Jak zacząć biegać od śródstopia?

Biegowe "citius, altius, fortius": miejsce dla tych którzy chca biegac dalej i szybciej.
Rolli
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 13824
Rejestracja: 04 sie 2007, 23:18
Życiówka na 10k: 33:40
Życiówka w maratonie: 2:39:05

Nieprzeczytany post

jabbur pisze:A tu bym trochę polemizował z yacoo. W sensie, że owszem, bieganie boso cudu nie zrobi, ale jak się nauczymy już nie robić sobie krzywdy, to kilka km boso świetnie odswieża "pamięć ruchu"
Ja tez nie jestem za radykalna zmiana stylu biegowego tylko stopniowa.
Największym problemem przy takim gwałtownym cut'cie jest, ze biegacz się zdemotywuje, przestanie próbować poprawy techniki, a ci mniej ambitni zrezygnują całkowicie z biegania.

Jeżeli ktoś chce coś zmienić... to powoli i z cierpliwością.

Jeszcze jednym problemem jaki tu widzę, jest za male zróżnicowanie w terminologii, jakie jest w języku Polskim:
Na całym świecie mówi się o 3 technikach stawiania stopy: pieta, śródstopie i przedstopie. A w j. Polski nazywają się albo z piety albo ze śródstopia. Jednak jest tu duza różnica miedzy śródstopiem i przedstopiem (z palców to nikt nie biega, bo się nie da) i bieganie ze śródstopia uważam za bardzo eleganckie i szybkie... Ala dla maratończyków nieekonomiczne. Tu jest pieta o wiele ekonomiczniejsza. Czy luz w biodrach czy nie, nie gra tu dużej roli.

Wogole, jak można pisać, ze ktoś kto biegnie 2:06, biega źle i powinien zmienić styl bo jest spięty... mała bzdura. Każdy jest inny to powoduje ze każdy ma inny styl. Nie ma idealnego stylu! To co Yacool opisuje, jest jednym ze stylów.

Mi się podoba co pisze Yacool, bo chłopak się zna i umie wyciągać wnioski ze swoich obserwacji. To nie znaczy ze muszę się z jego zdaniem zgadzać.
PKO
Awatar użytkownika
Bylon
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1613
Rejestracja: 17 wrz 2012, 17:42
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Profian - dzięki za odpowiedź. To potwierdza moje podejrzenia co do Yacoola (proszę tego nie traktować jako agresję, bo to nie ma nic z nią wspólnego): dotknęło go to, co dotyka prawie wszystkich pionierów w danych dziedzinach: na przestrzeni czasy jego poglądy się zmieniały dość znacznie. Znam to już z innego forum, gdzie bardzo płynnie ludzie przechodzili od diet-bzdur do perfekcyjnych biochemicznie (wielu do tłuszczowych).
Uważam, że do techniki trzeba dojrzeć i przejść odpowiednio długą drogę do niej. Forma poprawiania techniki propagowana aktualnie na forum to jest forma, do której jej twórcy bardzo długo dojrzewali i nie dla każdego może być ona przestępna - a dla wielu będzie totalnie nieosiągalna i zniechęcająca do poprawy techniki. Nie widzę nic a nic złego w zaczynaniu poprawy techniki od na przykład biegania boso.

Ja w swojej drodze do ładnej techniki praktycznie jestem niezbyt daleko. Teoretycznie jestem dość daleko, i dlatego forma propagowana na forum mi się w większości podoba, bo jestem w stanie ją przetrawić. Ale czasem przyjdzie mi tak z niczego moment, w którym przypominam sobie siebie jako osobę początkującą i zauważam, jak straszny zamęt wtedy w mojej głowie tworzyły znacznie prostsze porady co do poprawy techniki - i mnóstwa innych rzeczy. Dla nas hiper-skomplikowane dyskusje o technice to świetna i pouczająca zabawa, dla początkujących pułapka. Trzeba na to bardzo uważać, bo jak np. Rolli pisze o wysokiej ekonomiczności pięty, to początkujący może bez trudu zinterpretować "o, czyli jednak mogę lądować na pięcie", wróci do stanu cholernie wycofanego tyłka i przygarbienia i będzie ochoczo walił z tej pięty. W sposób NA PEWNO nieekonomiczny.
Mam taki pomysł, żeby wreszcie jakoś usystematyzować/napisać wspólny poradnik co do techniki adresowany w 100% do początkujących - bez jakiejkolwiek cięższej terminologii i mieszania, oparty tylko o najprostsze zasady.
Po prostu widzę na forum, jak ludzie się gubią, czytając o technice (mnie też wydawałoby się to dziwne, jakby nie jeszcze-jakaś-pamięć siebie niewyedukowanego biegowo). I robią sobie krzywdę.
"Silikon nad kolanami zapobiega ślizganiu się rąk podczas wspinania się" - patrzcie no, jakie cuda teraz produkują!
pilzz
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 266
Rejestracja: 05 paź 2013, 12:42
Życiówka na 10k: 44,39
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Profian pisze:
Ja się głownie pytam czy przy waszych zmianach w technice biegu poświęciliście jakoś znacząco kilometraż czy nie. A jesli tak to jak szybko go odzyskiwaliście. Moze źle zadaje to pytanie, może nie mieliście jakiejś nagłej zmiany techniki i wielkiego trach z objętości bo szło to płynniej niż u mnie.
Zmieniłem technike biegu od lipca zeszłego roku.Miałem kontuzje i 3 miesiące nie biegałem.zacząłem treningi od zmiany techniki.Po pierwszym biegu ok 5 km. na śródstopiu miałem 5 dni przerwy.Myślałem,że pozrywałem mięśnie łydek,tak mnie bolały.Stopniowo zacząłem zwiększać dystanse.Po miesiącu zawody na 8km.,a po 2,5mieś.półmaraton gorszy od życiówki o 1,5min.
Po 3,5mieś.od kontuzji i zmiany techniki zrobiłem życiówkę lepszą o 1,5min niż biegając klasycznie "z pięty".
Jednak trzeba uwazać na przemęczenie Achillesów i m.strzałkowych(przynajmniej u mnie).
Mogę dodać,żę po 10 miesiącach pracy nad zmianą techniki jestem w stanie biegać wg. mnie komfortowo dystanse półmaratonu.Obecnie nie czuję spiny,bóli ani żadnego dyskomfortu biegając ze śródstopia.Ale na maraton w tym roku się nie porwę.dam sobie jeszcze rok na wzmocnienie :hejhej:
Duże znaczenie ma również podloże na jakim biegamy.Twarde jak asfalt,czy bruk jest bardzo wymagające(dla mocnych biegaczy).Lasy i ścieżki polne są bardziej sprzyjające ponieważ można sobie wtedy pozwolić na mocniejszy akcent piety o podłoże(łydki mają mniejsze obciążenie )
fantom
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1984
Rejestracja: 14 cze 2011, 12:13
Życiówka na 10k: 42:21
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Łódź

Nieprzeczytany post

:niewiem:
A co Adrianowi pomoże, ze zawodnik obok niego nie jest tak wypompowany?
Chodzi o to ze z dużym przybliżeniem obaj są na podobnym poziomie i obaj podobnie wypompowanii a jednak kolega zawodnik jakiś luz i rytm jeszcze ma.
Ostatnio zmieniony 23 maja 2014, 08:25 przez fantom, łącznie zmieniany 1 raz.
Awatar użytkownika
yacool
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 13398
Rejestracja: 03 gru 2008, 11:25
Kontakt:

Nieprzeczytany post

Bylon, w sprawie techniki biegu staram się być jak krowa. Poglądy natomiast nieco zmieniłem w sprawie biegania boso, ale to dlatego, że kilka sezonów bawiłem się tym i mam trochę obserwacji z tym związanych.
-------------
Technika czy styl to etykiety, które nadajemy zjawisku. W tym przypadku mamy do czynienia z bardzo dynamicznym zjawiskiem jakim jest bieg. Mam wrażenie, że wielu z was nie ma wciąż dostatecznej pokory, żeby to dostrzec, czego najlepszym dowodem jest próbowanie godzenia kilometrażu z pracą nad ruchem. W pływaniu, gdzie technika jest podstawą, świadomy zawodnik nie będzie tęsknił za liczbą wyrobionych basenów, gdy nie potrafi wciąż perfekcyjnie ułożyć ciała w wodzie. Zauważcie, że tylko w bieganiu kładzie się nacisk na indywidualność, niepowtarzalność, ewenement itp. W innych dyscyplinach, w których liczy się efektywny ruch są uniwersalne zasady i nikt nie wierzga. Podstawową zasadą uniwersalną, łączącą pracę nad ruchem we wszystkich dyscyplinach jest wizualizacja. To jest najskuteczniejsze narzędzie, co nie oznacza, że jest błyskawiczne. Podejście wizualizacyjne posługuje się obrazami mentalnymi, wyobrażeniami ruchu czy odczuć ruchu bez jego realnego wykonywania włącznie. To nie muszą być wizualizacje szczegółów anatomicznych jakimi są na przykład lądujące stopy. Skuteczniejszym obrazem w pracy może być na przykład perkusja, której talerze lewitują wokół nas, a naszym zadaniem w wykonywaniu jakiegoś ćwiczenia jest jednoczesne uderzenie w talerze kolanem, łokciem i głową w fazie wyjścia w górę. Trzy talerze i tylko jeden dźwięk. Na tym polega praca nad rytmem biegu. Żeby go wyczuć, trzeba uciekać się do takich czy innych sztuczek. 20 minut pracy nad "dźwięcznym" rytmem biegu i potem 2 godziny bezmyślnego łupania kilometrów wydłuża proces transformacji, bo stopniowe zmiany techniki dotyczą również wyraźniejszych wzmocnień płynących z wyobraźni.
fantom
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1984
Rejestracja: 14 cze 2011, 12:13
Życiówka na 10k: 42:21
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Łódź

Nieprzeczytany post

yacool pisze: Mam wrażenie, że wielu z was nie ma wciąż dostatecznej pokory, żeby to dostrzec, czego najlepszym dowodem jest próbowanie godzenia kilometrażu z pracą nad ruchem.
Pytanie jednak brzmi jaki kilometraz uznajemy za wystarczajacy bo ze z duzego trzeba zejsc to raczej wiadomo.
yacool pisze: Żeby go wyczuć, trzeba uciekać się do takich czy innych sztuczek. 20 minut pracy nad "dźwięcznym" rytmem biegu i potem 2 godziny bezmyślnego łupania kilometrów wydłuża proces transformacji, bo stopniowe zmiany techniki dotyczą również wyraźniejszych wzmocnień płynących z wyobraźni.
Oczywiscie ale czy spokojne wybieganie na kompletnie nie zmeczonym organizmie nie moze rowniez sluzyc wyczuciu rytmu i luzu ? Takie spokojne wsluchanie sie w swoj organizm po krotkiej sesji wizualizacyjno-cwiczeniowej...
Awatar użytkownika
yacool
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 13398
Rejestracja: 03 gru 2008, 11:25
Kontakt:

Nieprzeczytany post

Taki kilometraż, podczas którego nie stracisz rytmu biegu. I tutaj zaczyna się problem, bo jak upewnić się, że biegnę w rytmie?
Za tym słowem kryje się opanowana w pierwszej kolejności do perfekcji koordynacja ruchowa, czyli wyczucie kiedy najłatwiej wykonać akcję mięśniową nogą i ręką, żeby zgrać się ze sprężystością ciała (czym jest ta sprężystość, jak się ją odczuwa, kiedy nie mam o tym żadnego pojęcia?) oraz wyczucie kiedy odpuścić i zdać się na bezwładność poruszonej w tempo kończyny. A za tym z kolei kryje się umiejętność rozluźnienia się. Nie ma w tym żadnej magii. Są masy, do poruszenia których masz wykorzystać jak najmniej siły. Kluczem jest zgranie przyspieszeń poszczególnych części ciała. Pracując w ten sposób nad ruchem nie da się precyzyjnie sformułować ilości kilometrów jakie przy okazji zrobisz.
Zaraz coś znajdę i wrzucę, żeby było łatwiej.

Na przykład to
Zauważcie jak nagła zmiana w otoczeniu wpłynęła na całe ciało. Jednocześnie zadziałała prawa ręka i prawa noga wzmacniając ruch całego ciała. Gdybym poprosił biegnącego o powtórzenie tego ćwiczenia już bez asysty mojego przyjaciela, to za cholerę nie uzyskałbym takiej dynamiki wyjścia w górę. Dla naprawdę opornych na naukę rytmu mam w opcji wersję z dobermanem.
Ostatnio zmieniony 23 maja 2014, 09:05 przez yacool, łącznie zmieniany 1 raz.
fantom
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1984
Rejestracja: 14 cze 2011, 12:13
Życiówka na 10k: 42:21
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Łódź

Nieprzeczytany post

Zauwazylem ze inaczej odczuwa sie sprezystosc podczas wolnego i szybkiego biegu. Jesli najpierw biegne szybko pilnujac techniki i czuje ta wlasnie sprezystosc ciala w ruchu to potem gdy zwalniam ta sprezystosc gdzies tam we mnie pozostaje i biegnac juz wolno mam inne odczucia niz gdyz zaczynam wolno i ciagle to kontynuuje.
hassy
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1219
Rejestracja: 09 paź 2012, 11:09
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Profian pisze: Czy biegam z palców, to nie wiem na czym to polegać by miało. Boso czy w minimalach ląduję na poduszkach stopy (nie na poduszkach palców), potem zależnie od szybkości, nachylenia czy od tego jak kombinuję z wybiciem to albo opada pięta do nawierzchni albo nie, wybijam się itd. Może wybijam się łydką, poprzez prostowanie grzbietu stopy nadmiernie a optymalniej byłoby wyprowadzić ruch z biodra. Bez wideo szkoda o tym dywagować.

Ja się głownie pytam czy przy waszych zmianach w technice biegu poświęciliście jakoś znacząco kilometraż czy nie. A jesli tak to jak szybko go odzyskiwaliście. Moze źle zadaje to pytanie, może nie mieliście jakiejś nagłej zmiany techniki i wielkiego trach z objętości bo szło to płynniej niż u mnie.
1. Jeśli pięta nie opada do nawierzchni - a nawet jeśli opada ale wspiera się (bierze udział w lądowaniu i wybiciu) znacząco mniej/lżej niż przód stopy - to może to być w roboczym uproszczeniu (bez grzęźnięcia w szczegóły i specjalistyczne debaty) określone jako bieganie "na palcach" czy "z palców". I katuje na dłuższą metę (a nawet na krótszą), bo przy uniesionej pięcie na łydkę i stopę działają duże siły i obciążenia. Zwróć też uwagę, czy - choć piszesz o "wybijaniu się łydką" - nie jest to przypadkiem zbyt siłowe wypychanie się. Co też katuje mięśnie łydek i stóp, podobnie jak różne inne spiny, usztywnienia itd. (no, ale o luzie już tu dużo napisano).

2. Jeśli ktoś znacząco i radykalnie ("z miejsca") zmienia coś w swoim ruchu: technikę/styl, otoczenie (podłoże: typ, nachylenie...), zdejmuje buty lub wsiada w dużo cieńsze - to owszem, wg mnie warto na początek znacząco zejść z kilometrażem i zobaczyć co się dzieje. Nic się nie dzieje? Możemy szybko powrócić do starego kilometrażu. Ciało protestuje? No to mamy info, że musimy dłużej pozostać bliżej "korzeni". Tak np. wg jednej szkoły zalecane jest "przestawianie się" na bieganie boso. Nie przechodząc przez serię coraz cieńszych butów tylko przez zdjęcie butów od razu i rozpoczynanie od maluśkich odległości.
Awatar użytkownika
Bylon
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1613
Rejestracja: 17 wrz 2012, 17:42
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Jacek, świetny przykład z tym psem.
Ja kiedyś musiałem uskoczyć przed psem zbliżonym do Twojej wersji dla opornych. Tylko że tamten bynajmniej nie był przyjacielsko nastawiony. Nigdy tego nie zapomnę. :D

Wybijanie się łydką - faktycznie raczej błąd. Przekonałem się o tym całkiem niedawno, kiedy udało mi się przełożyć dużą część pracy łydek na biodra. Ciekawa sprawa, prawdopodobnie krok w przód.
"Silikon nad kolanami zapobiega ślizganiu się rąk podczas wspinania się" - patrzcie no, jakie cuda teraz produkują!
hassy
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1219
Rejestracja: 09 paź 2012, 11:09
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Hmm, Bylon, ja w sumie nie kwestionowałem "wybijania się łydką" - w tym sensie, że, jak mi się wydaje, mięśnie łydki przecież też uczestniczą w tym wszystkim, co się składa na "elastic recoil". Może sformułowanie trochę niechlujno-żargonowe, ale nie podważałem jego biomechanicznego sensu. Wskazałem tylko, że wybijanie/odbijanie ciała do kolejnego susa to jedno a jego wypychanie aktywnym, silnym skurczem mięśni to drugie. I nie chodzi przecież tylko o mięśnie łydki. Gdzieś czytałem, że u osoby z wprawą w wybijaniu się aż ok. 50% energii może pochodzić z elastic recoil, a druga połowa ze skurczu. U osoby wypychającej się ta proporcja może być wyraźnie przesunięta w stronę skurczu, więc po prostu mięśnie ciężej pracują na ten sam efekt. Nie wiem, czy dobrze to jarzę....

Oprócz psa interesujące byłoby posłużenie się np. myszą, pajęczyną wjeżdżającą w twarz itp. Piękna demonstracja odruchów bezwarunkowych, automatyzmu i instynktu... bo czyż wreszcie nie o to w tym wszystkim chodzi? Żeby spod narosłych warstw cywilizacyjnej pokraczności wydobyć naturalny luz, styl i instynkt właśnie?
Rolli
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 13824
Rejestracja: 04 sie 2007, 23:18
Życiówka na 10k: 33:40
Życiówka w maratonie: 2:39:05

Nieprzeczytany post

yacool pisze: Na przykład to
:bum: Naprawie patrzymy na inne obrazki? Chłopak odbija się wyraźnie z lewej łydki w czym uzyskuje dynamikę potrzebna do podnoszenia nogi prawej jako odruch ochronny.

Yacool mały test: Stan płasko na lewej stopie i poderwij prawe udo u cala luźnością jaka umiesz i napisz mi ile się oderwiesz od ziemi lewa noga... ZERO MILIMETRA!!!
A teraz podnieś prawe udo i trzymaj je u góry, Teraz podskocz tylko ze stawu skokowego... 10-15cm?

I? Ktory mięsień jest ważniejszy w skoku? A bieganie to powtórka małych skoków.
Awatar użytkownika
yacool
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 13398
Rejestracja: 03 gru 2008, 11:25
Kontakt:

Nieprzeczytany post

Rolli, nie da się podskoczyć z samego stawu skokowego. 0 mm.
Adrian26
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1971
Rejestracja: 07 cze 2012, 22:17
Życiówka na 10k: 38:14
Życiówka w maratonie: 2:57:08
Kontakt:

Nieprzeczytany post

Nigdzie dotychczas nie trafiłem na zbiór ćwiczeń na poprawę techniki biegu. Jest tutaj coś takiego na forum?
Mój blog: http://neversurrender.blog.pl/
Przegrywa tylko ten, kto się poddaje.
Awatar użytkownika
Bylon
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1613
Rejestracja: 17 wrz 2012, 17:42
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Hassy, ja opisywałem jako błędne wybijanie się tylko z łydki. Nie wiem, jak to napisać. Chodzi mi o każdokrokowe, silne skurcze łydki, bo inaczej byśmy nie pobiegli dalej... No kurczę, dyskusje o technice przez Internet pismem to jest bardzo niefortunna rzecz. :D
"Silikon nad kolanami zapobiega ślizganiu się rąk podczas wspinania się" - patrzcie no, jakie cuda teraz produkują!
New Balance but biegowy
ODPOWIEDZ