Trudno jest mi ocenić własny trening. Progres, który jest, nie jest niczym dziwnym, bo jak się startuje od zera to żadna łaska, że biegam szybciej niż pół roku temumihumor pisze:
Tajt - dycha na tydzień przed M jak najbardziej, nawet na maksa, połówka na dwa tygodnie przed Maratonem na maksa też jeszcze może być ale to słabszy pomysł - tylko wtedy już tą dychę trzeba by odpuścić. Najlepiej to by było poszukać innej połówki, 3-4 tygodnie przed M, wtedy też te 10km można pobiec i to mogłaby być fajna kombinacja.
Moje słowa, o postępie mają też drugi koniec, który może brzmieć, zły trening, za mocny, niewłaściwy, za dużo biegania w beztlenie, za dużo III zakresu, na dłuższą metę taki trening może przynosić więcej szkody niż pożytku. To są dwie skrajności a ty sam musisz ocenić gdzie się między nimi znajdujesz - czy biegasz optymalnie dla efektu końcowego czy głównie szukasz potwierdzania się na treningach.

I tak jak piszesz - po efektach go poznacie. Nic lepiej nie zweryfikuje tego co robię niż zawody. Mam natomiast świadomość, że zimą czeka mnie sporo siłowni i ćwiczeń core jeśli myślę o dalszym postępie i w horyzoncie roku, dwu próbie złamania mitycznych (dla mnie) 3h.