To nie są tak do końca tempa z sufitu, tylko w miare dopasowane prędkości do jego aktualnego poziomu. Jasne, że nie można co do sekundy tego określić, ale z drugiej strony, jeżeli ktoś biega 4:20 na zawodach, to od razu rzuca się w oczy, że tempo 4:50 na zwykłe rozbiegania jest dla danej osoby o wiele za szybkie. Nie rozumiesz chyba też idei treningu. Nie chodzi o to, żeby się żyłować na ile "organizm pozwoli", tylko rozsądnie rozplanować cały swój trening. Żeby robić postępy trzeba czasami biegać też wolniej, żeby się dobrze zregenerować. Organizm może na wiele pozwolić, tylko że "trach" może nastąpić nagle.ijon pisze: 6, 5:30. 4:50, + minuta do średniej z zawodów, itp. - tempa brane z sufitu. Niech chłopak biega tak jak mu organizm pozwoli, jak będzie za szybko to da mu na pewno znać.
Ja bym to raczej rozpatrywał w kategoriach lekkomyślności niż odwagiPo prostu przyjmijmy, że niektórzy są odważniejsi (lub mniej roztropni), albo potrzebują mniej czasu na przygotowania. Pozdrawiam biegająco

Ci, którzy teoretycznie "potrzebują mniej czasu na przygotowania" najczęsciej kilka albo nawet kilkanaście ostatnich kilometrów pokonują w marszu albo marszobiegiem. Pytanie tylko jaki jest tego sens
