Z treningiem trzeba mieć mocny łeb. Wszystko tkwi w psychice limity takie jak strach rodzą się w umyśle. Ja ostatnio po 8 godzinach w robocie (nogi jak zwykle sztywne i obolałe) bo to po 22 wyszedłem z zakładu i do domu 7 km pobiegłem. Szybko nie biegłem 7 km po 5;11/km. Na początku nogi są w dupci ale potem już normalnie jakbym nie miał tych 8 h za plecami. Na dodatek po całym dniu możliwe zmęczenie a tętno średnie było 139. Mimo tego że biegłem w ciemnych miejscach i mogło tętno być wyższe wiadomo człowiek boi się ciemności i samotności to ma wbite w żyłę.
ALE JAK MOŻNA BIEGAJĄC 1 H DZIENNIE ZWALAĆ ŻE SIĘ NIE MA CZASU NA RODZINĘ ? to tępa wymówka.
Trzeba umieć pogodzić czas a to też jest związane z naszym rozumowaniem (łbem na karku)
Zakładając nie patologiczność pracy ma się czas na bieganie, spanie, rodzinę a weekendy dla znajomych !!!
pozdrawiam zapaleńców i życzę wam powodzenia w walce z umysłem. Tak to prawda praca pozwala na 8 h uwolnić się od myśli o bieganiu, problemach itp. I szczerze jak 8 h pracy stojącej wpływa źle na organizm jak ostatnio było na bieganie.pl że długotrwałe siedzenie zmniejsza zdolności biegaczy. A umiarkowany wysiłek każdej formy jest zalecany przez cały dzień. Więc nie mamy w genach siedzenie a właśnie cały czas coś robienie. Więc praca nie krzyżuje biegania. Zresztą spróbujcie zamiast 8 h w robocie 8 h siedzieć na dupci zobaczymy jak porównacie za rok wyniki

))))
A dlatego wybiera się w pewnym momencie prace a nie tylko bieganie bo znamy swoje możliwości. Po prostu wiek i sytuacja nas do tego zmusza aby zacząć pracować. Ale to nie skreśla naszych szans na zawodowstwo chyba że SAMI SIĘ SKREŚLILIŚMY !!!
pozdrawiam.