Trening do maratonu wg jakiej szkoły?

Biegowe "citius, altius, fortius": miejsce dla tych którzy chca biegac dalej i szybciej.
Awatar użytkownika
WojtekM
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1991
Rejestracja: 18 lip 2012, 19:33
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Radzionków

Nieprzeczytany post

zauważ, że ja nie mówię, że long musi być bardzo długi. uważam, że monstra typu 35km i więcej są bezsensowne dla zdecydowanej większości biegaczy. dobre są jedynie dla tych, którzy biegają bardzo szybko i domkną taki trening spokojnie w 2,5 godz.
zauważam jedynie, że jeżeli ktoś nie biega długo i dużo (powiedzmy zaledwie 30-40km/tydzień) i bierze się za Hansonów, to przy longach max 26km może mu nie wystarczyć czasu, żeby wypracować sobie pokłady paliwa - nawet jeżeli będzie będzie biegał programem zaawansowanym - z przebiegami ok. 100km tydzień.
ale to oczywiście temat indywidualny.
Go Hard Or Go Home
PKO
Awatar użytkownika
barcel
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1107
Rejestracja: 16 wrz 2011, 10:58

Nieprzeczytany post

WojtekM pisze:zauważ, że ja nie mówię, że long musi być bardzo długi. uważam, że monstra typu 35km i więcej są bezsensowne dla zdecydowanej większości biegaczy. dobre są jedynie dla tych, którzy biegają bardzo szybko i domkną taki trening spokojnie w 2,5 godz.
zauważam jedynie, że jeżeli ktoś nie biega długo i dużo (powiedzmy zaledwie 30-40km/tydzień) i bierze się za Hansonów, to przy longach max 26km może mu nie wystarczyć czasu, żeby wypracować sobie pokłady paliwa - nawet jeżeli będzie będzie biegał programem zaawansowanym - z przebiegami ok. 100km tydzień.
ale to oczywiście temat indywidualny.

Ogólnie się zgadzam, ale zastanawia mnie jak zwiększyć długi bieg z 26km na dłuższy, przy tygodniowym kilometrażu 40km. To jest wyzwanie :-)
Awatar użytkownika
mihumor
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 6204
Rejestracja: 24 kwie 2012, 14:14
Życiówka na 10k: 36:47
Życiówka w maratonie: 2:48:13
Lokalizacja: Kraków

Nieprzeczytany post

Przykład zły i wynika chyba z tego, że większość planów w książkach (też u Danielsa, Hansonów itd) oraz internetowych tak naprawdę nie precyzują dla kogo jest taki plan. To jest wielka słabość niestety i w książce o metodzie Hansonów mamy plan dla początkujących z objętościami po ok 100km tygodniowo :hahaha: . To samo u Danielsa gdzie są super dokładne opisy i przerwy w skomplikowanych jednostkach dopisane co do sekundy a w sumie diabli wiedzą kto to ma biegać i jak spinać dobrą objętość, mordercze akcenty i jeszcze to regenerować z korzyścią. Metoda Hansonów nie jest planem dla początkujących bo opiera się na bieganiu stosunkowo dużego kilometrażu, może trzeba by tu napisać dla początkujących maratończyków i ich zdefiniować ale w książce nie ma nawet pół zdania na ten temat. Ktoś kto biega po 30-40 km tygodniowo nie jest przygotowany do sensownego podjęcia treningu maratońskiego i w tym kontekście obojętne co będzie biegał bo to na nic sensownego się nie przełoży, dlatego trudno na takich przykładach opierać argumentację. Zły dobór planu jest bardzo częstym błędem, najczęściej są to plany za mocne, za duże, za ciężkie. Nikt nie zastanawia się tak naprawdę po cholerę i dla kogo autor wpisał takie jednostki i w przestrzeni królują świętości typu bieg długi dla każdego to 30-35km, by łamać trójkę trzeba biegać ponad 100km tygodniowo, by łamać trójkę trzeba biegać poniżej 37 na dychę itp, ludzie często biegają Danielsa by złamać np 3.20 czy 3.30 choć to trening na zupełnie inny poziom. Czyli w książkach mamy przykładowe plany, które najczęściej są biegane dokładnie co do literki lub nawet więcej i szybciej (bo to ponoć lepiej) a niezupełnie mogą pasować do trenującego, jego możliwości i celów - ot co. Pojawia się wiec zła synergia czyli za mocny plan i ludzka chęć podkręcenia dodatkowego bo przecież mogę i daję radę.
Najszybsza kupa złomu w galaktyce

Blog: viewtopic.php?f=27&t=29814&start=345
Koment: viewtopic.php?f=28&t=29813&start=2880
Awatar użytkownika
barcel
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1107
Rejestracja: 16 wrz 2011, 10:58

Nieprzeczytany post

Ogólnie, ludzie, którzy są "początkujący" i biegają 30-40km /tydzień, powinni mieć odrobinę szacunku dla swojego organizmu i nie porywać się na maraton. Wszystko ma swój czas i miejsce. Jeśli zaczyna (poczatkujący biegacz) biegać, czy trenować bieganie, to powinien oszczędzić sobie cierpień i błędów, skupić się na krótszych dystansach i na doskonaleniu swoich umiejętności w bieganiu. Z czasem dojdzie do poziomu, który przy odpowiednim treningu pozwoli mu zmierzyć się na pewnym poziomie z maratonem :-)
Awatar użytkownika
WojtekM
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1991
Rejestracja: 18 lip 2012, 19:33
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Radzionków

Nieprzeczytany post

Barcel, ja nie mówię, żeby biegać longi +26km, kiedy łączny kilometraż to 40km/tydzień :D. to bez sensu :)
mówię o sytuacji, kiedy ktoś biega ogólnie niewiele PRZED rozpoczęciem planu wg Hansonów - czyli, jeżeli ktoś biega 30-40km na tydzień, a potem bierze się za plan, gdzie longi to 26km przy przebiegach 100km na tydzień. może zabraknąć czasu. Hansonowie mają wg mnie fajny plan, ale trzeba być do niego już trochę wylatanym.
Ostatnio zmieniony 26 lis 2015, 10:29 przez WojtekM, łącznie zmieniany 1 raz.
Go Hard Or Go Home
Awatar użytkownika
Adam Klein
Honorowy Red.Nacz.
Posty: 32176
Rejestracja: 10 lip 2002, 15:20
Życiówka na 10k: 36:30
Życiówka w maratonie: 2:57:48
Lokalizacja: Polska cała :)

Nieprzeczytany post

Darek
Trzeba biegać. Za dużo kombinowania i analizowania "która szkoła" lepsza może w rezultacie utrudniać realizację celu.
Pamiętam, że w roku 2002 kiedy szykowałem się do mojego pierwszego maratonu (chociaż właściwie drugiego, bo pierwszy zrobiłem samotnie) to nie wiedziałem o istnieniu szkół. Kupiłem książkę Hala Higdona: "Marathon, The ultimate training guide". I robiłem to zgodnie z tym jak myślałem, że jest dobrze (patrząc wstecz, wiem, że robiłem błędy). Pobiegłem w końcu 2:57 co wydawało mi się porażką, bo jedyny biegowy kolega jakiego miałem biegał w okolicach 2:30 i myślałem, że to jest średnia. :)
Qba Krause
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 11474
Rejestracja: 16 kwie 2008, 22:31

Nieprzeczytany post

z tym ostatnim się nie zgodzę.

można doskonale pogodzić szacunek dla własnego organizmu z jednorazowym złachaniem go.
wiem, że część osób ma zgoła odmienne zdanie, ale mnie osobiście bardziej imponuje walka przez 4,5 h ze sobą i własnym "nieprzygotowaniem", niż "wykonałem konsekwentnie wszystkie założenia planu treningowego i pobiłem życiówkę o półtorej minuty, bez ściany i w doskonałym humorze".

no i nieodmiennie istnieje problem z tym "pewnym poziomem" - bo dla kogoś to może być 4h, a dla kogo innego 3:15 będzie nadal kpiną. i zaczyna się wojna.

wszystko ma swoje czas i miejsce? pewnie tak, tylko każdy człowiek sam definiuje to "swoje".
być jak brad pitt w Indiana Jonesie.

Do Things Always.

komentarze do bloga
blogspot
Awatar użytkownika
Skoor
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 9663
Rejestracja: 03 maja 2013, 08:18
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Qba Krause pisze:mnie osobiście bardziej imponuje walka przez 4,5 h ze sobą i własnym "nieprzygotowaniem", niż "wykonałem konsekwentnie wszystkie założenia planu treningowego i pobiłem życiówkę o półtorej minuty, bez ściany i w doskonałym humorze".
Bardziej imponuje Ci to, ze ktos porwal sie z glupa na maraton i ledwo ledwo go ukonczyl niz to, ze ktos sumiennie sie przygotowal, dal z siebie wszystko i pobil zyciowke, a przy okazji nie umieral pod koniec biegu?

No coz, bedziesz w tej opinii chyba osamotniony ;)
Awatar użytkownika
barcel
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1107
Rejestracja: 16 wrz 2011, 10:58

Nieprzeczytany post

Qba Krause pisze:z tym ostatnim się nie zgodzę.

można doskonale pogodzić szacunek dla własnego organizmu z jednorazowym złachaniem go.
wiem, że część osób ma zgoła odmienne zdanie, ale mnie osobiście bardziej imponuje walka przez 4,5 h ze sobą i własnym "nieprzygotowaniem", niż "wykonałem konsekwentnie wszystkie założenia planu treningowego i pobiłem życiówkę o półtorej minuty, bez ściany i w doskonałym humorze".

no i nieodmiennie istnieje problem z tym "pewnym poziomem" - bo dla kogoś to może być 4h, a dla kogo innego 3:15 będzie nadal kpiną. i zaczyna się wojna.

wszystko ma swoje czas i miejsce? pewnie tak, tylko każdy człowiek sam definiuje to "swoje".

W latach '90 poprzedniego wieku, jak zaczynałem przygodę z bieganiem jako dzieciak, to podstawą prędkości dla truchtu było tempo 5:00/km. Dzieciaki na początek tylko biegały krótkie biegi 3-6km plus jakieś ćwiczenia związane z zabawą i zarazem rozwojem zwinności i szybkości.
Teraz takie tempo to już uważane jest za wyczyn. I to mnie PRZERAŻA.

Nie wiem jakie masz Qba doświadczenie z maratonem, ale rozpatrując Twoją wersję, że człowiek się przygotuje zgodnie z planem i skończy maraton z uśmiechem.
Wydaje mi się, że wystarczy popatrzeć na twarze czołowych zawodników z różnych imprez maratońskich, powiedzmy na 1km przed metą (na mecie czasem się cieszą ze zwycięstwa). Ci ludzie, starali się wykonać założony plan treningowy (planu wykonać w 100% się moim zdaniem nie da, zawsze coś wypadnie), i nabiegać dobry wynik. Niestety rzadko się zdarza, żeby wszystko wyszło idealnie, a na pewno nie ma tak, że Ci zawodnicy się nie doprowadzają do tzw."złachania się".
Oni własnie to robią, ale są do tego przygotowani :-)
Qba Krause
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 11474
Rejestracja: 16 kwie 2008, 22:31

Nieprzeczytany post

tak, dobrze zrozumiałeś. pewnie osamotniony nie do końca, ale na pewno w mniejszości :) pozdrawiam wszystkich "prawdziwych biegaczy", tylko nie bijcie po twarzy ;)
być jak brad pitt w Indiana Jonesie.

Do Things Always.

komentarze do bloga
blogspot
Awatar użytkownika
barcel
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1107
Rejestracja: 16 wrz 2011, 10:58

Nieprzeczytany post

Qba Krause pisze:tak, dobrze zrozumiałeś. pewnie osamotniony nie do końca, ale na pewno w mniejszości :) pozdrawiam wszystkich "prawdziwych biegaczy", tylko nie bijcie po twarzy ;)

Merytoryczna wymiana poglądów, to nie agresja :-p
Awatar użytkownika
Skoor
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 9663
Rejestracja: 03 maja 2013, 08:18
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Qba Krause pisze:tak, dobrze zrozumiałeś. pewnie osamotniony nie do końca, ale na pewno w mniejszości :) pozdrawiam wszystkich "prawdziwych biegaczy", tylko nie bijcie po twarzy ;)
No to musisz mnie podziwiac ;) wprawdzie ja tak pobieglem dyche a nie maraton, ale na wiosne wystrzelilem jak Filip z konopii na starcie, na 5km umieralem, a na 7mym juz chyba umarlem i bieglem niezywy sila rozpedu bo tylko zwalnialem i oczywiacie nie nabiegalem tego czego chcialem. Uwazam ten start za najgorszy w sezonie a tu widze, ze powinienem byc dumny ;)

Qba, mnie sie nie boj, ja zamiast prac po buzi wole spiewac piosenki :hej:
Awatar użytkownika
mihumor
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 6204
Rejestracja: 24 kwie 2012, 14:14
Życiówka na 10k: 36:47
Życiówka w maratonie: 2:48:13
Lokalizacja: Kraków

Nieprzeczytany post

Kwestie emocjonalne czy estetyczne są poza tematem, w sumie wysublimowane gusta Quby mało mnie interesują a każdy sobie niech biega jak i co chce. Ktoś kto biega w 4,5 godziny nie zajmuje się Danielsami (no chyba, ze tymi w płynie) czy Hansonami więc ta uliczka w temacie dyskusji jest ślepa.
Najszybsza kupa złomu w galaktyce

Blog: viewtopic.php?f=27&t=29814&start=345
Koment: viewtopic.php?f=28&t=29813&start=2880
Awatar użytkownika
Hael
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 581
Rejestracja: 15 gru 2011, 21:31
Życiówka na 10k: 38:03
Życiówka w maratonie: 02:57:54
Lokalizacja: Łódź

Nieprzeczytany post

Ja może od siebie, jako wyznawca Danielsa. Przerobiłem jego plan pod 10km, a w zeszłym roku dwa maratońskie Plan A z poprzedniego wydania do debiutu i Plan 2J z obecnego. Daniels przynosi efekty, ale tak jak pisał wcześniej mihumor - przy przebiegu powyżej 100km to są bardzo ciężkie plany, szczególnie 2J. Jeżeli zaczynać z nim przygodę, to już lepiej według Planu A. W 2J są od samego początku przez 18 tygodni 2x w tygodniu treningi po 30km, przy czym żadne z nich nie jest zwykłym longiem (no może kilka razy jako odpoczynek) - bieg spokojny jest łączony z progowym, maratoński z progowym itp. Jak się nie ma czasu na regenerację i doświadczenia w nogach i głowie, to może nie przynieść efektów adekwatnych do włożonej pracy.

Sam też stoję teraz przed ułożeniem planu pod wiosenny maraton. Kupiłem trochę literatury i myślę;-) Jako cel stawiam sobie utrzymanie formy z jesieni, więc być może trochę poeksperymentuję z planem. Typowy plan 2J jest raczej nie do zrealizowania zimą, zakładając, że pracujemy normalnie. Więc albo go podrasuję albo pójdę tak zachwalanym Hansonem (też zmodyfikowanym) - choć tu mam śmieszne opory, wynikające ze skojarzenia z infantylnym zespołem, który kiedyś był mega popularny :hej: . Na pewno zmniejszę trochę dystans tygodniowy w stosunku do jesieni.
HAEL's Running Formula Blog
Komentarze
Awatar użytkownika
mihumor
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 6204
Rejestracja: 24 kwie 2012, 14:14
Życiówka na 10k: 36:47
Życiówka w maratonie: 2:48:13
Lokalizacja: Kraków

Nieprzeczytany post

Hael - rok temu stałem przed podobnym dylematem, biegałem potem lżejsze i łatwiejsze cykle ( to nie znaczy lekkie i łatwe) i trudno mi powiedzieć, ze biega mi się gorzej czy trudniej. Na pewno treningi na dziś nie stanowią takiego wyzwania, są do zaliczenia i to mi w zasadzie bardziej odpowiada na dziś. Można powiedzieć, ze byłem zwolennikiem Danielsa ale teraz nie tęsknię do tego treningu. Tak jak pisałeś, dwie kobyły tygodniowo do robienia a ja teraz jesienią w cyklu zrobiłem tylko dwa biegi wolne po 29 km, jeden 26km (w tym 24km podniesionego tempa "hansonowego" czyli po 4,30), reszta treningów nie przekraczała 22km i to taki po 21-22kmy robiłem tylko jeden w tygodniu. Najdłuższe TMki biegałem po 16kmów a nie jak u Danielsa po 24-25km. I spokojnie z tego pobiegłem a do tego to chyba był mój najlepszy bieg maratoński. Mam jednak wrażenie, ze zmieniając Danielsa na inny trening z mniej obciążającymi akcentami możesz spokojnie utrzymać objętość lub ją delikatnie podnieść (jeśli masz taką potrzebę oczywiście), można też biegać częściej bo unika się wielu "the day after" po bardzo ciężkich akcentach. U mnie po prostu był problem z nadążaniem z regeneracją przy Danielsie ale ja mam trochę więcej lat i tytanem regeneracji nie jestem :spoczko: , do tego u mnie lepiej sprawdza się nieco krótszy cykl (czyli 15-16 tygodni) i wtedy właśnie łapię szczyt formy.
Najszybsza kupa złomu w galaktyce

Blog: viewtopic.php?f=27&t=29814&start=345
Koment: viewtopic.php?f=28&t=29813&start=2880
New Balance but biegowy
ODPOWIEDZ