To dla mnie niezrozumiałe-problem z tempem w czasie treningu
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1984
- Rejestracja: 14 cze 2011, 12:13
- Życiówka na 10k: 42:21
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Łódź
Jesli o mnie chodzi to moge truchtac na rozgrzewke i na schlodzenie tak okolo 10 minut ale nie chce i nie bede truchtac przez caly trening. Moze to niedobrze, moze jeden guru treningowy z drugim by powiedzieli ze to bezmyslne ale ja chce biegac. To oczywiscie nie oznacza ze zap..lam jak porabany tylko biegam tak jak mi sie dobrze biega czyli 5'15-5'40 a okazuje sie ze wedlug McMillana moje Easy to 5'-5'30. Naprawde warto sie wsluchiwac w swoj organizm.
- toxic
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 360
- Rejestracja: 12 lis 2011, 08:48
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
No i tu do końca się nie zgodzę... to zależy w jakim sensie krzywdy sobie nie zrobisz. Ja na początku myślałem, że pulsometr to podstawowa rzecz w treningu biegacza i starałem się trzymać tych śmiesznych zakresów. Na początku mojej przygody z bieganiem miałem tempo 5:35-5:45 i patrzyłem tylko na tętno żeby nie przekraczać w wolnych wybieganiach 75%Hrmax. Czasami miałem ochotę przyspieszyć bo czułem się jak przy marszu ale nie... jako full profesjonalny runner kurczowo trzymałem się zakresów. No i wyszły kwiatki... po 3 miesiącach biegania tak się zamuliłem że tempo w tej samej strefie spadło mi do 6:10-6:20. Trzymanie się kurczowo tempa czy też stref tętna to dla mnie głupota... W ogóle, nie potrzebowałem 10 lat treningu żeby stwierdzić że ten cały pulsometr jest na prawdę rzadko kiedy przydatny a myślę, że gdybym miał te 10 lat stażu w bieganiu to pulsometr w ogóle by mi się nie przydał. To nie jest przereklamowane hasło "słuchaj siebie" tylko na prawdę tak powinno być. Poza tym to odbiera przyjemność z biegania jak myślisz o jakimś tempie albo o przebiegniętych kilometrach, ja osobiście męczę się psychicznie. Daniels napisał w swojej książce (co od czasu do czasu stosuje i sprawdzam czy nie przesadzam z tempem), że można sprawdzić tempo wolnych wybiegań poprzez oddech. Jeżeli jesteś w stanie oddychać 3 do 3 i nie czujesz dyskomfortu tzn że można uznać to za tempo wolnego wybiegania.kisio pisze:ja do łamania 4h biegałem po 6:20-6:40 na początku.. przez całą zimę mi się wtedy wydawało, że to bez sensu. Potem przyszły akcenty, a potem życiówka na 10k jaka mi się nawet nie śniła wtedySpokojnie, krzywdy sobie 'za wolnym' bieganiem nie zrobisz
"Niesamowite, jak mało wiesz o grze, w którą grasz całe życie."
- kisio
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1774
- Rejestracja: 26 sie 2010, 08:34
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Bardziej sensowne jest trzymanie się temp z tabel określonych jakimś świeżym wynikiem z zawodów niż tętna moim zdaniem. Poza tym to, że mu BS wychodzi 6:30 wcale nie oznacza, że wszystko ma tak biegać, przecież są różne bodźce i od tego są tempa M, P i I, żeby się nie zamulać ciągle BS.