Mięso możesz spalić albo nie spalić. Zależy.
Jako że temat "kojarzę", chętnie pomogę... Tylko proszę o odpowiedzi w punktach.
1) Chcesz koncentrować się na naprawdę długich dystansach (półmaratony, maratony), czy długich dystansach (3km, 5 km, 10 km)?
2) Chcesz zachować tę masę, czy nie chcesz jej zachować? (71 kg/178 cm to wcale jeszcze nie jest ilość mięśni, która będzie Ci specjalnie przeszkadzała w bieganiu, choć musimy sobie uświadomić jedno - mniej mięcha = lepsze wyniki. Granica, kiedy ta zasada przestaje działać jest naprawdę nisko. Przykro mi).
3) Chcesz zwiększać jeszcze tę masę, czy nie chcesz jej zwiększać?
4) Jaki - mniej więcej - masz poziom tkanki tłuszczowej?
http://www.menshealth.pl/forum/blog/111 ... proporcje/ - tu, pośrodku strony, znajdziesz tabelkę, która na podstawie szerokości fałdu brzusznego pozwoli uzyskać przybliżoną wartość.
Uświadommy sobie jeszcze jedno - z dużą ilością mięcha można biegać
szybko! Będzie to trudniejsze, niż bieganie z taką samą ilością prędkością przy mniejszej ilości mięcha, a to oznacza, że jak się masę mięśniową zmniejszy (oczywiście do pewnego stopnia, patrz punkt 2.), to pobiegnie się szybciej przy tej samej wydolności. Ale siła nie wyklucza kondycji, a połączenie tych dwóch, bądź co bądź trudnych do połączenia, rzeczywistości może dać imponujący i bardzo satysfakcjonujący efekt. Jak dla mnie, ciało powinno być wszechstronne - sam do tego dążę, i choć jestem trochę cięższy od przeciętnego długodystansowca, to i tę wszechstronność mam zapewne na wyższym poziomie. W każdym razie, nie słuchaj skrajnych komentarzy ("bieganie od razu spali Ci mięśnie!"; "żadne bieganie w ogóle nie spali Ci mięśni!") - da się te sfery połączyć, choć nie jest to rzeczą prostą.
"Silikon nad kolanami zapobiega ślizganiu się rąk podczas wspinania się" - patrzcie no, jakie cuda teraz produkują!