Jak wydłużyć krok ?
- Adam Klein
- Honorowy Red.Nacz.
- Posty: 32176
- Rejestracja: 10 lip 2002, 15:20
- Życiówka na 10k: 36:30
- Życiówka w maratonie: 2:57:48
- Lokalizacja: Polska cała :)
Dziękuje za wytłumaczenie, ale wg mnie diagnoza błędna.
- yacool
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 12924
- Rejestracja: 03 gru 2008, 11:25
- Kontakt:
Można mieć swój pogląd na rozwój i nie przejmować się wysoką kadencją oraz krótkim krokiem. Zwłaszcza, że kadencją można całkiem dużo uzyskać. Zagadnienie długiego kroku będzie dla większości amatorów ciekawostką. Myślę, że niejeden, czytając ten wątek zdziwił się, że jego prawie półtorametrowe susy są oceniane jako krótki krok. Dopóki jednak ten sposób przemieszczania się działa, to nie pali się by go zmieniać. Chodzi tu bardziej o uświadomienie, że istnieją alternatywne ścieżki rozwoju, nawet ekscentryczne, co w bieganiu ma wymiar dosłowny, które dają porównywalną zabawę w uprawiane hobby. Kto załapie bakcyla doskonalenia ruchu biegowego, ten z każdego treningu robi rytualne święto na cześć doskonałości. Oczywiście zwykle w takich momentach liczy się samo dążenie do tej doskonałości. Chodzi o to, żeby to było trudne. Im trudniejsze tym większa satysfakcja z drobnych nawet zmian. Żeby to wszystko trwało długo i nie miało szansy zostać zaliczone jak większość wyzwań, których się podejmujemy i które nudzą, bo są łatwe. Dlatego właśnie kadencja 170 i krok 1,7m zamiast zirytować może kogoś zainspirować.
- Adam Klein
- Honorowy Red.Nacz.
- Posty: 32176
- Rejestracja: 10 lip 2002, 15:20
- Życiówka na 10k: 36:30
- Życiówka w maratonie: 2:57:48
- Lokalizacja: Polska cała :)
No dobra, rozumiem o co Ci chodzi z tą "nadreprezentacją". Tylko jak ktoś biega z kadencja 170 po 3:30 to biega pewnie z kadencją 180 po 3:00 (krok 1,8 m da tempo 3:05). Taki człowiek nazywa się "zawodnik wyczynowy", tóry biega tak między innymi dlatego, że całe swoje życie od lat "nastoletnich" poświęcił bieganiu. Nie można zawodnikowi amatorskiemu powiedzieć, że ma rzeźbić długość kroku, żeby mieć podobne relacje jak zawodnik wyczynowy, bo nie przypadkowo wyczynowy nazywa się wyczynowy, innymi słowy, nie można od wyczynowca wybiórczo wziąć sobie relacji "długość kroku/kadencja" z planami na przeniesienie tego do wyższych prędkości bo to spowoduje, że ten nasz amator się rozsypie.
- LucMoore
- Rozgrzewający Się
- Posty: 23
- Rejestracja: 12 wrz 2015, 10:11
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Brodnica
- Kontakt:
Ja tak mam wrażenie, że w tych dyskusjach na temat kadencji/wydłużania kroku zapominacie o podstawowym szczególe fizjologii ciała człowieka i jego specyfiki układu mięśniowego/nerwowwego. "Mięśniówka", reguluje siłę mięśni, czyli zatem moc wybicia, wykorzystanie energii kinetycznej itp itd., co widać pod postacią długości kroku. "Nerwówka" reguluję częstotliwość skurczy, kodowanie i rekrutacje jednostek motorycznych, wydajność całego ruchu, itd, czyli kadencję. Tu każdy ma inne możliwości w zależności od tego, w którym rozdaniu genetycznym/środowiskowym jest. Te zmiany też poniekąd "wymuszone" są przez wagę (większa - łatwiej zrobić pracę siłową i poprawić długość kroku czy mniejsza - łatwiej pobawić się plyometrią i siłą reaktywną, co akurat poskutkuje w dwóch parametrach) czy własnie co yacool napisał, jakością , rytualnym świętowaniem (dobrze brzmi ). Oczywiście mówię o amatorach.
Praca nad kadencją to duża praca nad "nerwówką" i specyficznymi rodzajami siły. Czy to może zrobić dobrze nawet ambitny amator specyficznym jakościowym treningiem (plyometria, wytrzymałość siłowa długa, funckjonalne treningi biegowe)? Raczej bardzo trudne. Tym bardziej, że trzeba być do tego przygotowanym.
Łatwiej tymi "klasycznymi" metodami czy cierpliwą pracą.
Praca nad kadencją to duża praca nad "nerwówką" i specyficznymi rodzajami siły. Czy to może zrobić dobrze nawet ambitny amator specyficznym jakościowym treningiem (plyometria, wytrzymałość siłowa długa, funckjonalne treningi biegowe)? Raczej bardzo trudne. Tym bardziej, że trzeba być do tego przygotowanym.
Łatwiej tymi "klasycznymi" metodami czy cierpliwą pracą.
- yacool
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 12924
- Rejestracja: 03 gru 2008, 11:25
- Kontakt:
Jeśli już mowa o wybiórczości, to kadencja na poziomie 190 i więcej jest na to najlepszym przykładem. Wcześniej podałem zakres parametrów dla ambitnego amatora, gdzie 180/1,8 jest górną granicą świata amatorskiego. Natomiast 160/1,6 jest już bardzo realną relacją. Poza tym zakresem osłabia się wpływ sprężynowania, co nie oznacza że jest to jakaś martwa strefa. Jak najbardziej jest to pole do trenowania precyzji ruchu i mobilności w obniżonej kadencji, albo czucia sprężynowania w skróconym kroku. Jest to trenowanie biegu w tzw. przesterowaniu, gdzie zmienia się jeden parametr niekiedy do ekstremalnych wartości, drugi pozostawiając na łatwym do ogarnięcia poziomie.
- Poranny Biegacz
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 414
- Rejestracja: 26 sie 2013, 12:10
- Życiówka na 10k: 34:41
- Życiówka w maratonie: 2:37:41
- Lokalizacja: Gdańsk
- Kontakt:
Mięśniówka reguluje siłę mięśni.. czyli mięsień sobie, nerwy sobie.. czy coś źle zrozumiałem.LucMoore pisze:"Mięśniówka", reguluje siłę mięśni, czyli zatem moc wybicia, wykorzystanie energii kinetycznej itp itd., co widać pod postacią długości kroku. "Nerwówka" reguluję częstotliwość skurczy, kodowanie i rekrutacje jednostek motorycznych, wydajność całego ruchu, itd, czyli kadencję.
Jeśli dobrze zrozumiałem, to pardon my french ale to chyba wolne żarty
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 508
- Rejestracja: 14 sty 2017, 18:22
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Osobiście na kadencję nie narzekam. By mieć 180 to muszę biegać po ok ~3:0'/km. Trzymam się jakoś specjalnie tego mojego 'stylu' bez urazów.
Ale jednak patrząc pod tym kątem, co dla amatora, a nie wyczynowca będzie gorsze, bardziej kontuzjogenne.
Wyższa kadencja, krótszy krok, czyli teoretycznie mniejsze przeciążenia przy lądowaniu, ale większa ilość "uderzeń" w podłoże.
Mniejsza kadencją, dłuższy lot, większe przeciążenie przy lądowaniu, ale mniejsza ilość "uderzeń". Obstawiam to.
Bo może się okazać, że ktoś chcąc wydłużyć sztucznie krok, zacznie nienaturalnie dla niego skakać.
Więc bez pracy od podstaw, czyli waga w dół, ćwiczenia na dostosowanie, trening, to może się źle skończyć.
Ale jednak patrząc pod tym kątem, co dla amatora, a nie wyczynowca będzie gorsze, bardziej kontuzjogenne.
Wyższa kadencja, krótszy krok, czyli teoretycznie mniejsze przeciążenia przy lądowaniu, ale większa ilość "uderzeń" w podłoże.
Mniejsza kadencją, dłuższy lot, większe przeciążenie przy lądowaniu, ale mniejsza ilość "uderzeń". Obstawiam to.
Bo może się okazać, że ktoś chcąc wydłużyć sztucznie krok, zacznie nienaturalnie dla niego skakać.
Więc bez pracy od podstaw, czyli waga w dół, ćwiczenia na dostosowanie, trening, to może się źle skończyć.
- yacool
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 12924
- Rejestracja: 03 gru 2008, 11:25
- Kontakt:
Sugeruję zmienić myślenie. Ze sztucznego wydłużenia kroku na sztuczne jego skrócenie wynikające z dysfunkcji. Niewiele się zmieni w samym bieganiu, ale takie przedstawienie zagadnienia ma bardziej rzeczywiste umocowanie. To co jawi się jako sztuczność, ma na celu jedynie przywrócenie, na ile to możliwe, pełnej funkcjonalności i mobilności stawów. Bieganie w patologicznym zakresie jest tak zakorzenione, że stało się normą, stąd ten stereotyp sztucznego wydłużania kroku.
- Adam Klein
- Honorowy Red.Nacz.
- Posty: 32176
- Rejestracja: 10 lip 2002, 15:20
- Życiówka na 10k: 36:30
- Życiówka w maratonie: 2:57:48
- Lokalizacja: Polska cała :)
Nie rozumiem, co znaczy, że "kadencja 190 jest przykładem wybiórczości"? Jacek, jak piszesz to staraj sie tak pisac, żeby to było zrozumiałe. Bo ja mimo szczerych chęci nie rozumiem.yacool pisze:Jeśli już mowa o wybiórczości, to kadencja na poziomie 190 i więcej jest na to najlepszym przykładem. Wcześniej podałem zakres parametrów dla ambitnego amatora, gdzie 180/1,8 jest górną granicą świata amatorskiego.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 508
- Rejestracja: 14 sty 2017, 18:22
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
No fakt, punkt wyjściowy powinien być od prawidłowej strony.yacool pisze:Bieganie w patologicznym zakresie jest tak zakorzenione, że stało się normą, stąd ten stereotyp sztucznego wydłużania kroku.
- Adabo
- Rozgrzewający Się
- Posty: 20
- Rejestracja: 12 maja 2016, 11:41
- Życiówka na 10k: 39:04
- Życiówka w maratonie: 3:00:21
Boczny wątek:
A jak to jest u dzieci?
przepraszam, że jeszcze bardziej zamieszam, ale ciekawe byłoby zbadanie jak zmienia się relacja kadencja/długość kroku wraz z wiekiem, i to poczynając od kilkulatka. Jak patrzy się na dzieci (normalne, szczupłe, sprawne) to biegają raczej długimi susami, a nie jak ich rodzice. Ogólnie, ruch dziecka vs dorosłego dużo pokazuje (mój 11-letni syn właśnie zademonstrował mi tzw. "słowiański przykuc" - jego zakres ruchu w stawach to moje marzenie, nieosiągalne chyba
A jak to jest u dzieci?
przepraszam, że jeszcze bardziej zamieszam, ale ciekawe byłoby zbadanie jak zmienia się relacja kadencja/długość kroku wraz z wiekiem, i to poczynając od kilkulatka. Jak patrzy się na dzieci (normalne, szczupłe, sprawne) to biegają raczej długimi susami, a nie jak ich rodzice. Ogólnie, ruch dziecka vs dorosłego dużo pokazuje (mój 11-letni syn właśnie zademonstrował mi tzw. "słowiański przykuc" - jego zakres ruchu w stawach to moje marzenie, nieosiągalne chyba
- yacool
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 12924
- Rejestracja: 03 gru 2008, 11:25
- Kontakt:
Nie ma takiej możliwości, aby do wyższych prędkości przenieść tę relację na amatora. Natomiast można wziąć sobie od wyczynowca kadencję i to jest właśnie ta wybiórcza wybiórczość.Adam Klein pisze:nie można od wyczynowca wybiórczo wziąć sobie relacji "długość kroku/kadencja" z planami na przeniesienie tego do wyższych prędkości bo to spowoduje, że ten nasz amator się rozsypie.
-------------
Adabo, poczekaj jeszcze dwa, trzy lata. Wiele godzin w szkole i przed kompem, a samo się unormuje. Bez obaw. Syn gładko i szybko wpasuje się w zakresy dorosłego.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 11474
- Rejestracja: 16 kwie 2008, 22:31
yyy... ja też nie wszystko rozumiem...
odnoszę wrażenie, że yacool 1) uważa, że w świecie biegania amatorskiego istnieje tendencja do zwiększania kadencji, 2) uważa, że wynika ona z podpatrywania elity i wybiórczego przenoszenia elementu ich biegu na swój.
jestem zdania, że tak nie jest. po pierwsze, wielkiej tendencji do zwiększania kadencji nie widzę, trend zwracania na nią uwagi minął wraz z modą na minimalizm, 2) zupełnie nie uważam, żeby zwracania uwagi na kadencję brało się z wybiórczego przenoszenia elementów z biegania zawodowego na amatorskie. mam wrażenie, ze rzesze amatorów po prostu biegają a więc ich kadencja jest intuicyjna, naturalna.
yacool moim przejaskrawia obraz i stawia z jednej strony keniola, a drugiej opasłego kanapowca ze stanów. no więc ja nie uważam wychudzonych Kenijczyków za do końca normalnych i naturalnych, tak samo nie uważam, żeby grubas przed tv reprezentował standard zachodniego społeczeństwa. mówiąc o biegaczach amatorach widzę normalnych, zwykłych ludzi - oczywiście z dysfunkcjami cywilizacyjnymi i nie super wysportowanych, ale jednak w większości bez wielkiej nadwagi i w miarę sprawnych)
odnoszę wrażenie, że yacool 1) uważa, że w świecie biegania amatorskiego istnieje tendencja do zwiększania kadencji, 2) uważa, że wynika ona z podpatrywania elity i wybiórczego przenoszenia elementu ich biegu na swój.
jestem zdania, że tak nie jest. po pierwsze, wielkiej tendencji do zwiększania kadencji nie widzę, trend zwracania na nią uwagi minął wraz z modą na minimalizm, 2) zupełnie nie uważam, żeby zwracania uwagi na kadencję brało się z wybiórczego przenoszenia elementów z biegania zawodowego na amatorskie. mam wrażenie, ze rzesze amatorów po prostu biegają a więc ich kadencja jest intuicyjna, naturalna.
yacool moim przejaskrawia obraz i stawia z jednej strony keniola, a drugiej opasłego kanapowca ze stanów. no więc ja nie uważam wychudzonych Kenijczyków za do końca normalnych i naturalnych, tak samo nie uważam, żeby grubas przed tv reprezentował standard zachodniego społeczeństwa. mówiąc o biegaczach amatorach widzę normalnych, zwykłych ludzi - oczywiście z dysfunkcjami cywilizacyjnymi i nie super wysportowanych, ale jednak w większości bez wielkiej nadwagi i w miarę sprawnych)
- yacool
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 12924
- Rejestracja: 03 gru 2008, 11:25
- Kontakt:
No to może jednak pora się nieco rozczarować tymi normalnymi i w miarę sprawnymi. Przez wiele lat prowadziłem i prowadzę zajęcia z takimi ludźmi. Ostatnią rzeczą jaką bym zrobił to oszukiwanie ich na temat ich sprawności. Poklepywanie się po pleckach to jedno, ale rzeczowa rozmowa i konkretne propozycje pracy nad sobą, to inna sprawa. Czy warto zachowywać status quo, tylko dlatego, że ktoś uważa że ta normalność jest naszym naturalnym stanem? Każdy sam musi na to sobie odpowiedzieć. Proponowany rozwój fizyczny i mentalny jest tu daleko bardziej długofalowy, niż poprawianie przez kilka lat życiówek.
- Skoor
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 9663
- Rejestracja: 03 maja 2013, 08:18
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
A na końcu i tak czeka śmierć