerzy, ale zawodnicy także odpowiadają za swoje decyzje.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 13589
- Rejestracja: 04 sie 2007, 23:18
- Życiówka na 10k: 33:40
- Życiówka w maratonie: 2:39:05
Jako ze jestem przedstawicielem takich "obozów zagłady":yacool pisze:
Niestety w klubach lekkoatletycznych dzieje się wiele nieprawidłowości, w efekcie których młodzi, zdolni ludzie cierpią i szybko kończą swoje kariery. Powody takiego stanu rzeczy są prozaiczne: po pierwsze to stawianie na wynik za wszelką cenę. Po drugie to brak wiedzy o funkcjonowaniu aparatu ruchu i jego regeneracji. Po trzecie to brak długofalowej wizji rozwoju. Winę za to ponoszą trenerzy, ale zawodnicy także odpowiadają za swoje decyzje.
Piszesz bzdury i próbujesz tylko prowokować!
Kluby lekkiej wychowały miliony najlepszych sportowców na świecie. Maja wykształcenie oparte na latach doświadczenia, poparte nauka i wiedza o sporcie od ponad 150 lat. Zajmują sie trenowaniem od najmłodszych do 100-letnich sportowców. I to z powodzeniem. Tam znajdziesz radość ze sportu, przyjaciół, którzy maja to samo hobby, opiekę i trenerów, którzy wiedza co robią.
Wyniki sa tylko pozytywnym motywatorem w sporcie, bez którego największe sportowe wyczyny nie sa możliwe.
- yacool
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 12924
- Rejestracja: 03 gru 2008, 11:25
- Kontakt:
Żyjesz w innym świecie, albo wypierasz rzeczywistość. Powszechność kontuzji w lekkiej, wśród młodych ludzi jest faktem. To powinno skłaniać do myślenia nad przeprogramowaniem tego systemu, a nie pielęgnowaniem tradycji.
- Piotrolll
- Stary Wyga
- Posty: 221
- Rejestracja: 20 lip 2016, 22:24
- Życiówka na 10k: 33:18
- Życiówka w maratonie: 02:35:54
- Lokalizacja: Tychy
To zależy jakie kto ma cele. Wg mnie nie można tak generalizować. Jedni biegają bo chcą schudnąć, inni dla samej radości z biegania, a jeszcze inni bo chcą poznać swoje własne granice albo zarobić hajsy. Jasne, fajnie jest biegać bez kontuzji, ale to jest ryzyko które każdy pros czy amator musi wziąć na klatę jeśli chce robić wyniki. Mógłbym sobie biegać wszystkie treningi i zawody w pierwszym zakresie i do tego dążyć tylko do perfekcyjnej techniki, ale czy to dalej dawałoby mi taką radość? Mi osobiście nie..Komu innemu tak.Wrócę ponownie do priorytetów, bo Rolli robi niestety krecią robotę w tym aspekcie. Najważniejsze w bieganiu to nie wyniki, ale umiejętność sprawnego poruszania się. Ta umiejętność jest jak higiena dla ciała, która pełni rolę prewencyjną. Stąd najważniejszym priorytetem w bieganiu, poza oczywiście pielęgnowaniem zamiłowania do niego i zainteresowania nim, jest unikanie kontuzji. To dopiero daje radość z biegania i ewentualne cieszenie się z wyników, które wcale nie są konieczne, żeby mieć ogromną satysfakcję z tego co się robi. Każdy amator powinien mieć to na tapecie. Zwłaszcza ten, który biega 15 minut/5k, bo to wciąż jest amator, który musi zarabiać w inny sposób na życie, gdyż poziom który reprezentuje jest za słaby aby utrzymać się z biegania.
Poniżej materiał, który kilka dni temu skręciłem z przykładowej sesji treningu powięziowego. Zawodnik z poziomu 14:13/5k, czyli amator biegania jak każdy Kowalski, z tą różnicą, że ma szansę wygrać każdy lokalny bieg i dostać w nagrodę toster albo karnet do spa. Były zawodnik kadrowy po mega przejściach i kontuzjach z operacją achillesa w finale, który od dwóch lat mozolnie wraca do zdrowia. W naszej pracy nie ma mowy o żadnych wynikach. One są absolutnie nieważne. Liczy się zdrowie i coraz lepsze czucie własnego ciała w biegu. Celem jest uzyskanie perfekcyjnej pracy struktur i wykorzystanie w maksymalnym stopniu potencjału elastyczności tkankowej. Czy będziemy rozmawiać o wynikach? Owszem, czemu nie. Będzie to jednak rozmowa o poziomie sub 13/5k. Inaczej nie ma co się napinać na wielkie wyniki, z których nic nie wynika, bo jesteśmy amatorami.
Jeżeli więc ktoś poucza, strofuje i wyznacza jedynie słuszne kierunki rozwoju z wynikiem na czele, to warto być sceptycznym do takich rewelacji, zwłaszcza gdy nie stoi za tym żaden wybitny wynik i żadne doświadczenie własne z nim związane, a jedynie bazowanie na autorytetach i literaturze.
[b]Instagram:[/b] [url]http://www.instagram.com/biegnepo230.pl[/url]
[b]Fanpage:[/b] [url]https://www.facebook.com/Biegnepo230[/url]
[b]Blog:[/b] [url]https://biegnepo230.pl/[/url]
[b]-5k:[/b] 16:38
[b]-10k:[/b] 33:18
[b]-HM:[/b] 01:12:57
[b]-M:[/b] 02:35:54
[b]Fanpage:[/b] [url]https://www.facebook.com/Biegnepo230[/url]
[b]Blog:[/b] [url]https://biegnepo230.pl/[/url]
[b]-5k:[/b] 16:38
[b]-10k:[/b] 33:18
[b]-HM:[/b] 01:12:57
[b]-M:[/b] 02:35:54
- EnvyM
- Stary Wyga
- Posty: 232
- Rejestracja: 09 wrz 2018, 20:45
- Życiówka na 10k: 35:16
- Życiówka w maratonie: 3:46:02
Yacool ma trochę racji, ale twierdzenie, że bieganie zaczyna się od 13min/5km jest trochę absurdalne, bo ja nie bardzo rozumiem jak miałaby wyglądać ścieżka kształtowania takiego biegacza. Najpierw kilka miesięcy, czy lat treningu ogólnego, treningu powięziowego, nerwowego itp., a potem nagle będzie się dało z tego pobiec 13min/5km, czy może jednak po ukształtowaniu prawidłowego ruchu zacznie się trening właściwy w postaci konkretnych jednostek treningowych? Czy prawidłowy ruch zapewni nam jednak bieganie bez kontuzji? Wg mnie nie bardzo, bo organizm ciągle podlega nowym bodźcom. Pytam poważnie.
5km/16:50 (atest-2019) 10km/35:26 (atest-2019) HM/1:21:48 (atest-2019) M/3:46:04 (atest)
---
BLOG
KOMENTARZE
---
BLOG
KOMENTARZE
- yacool
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 12924
- Rejestracja: 03 gru 2008, 11:25
- Kontakt:
Dużo naiwności przebija z tego co napisałeś. Nawet początkujące grubaski potrafią tak się wkręcić, że z marszobiegów zrobią czelendź życia w myśl hasła garmina "beat yesterday". Żyjemy w czasach natychmiastowych rozwiązań i oczekujemy błyskawicznych efektów. Tymczasem tkanka łączna potrzebuje dwóch lat na całkowitą przebudowę do uprawiania danego sportu, a każda kontuzja, zastój, czy unieruchomienie cofają ten proces. Dlatego w tym aspekcie bieganie zawodów w pierwszym zakresie wcale nie jest taką niedorzeczną propozycją.
Ryzyko, o którym piszesz, nie musi być nieodłączną częścią tego sportu. Potrzebna jest jednak świadomość tempa zachodzących zmian adaptacyjnych. Zachowanie ich nie wyklucza wtedy szybkiego biegania na zawodach. Niestety presja i oczekiwania jakie stawiamy własnemu ciału często wykracza poza zdolności adaptacyjne.
----------------
EnvyM, ja nie napisałem, że bieganie zaczyna się od 13min/5k, tylko że bieganie zawodowe zaczyna się od tego poziomu. Można się wtedy utrzymać z samego biegania. Nie trzeba robić szopki z wcielaniem się do wojska, na przykład. No ale tu już wkraczamy w inne tematy.
Ryzyko, o którym piszesz, nie musi być nieodłączną częścią tego sportu. Potrzebna jest jednak świadomość tempa zachodzących zmian adaptacyjnych. Zachowanie ich nie wyklucza wtedy szybkiego biegania na zawodach. Niestety presja i oczekiwania jakie stawiamy własnemu ciału często wykracza poza zdolności adaptacyjne.
----------------
EnvyM, ja nie napisałem, że bieganie zaczyna się od 13min/5k, tylko że bieganie zawodowe zaczyna się od tego poziomu. Można się wtedy utrzymać z samego biegania. Nie trzeba robić szopki z wcielaniem się do wojska, na przykład. No ale tu już wkraczamy w inne tematy.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 291
- Rejestracja: 28 lip 2013, 10:11
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
i nawet z "perfekcyjną yacoolową techniką" mógłbyś złapać kontuzjęPiotrolll pisze: Mógłbym sobie biegać wszystkie treningi i zawody w pierwszym zakresie i do tego dążyć tylko do perfekcyjnej techniki
- EnvyM
- Stary Wyga
- Posty: 232
- Rejestracja: 09 wrz 2018, 20:45
- Życiówka na 10k: 35:16
- Życiówka w maratonie: 3:46:02
Ok, rozumiem, bo zabrzmiało, jakby wszystko powyżej 13min/5km to w ogóle nie warte uwagi i szkoda czasu, żeby tak wolno biegać.
W skrócie, Yacool, wg Ciebie ścieżka nauki biegania to najpierw nauka biegania, jako takiego, prawidłowego ruchu, a dopiero potem rzeźbienie w tym pod konkretny wynik wg planu treningowego, rozważania o kilometrażu itd.? Zakładając na "naukę biegania" 2 lata, potem systematyczną progresję kilometrażu, żeby uniknąć przeciążeń, budowanie bazy wytrzymałościowej, wdrażanie się specyficzne plany, co zajmie kolejne 2 lata to jawi się perspektywa tak odległa, że dla większości osób jest to nie do przyjęcia, bo tak jak piszesz, efekt ma być już.
W skrócie, Yacool, wg Ciebie ścieżka nauki biegania to najpierw nauka biegania, jako takiego, prawidłowego ruchu, a dopiero potem rzeźbienie w tym pod konkretny wynik wg planu treningowego, rozważania o kilometrażu itd.? Zakładając na "naukę biegania" 2 lata, potem systematyczną progresję kilometrażu, żeby uniknąć przeciążeń, budowanie bazy wytrzymałościowej, wdrażanie się specyficzne plany, co zajmie kolejne 2 lata to jawi się perspektywa tak odległa, że dla większości osób jest to nie do przyjęcia, bo tak jak piszesz, efekt ma być już.
5km/16:50 (atest-2019) 10km/35:26 (atest-2019) HM/1:21:48 (atest-2019) M/3:46:04 (atest)
---
BLOG
KOMENTARZE
---
BLOG
KOMENTARZE
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 13589
- Rejestracja: 04 sie 2007, 23:18
- Życiówka na 10k: 33:40
- Życiówka w maratonie: 2:39:05
W czym?EnvyM pisze:Yacool ma trochę racji,
Ze wszyscy trenują zle, tylko on dobrze? Ze wszyscy biegają brzydko, tylko on ladnie? Ze wszyscy sobie robią aua, tylko on robi to dobrze? Ze 150 lat doświadczenia i prace naukowe to bzdury, tylko ze jego kamera to dobre?
Wszyscy trenerzy
Tylko on stoi na gorze wiedzy i ogarnia rzeczywistosc?Żyjesz w innym świecie, albo wypierasz rzeczywistość.
A w Afryce wszyscy latają sprężynka i nigdy nikt nie był, nie jest i nie bedzie kontuzjowany?Powszechność kontuzji w lekkiej, wśród młodych ludzi jest faktem.
Ide na stadion dalej trenować te niezdary i antytalenty, których na pewno całkiem zniszczę.
- yacool
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 12924
- Rejestracja: 03 gru 2008, 11:25
- Kontakt:
To może jeszcze raz:
szacunek dla własnego ciała, świadomość jego funkcjonowania i pokorne przyjęcie do wiadomości własnych ograniczeń, są receptą na bieganie bez kontuzji.
Instrumentalne traktowanie biegania zazwyczaj kończy się przeciążeniową kontuzją. Ciało to nie korporacja, której można zlecić wykonanie planu "na wczoraj".
-------------
Do Rolliego:
Co do Afryki to warto tam pojechać, żeby choćby nie powielać bzdur i unikać stereotypów. Wielu czarnych cierpi z powodu przetrenowania. Podlegają takim samym prawom biologicznym jak my. Dlatego tonuj emocje i skończ z nadinterpretowaniem tego o czym piszę.
szacunek dla własnego ciała, świadomość jego funkcjonowania i pokorne przyjęcie do wiadomości własnych ograniczeń, są receptą na bieganie bez kontuzji.
Instrumentalne traktowanie biegania zazwyczaj kończy się przeciążeniową kontuzją. Ciało to nie korporacja, której można zlecić wykonanie planu "na wczoraj".
-------------
Do Rolliego:
Co do Afryki to warto tam pojechać, żeby choćby nie powielać bzdur i unikać stereotypów. Wielu czarnych cierpi z powodu przetrenowania. Podlegają takim samym prawom biologicznym jak my. Dlatego tonuj emocje i skończ z nadinterpretowaniem tego o czym piszę.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 4871
- Rejestracja: 22 lis 2017, 14:58
- Życiówka na 10k: 37:59
- Życiówka w maratonie: 2:59:13
- Lokalizacja: Tychy
Z jaką kadencją biegnie Seba przy prędkości 21km/h? Mam wrażenie, że keniole z dużo mniejszą.yacool pisze:Wrócę ponownie do priorytetów, bo Rolli robi niestety krecią robotę w tym aspekcie. Najważniejsze w bieganiu to nie wyniki, ale umiejętność sprawnego poruszania się. (...) Inaczej nie ma co się napinać na wielkie wyniki, z których nic nie wynika, bo jesteśmy amatorami.
Jeżeli więc ktoś poucza, strofuje i wyznacza jedynie słuszne kierunki rozwoju z wynikiem na czele, to warto być sceptycznym do takich rewelacji, zwłaszcza gdy nie stoi za tym żaden wybitny wynik i żadne doświadczenie własne z nim związane, a jedynie bazowanie na autorytetach i literaturze.
Przykładowy trening powięziowy
Pytam z czystej ciekawości.
viewtopic.php?f=28&t=58398 Komentarze
- yacool
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 12924
- Rejestracja: 03 gru 2008, 11:25
- Kontakt:
Celem tego typu prób jest wchodzenie na dowolną kadencję, niezależną od przeciążenia, co pozwala ocenić stopień opanowania bezwładności wahadeł. To jest aspekt zupełnie nietrenowalny przy klasycznym podejściu do szybkiego biegania na zasadzie sprintowania. Klasyczne trenowanie szybkości nie wprowadza w taki odmienny stan funkcjonowania, bez względu na długość stosowanych przerw.
Wszystkie te zabawy wymagają jednak czasu i wprawy. Jest to absolutnie w kontrze do stworzonej nam, przez wielkich graczy na rynku, formuły biegania. Jeżeli liczy się wynik, liczy się kilometraż, liczy się heroizm i bohaterstwo w brawurowym pokonywaniu własnych słabości, najlepiej na "królewskim dystansie", to dla wielu jest szokiem to co proponuję. Dlatego też jestem świadomy, że dla naprawdę garstki ludzi będzie to przede wszystkim zrozumiałe i w dalszej kolejności atrakcyjne.
Wszystkie te zabawy wymagają jednak czasu i wprawy. Jest to absolutnie w kontrze do stworzonej nam, przez wielkich graczy na rynku, formuły biegania. Jeżeli liczy się wynik, liczy się kilometraż, liczy się heroizm i bohaterstwo w brawurowym pokonywaniu własnych słabości, najlepiej na "królewskim dystansie", to dla wielu jest szokiem to co proponuję. Dlatego też jestem świadomy, że dla naprawdę garstki ludzi będzie to przede wszystkim zrozumiałe i w dalszej kolejności atrakcyjne.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 526
- Rejestracja: 13 gru 2013, 08:51
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Dodaj jeszcze, że efekt tej pracy-nauki (w postaci lepszych wyników) jest co najmniej wysoce niepewny, bo "zła technika" może być np. efektem racjonalizujących ją minimalnych wahań anatomii, albo wypracowanych przez N lat połączeń i układów, których przebudowanie nie ma na tym etapie szans poprawić czasów, albo wieku, albo mnóstwa innych, których jest taka masa, że nie ma sensu wyliczać. A przy tym na poziomie tego forum droga poprawy istnieje i bez tego. Jak tu kiedyś przeczytałem Henryk Szost biega bardzo źle technicznie - i co z tego - dla osoby na poziomie nawet 2:30 w maratonie? Niech ten z 2:30 wykona wielką pracę, dopracuje w dwa lata świetną technikę (niech mu będzie) i w dwa następne poprawi się o 2 minuty (a niech mu będzie x2) - czego tymczasem jednak, obserwując to forum, za bardzo nie widzę - to czy będzie to optymalne wykorzystanie tych 4 lat i energii, czy bardzo się zbliży do Szosta? W którymś z wątków przeczytałem, że obecni biegacze z czołówki maratońskiej też mają techniczne mankamenty, Fatalnie biegał Michael Johnson na 400 m, ale okazało się, że jak mu kazali biegać ładniej to zwolnił, o Zatopku nawet nie wspominam, bo to inna epoka.EnvyM pisze:W skrócie, Yacool, wg Ciebie ścieżka nauki biegania to najpierw nauka biegania, jako takiego, prawidłowego ruchu, a dopiero potem rzeźbienie w tym pod konkretny wynik wg planu treningowego, rozważania o kilometrażu itd.? Zakładając na "naukę biegania" 2 lata, potem systematyczną progresję kilometrażu, żeby uniknąć przeciążeń, budowanie bazy wytrzymałościowej, wdrażanie się specyficzne plany, co zajmie kolejne 2 lata to jawi się perspektywa tak odległa, że dla większości osób jest to nie do przyjęcia, bo tak jak piszesz, efekt ma być już.
Pewnie, że trzeba starać się biegać poprawnie i pracować nad techniką, po to, żeby sobie nie zrobić krzywdy - i przede wszystkim po to! No, chyba, że ktoś w bieganiu właśnie to lubi - to też super!
- yacool
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 12924
- Rejestracja: 03 gru 2008, 11:25
- Kontakt:
Michael Johnson sprawiał wrażenie bardzo rozczarowanego, gdy mu najpierw Bolt, a potem Van Niekerk odbierali rekordy świata. Zwłaszcza ten rekord na 400m musiał zaboleć, bo zdaje się, że wciąż nie rozumie na czym polega fenomen Van Niekerka.
Co do Zatopka to z jego 2:23 w maratonie, mógłby dziś mieć kłopoty z utrzymaniem się z elitą kobiet. Czy to oznacza, że 70 lat temu była słaba myśl treningowa i trenowanie było nieefektywne? Niekoniecznie. W latach 40-tych i 50-tych, jeszcze za czasu kolonii brytyjskiej, istniało plemię Kalenjin, które nie słyszało o czymś takim jak bieganie, albo w ogóle sport. Tak się przypadkiem złożyło, że byli wyłączeni z zabawy, którą wymyślił dla siebie biały człowiek. Po latach okazało się, że ich ciała są stworzone do biegania i każdy początkujący Kalenjin z łatwością biega poniżej 2:20 bez treningu specjalistycznego. Zaważyło więc rozpropagowanie zabawy białych wśród czarnych. Ten materiał tłumaczy podobne zjawisko wzrostu popularności dyscypliny sportowej i przez to jej osiągów na przykładzie koszykarzy.
Spośród Kalenjin biegających 2:20, wyłonili się ludzie stworzeni do biegania poniżej 2:05, którzy poza warunkami fizycznymi cechują się wysoką ekonomiką ruchu. Na ich czele stoi obecnie jeden biegacz, który w naturalny sposób osiągnął maksymalny potencjał kryjący się w tkance łącznej i zbliżył się do 2h w maratonie.
Idea treningu powięziowego nie polega na kopiowaniu Kenijczyków, jak sądzą niektórzy słabo zorientowani w temacie lecz na wyciągnięciu esencji z cech danego ruchu. A zatem - pisząc w skrócie: bezmyślne powielanie treningu Kipchoge do niczego nie doprowadzi. Należy opracować taki system treningowy, który w sposób profesjonalny doprowadzi do funkcjonowania tkanki łącznej na podobieństwo pracy tkankowej u Kipchoge. Lecz to dopiero etap wstępny. Kolejnym etapem jest stworzenie takiego treningu funkcjonalnego, który znacznie zwiększy możliwości sprężynowania tkankowego poza te, prezentowane obecnie przez Kipchoge, ale też innych zawodników, które zostały uzyskane w przypadkowy, nieuregulowany metodologicznie sposób.
Co do Zatopka to z jego 2:23 w maratonie, mógłby dziś mieć kłopoty z utrzymaniem się z elitą kobiet. Czy to oznacza, że 70 lat temu była słaba myśl treningowa i trenowanie było nieefektywne? Niekoniecznie. W latach 40-tych i 50-tych, jeszcze za czasu kolonii brytyjskiej, istniało plemię Kalenjin, które nie słyszało o czymś takim jak bieganie, albo w ogóle sport. Tak się przypadkiem złożyło, że byli wyłączeni z zabawy, którą wymyślił dla siebie biały człowiek. Po latach okazało się, że ich ciała są stworzone do biegania i każdy początkujący Kalenjin z łatwością biega poniżej 2:20 bez treningu specjalistycznego. Zaważyło więc rozpropagowanie zabawy białych wśród czarnych. Ten materiał tłumaczy podobne zjawisko wzrostu popularności dyscypliny sportowej i przez to jej osiągów na przykładzie koszykarzy.
Spośród Kalenjin biegających 2:20, wyłonili się ludzie stworzeni do biegania poniżej 2:05, którzy poza warunkami fizycznymi cechują się wysoką ekonomiką ruchu. Na ich czele stoi obecnie jeden biegacz, który w naturalny sposób osiągnął maksymalny potencjał kryjący się w tkance łącznej i zbliżył się do 2h w maratonie.
Idea treningu powięziowego nie polega na kopiowaniu Kenijczyków, jak sądzą niektórzy słabo zorientowani w temacie lecz na wyciągnięciu esencji z cech danego ruchu. A zatem - pisząc w skrócie: bezmyślne powielanie treningu Kipchoge do niczego nie doprowadzi. Należy opracować taki system treningowy, który w sposób profesjonalny doprowadzi do funkcjonowania tkanki łącznej na podobieństwo pracy tkankowej u Kipchoge. Lecz to dopiero etap wstępny. Kolejnym etapem jest stworzenie takiego treningu funkcjonalnego, który znacznie zwiększy możliwości sprężynowania tkankowego poza te, prezentowane obecnie przez Kipchoge, ale też innych zawodników, które zostały uzyskane w przypadkowy, nieuregulowany metodologicznie sposób.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 13589
- Rejestracja: 04 sie 2007, 23:18
- Życiówka na 10k: 33:40
- Życiówka w maratonie: 2:39:05
Problem widzę tylko w jednym zwrocie:yacool pisze: Idea treningu
Ty zapominasz za każdym razem dopisać: "według mnie".
Pomijając celowo ten zwrot, próbujesz sprzedawać twoje tezy jako tezy wszechstronnie obowiązujące. Co wcale tak nie jest. Tobie sie tylko wydaje ze tak jest.
Bo przeciez tylko ty jestes zorientowany w temacie:
jak sądzą niektórzy słabo zorientowani w temacie
A udowodnione nie zostało jeszcze nic, mimo ponad 5 lat misjonarskiej pracy.