No to jazda!
- marcingg111
- Rozgrzewający Się
- Posty: 2
- Rejestracja: 11 maja 2003, 23:19
Witam !
Nie bede pisal dlaczego sie nie odzywalem bo to dluga historia..., w kazdym razie trenuje.
Dzisiaj 16km - Hr sr 135 5:03/km
Mysle, ze jest dobrze, choc nie wiadomo co z tym Toruniem:( Jesli nie odbedzie sie maraton to pojade do Leiden 08.06.03
Pozdrawiam wszystkich!
Nie bede pisal dlaczego sie nie odzywalem bo to dluga historia..., w kazdym razie trenuje.
Dzisiaj 16km - Hr sr 135 5:03/km
Mysle, ze jest dobrze, choc nie wiadomo co z tym Toruniem:( Jesli nie odbedzie sie maraton to pojade do Leiden 08.06.03
Pozdrawiam wszystkich!
Marcingg111
- Adam Klein
- Honorowy Red.Nacz.
- Posty: 32176
- Rejestracja: 10 lip 2002, 15:20
- Życiówka na 10k: 36:30
- Życiówka w maratonie: 2:57:48
- Lokalizacja: Polska cała :)
No, ale 135 bpm przy 5 min/km to już przyzwoicie.
- marcingg111
- Rozgrzewający Się
- Posty: 2
- Rejestracja: 11 maja 2003, 23:19
Na powietrzu. Trenuje 50 na 50% bieznia/powietrze.
Marcingg111
- Shogun
- Rozgrzewający Się
- Posty: 3
- Rejestracja: 02 maja 2003, 12:09
Dzisiaj już 30 maja a marcingg111 nie odzywa się. Chory czy co. Jak tam forma. Prawdę powiedziawszy obawiam się że 2:50 w jutrzejszym upale raczej nie uda się osiągnąć. Ja w głębi duszy chciałem pobić 3 h i zastanawiam się czy marcingg111 nie odpuści sobie tego wyniku.
- MacGor
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 566
- Rejestracja: 01 lut 2003, 23:53
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Chorzów
Marcingg111 -poza tym, że jak sępy wyczekujemy informacji o Twoim biegu, to życzymy powodzenia!
Nie musi być 2:50, po prostu dobrze się baw!
Nie musi być 2:50, po prostu dobrze się baw!
[b]szuuu[/b]
- Adam Klein
- Honorowy Red.Nacz.
- Posty: 32176
- Rejestracja: 10 lip 2002, 15:20
- Życiówka na 10k: 36:30
- Życiówka w maratonie: 2:57:48
- Lokalizacja: Polska cała :)
W pierwszej 10-ce mnie było żadnego Marcina, czas 10-tego 2:55.
- Koper
- Rozgrzewający Się
- Posty: 10
- Rejestracja: 18 kwie 2003, 12:32
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Warszawa
- Kontakt:
Tak sie po cichutku 'przysluchuje' od jakiegos czasu tej rozmowie i musze przyznac, ze poczatkowo chcialem dolaczyc do grona osob sceptycznie nastawionych do pomyslu Marcina. Ale... nawet jesli jego postanowienie to porywanie sie z motyka na slonce to czy stawianie sobie trudnych celow i wytrwalosc w dazeniu do ich realizacji nie sa cechami, ktore powinny wyrozaniac prawdziwego biegacza? To tak jakby stanac pod gora nie do zdobycia. Jeden sie na nia porwie, wejdzie do polowy i dopiero uzna sie za pokonanego. Drugi juz u stop powie, ze to zadanie go przerasta i da sobie spokoj. Kto zasluguje na wiekszy szacunek? Jak dla mnie Marcin, nawet gdy gora ostatecznie go pokona... Oczywiscie moze byc jeszcze trzeci - ten, ktory w swym dzikim pedzie na szczyt polamie sobie nogi...
Jesli jednak plan realizowany byl nie tylko nogami, ale i glowa to szacunek dla Marcina. Za to, ze sprobowal, za wytrwalosc, za odwage (wystawienie sie na bezlitosna momentami krytyke). I to niezaleznie od tego jaki osiagnal czas. Jesli 2:50 (chyba nie) to na pewno nie bede jedynym ktory bedzie mu gratulowal. 3:10? Tez swietnie - w koncu to oznacza, ze znacznie poprawil swoj dotychczasowy rekord! Ale nawet jesli czas byl gorszy to nie badz Marcinie dla siebie zbyt surowy przy rozliczaniu sie z tego wyczynu. Liczy sie, ze sprobowales wbrew wszystkiemu i wszystkim. Trening tez na pewno swoje dal - nie dzis to nastepnym razem. I w tym wypadku uwazam, ze powinienes rozliczyc sie wlasnie z treningu, a nie z wyniku.
Howgh.
PS. Tez mam swoj 'szalony' cel. Kto wie moze i ja ktoregos dnia zdradze go publicznie...
Jesli jednak plan realizowany byl nie tylko nogami, ale i glowa to szacunek dla Marcina. Za to, ze sprobowal, za wytrwalosc, za odwage (wystawienie sie na bezlitosna momentami krytyke). I to niezaleznie od tego jaki osiagnal czas. Jesli 2:50 (chyba nie) to na pewno nie bede jedynym ktory bedzie mu gratulowal. 3:10? Tez swietnie - w koncu to oznacza, ze znacznie poprawil swoj dotychczasowy rekord! Ale nawet jesli czas byl gorszy to nie badz Marcinie dla siebie zbyt surowy przy rozliczaniu sie z tego wyczynu. Liczy sie, ze sprobowales wbrew wszystkiemu i wszystkim. Trening tez na pewno swoje dal - nie dzis to nastepnym razem. I w tym wypadku uwazam, ze powinienes rozliczyc sie wlasnie z treningu, a nie z wyniku.
Howgh.
PS. Tez mam swoj 'szalony' cel. Kto wie moze i ja ktoregos dnia zdradze go publicznie...
[i]The difference between the impossible and the possible lies in determination (Tommy Lasorda)[/i]
- Arti
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 4522
- Rejestracja: 02 paź 2001, 10:53
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Poznan
To prawda ale trzeba pamiętać by solidnie się przygotować a potem umysł pozwoli do dokonania rzeczy pozornie niemożliwych...
[url=http://www.kujawinski.com]www.kujawinski.com[/url]