roczny makrocykl treningowy
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 11474
- Rejestracja: 16 kwie 2008, 22:31
Marek81 - postaram się w domu sięgnąć do materiałów i wtedy odpiszę z konkretami.
spid3r - nie rozpiszę, ponieważ nie potrafię tego robić; z drugiej strony wiem, że nie jest to jedyna droga, dlatego wskazałem ten fakt Markowi, który niekoniecznie musiał o tym wiedzieć.
Warunki pogodowe mają wpływ na realizację treningów, bardzo wysoka albo bardzo niska temperatura nie sprzyja dużemu wysiłkowi - to tak w największym skrócie, naprawdę nie chce mi się tego tematu rozwijać.
Trening elity światowej, jak ktoś słusznie zauważył, nie ma znaczenia dla Marka, ponieważ on, z całym szacunkiem, nie należy (jeszcze) do tej elity.
spid3r - nie rozpiszę, ponieważ nie potrafię tego robić; z drugiej strony wiem, że nie jest to jedyna droga, dlatego wskazałem ten fakt Markowi, który niekoniecznie musiał o tym wiedzieć.
Warunki pogodowe mają wpływ na realizację treningów, bardzo wysoka albo bardzo niska temperatura nie sprzyja dużemu wysiłkowi - to tak w największym skrócie, naprawdę nie chce mi się tego tematu rozwijać.
Trening elity światowej, jak ktoś słusznie zauważył, nie ma znaczenia dla Marka, ponieważ on, z całym szacunkiem, nie należy (jeszcze) do tej elity.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 11474
- Rejestracja: 16 kwie 2008, 22:31
To w takim razie w kwestii tego, czy warunki pogodowe mają znaczenie, czy nie, nie zgodzimy się i trudno.
Sam piszesz, że może to wpłynąć na to, czy trenujemy mocniej czy lżej, albo nawet na to, że w w danym dniu robimy odpoczynek. Jeżeli zawodnik ma bardzo dokładnie rozpisany trening i nie będzie w stanie zrobić trzech ostatnich akcentów przed zawodami, ponieważ temperatura w cieniu dochodzi do 35 stopni, to może to wpłynąć na jego formę w zawodach, i tyle.
A to, że schemat jest powszechnie znany, to nie znaczy, że jest jedyna możliwa drogą, co chciałem zasygnalizować moim pierwszym wpisem.
Ogólny schemat dla zawodowca, który np. trenuje do Igrzysk Olimpijskich i pod tę jedną imprezę rozpisany cały rok będzie się znacząco różnił od amatora, który w roku startuje 10-15 razy.
Sam piszesz, że może to wpłynąć na to, czy trenujemy mocniej czy lżej, albo nawet na to, że w w danym dniu robimy odpoczynek. Jeżeli zawodnik ma bardzo dokładnie rozpisany trening i nie będzie w stanie zrobić trzech ostatnich akcentów przed zawodami, ponieważ temperatura w cieniu dochodzi do 35 stopni, to może to wpłynąć na jego formę w zawodach, i tyle.
A to, że schemat jest powszechnie znany, to nie znaczy, że jest jedyna możliwa drogą, co chciałem zasygnalizować moim pierwszym wpisem.
Ogólny schemat dla zawodowca, który np. trenuje do Igrzysk Olimpijskich i pod tę jedną imprezę rozpisany cały rok będzie się znacząco różnił od amatora, który w roku startuje 10-15 razy.
- marek81
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 398
- Rejestracja: 25 lis 2009, 10:17
- Życiówka na 10k: 00:44:32
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Warszawa
- marek81
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 398
- Rejestracja: 25 lis 2009, 10:17
- Życiówka na 10k: 00:44:32
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Warszawa
Dobra. ugryźliśmy temat nie od tej strony co trzeba.
Nie chodziło mi o jakąś precyzyjną rozpiskę a o zarys. Coś co może być jakimś kolejnym pomysłem na przelatanie zimy.
Liczyłem na takie właśnie materiały jak sam podałem czy też rozpiska spid3e-a ale i o wasze prywatne doświadczenia
O potrzebie bądź nie stosowania treningu światowej czołówki przez amatora nie będę się rozwodził
problemem nie do przeskoczenia jest choćby kilometraż występujący w ich planach 
Nie chodziło mi o jakąś precyzyjną rozpiskę a o zarys. Coś co może być jakimś kolejnym pomysłem na przelatanie zimy.
Liczyłem na takie właśnie materiały jak sam podałem czy też rozpiska spid3e-a ale i o wasze prywatne doświadczenia

O potrzebie bądź nie stosowania treningu światowej czołówki przez amatora nie będę się rozwodził


- torronto
- Stary Wyga
- Posty: 186
- Rejestracja: 21 lip 2008, 08:19
- Życiówka na 10k: 38:21
- Życiówka w maratonie: 2:58:52
- Lokalizacja: Toruń
- Kontakt:
Można ostatni poczytać o pomysłach na odejście od tej tradycyjnej periodyzacji rocznej. M.in. Nagor pisał o swoich koncepcjach, by zimą najpierw wzmocnić się mięśniowo krótkimi i mocnymi akcentami, by w okres dużej objętości wejść odpowiednio przygotowanym siłowo i tym samym nie być narażonym na kontuzje wynikające z dużego kilometrażu.
Wg mnie ten tradycyjny podział roku jest jak najbardziej sensowny. Warunkują go też warunki pogodowe w Polsce - zimą trudniej robić szybkie odcinki, gdy chodniki pokrywa lód lub śnieg, a starty najlepiej zaplanować na kwiecień i wrzesień/październik, gdy nie jest zbyt ciepło. Oczywiście inaczej rozplanuje sobie rok Haile, który pobiegnie w styczniu w Dubaju albo zawodnik, któremu wysoka temperatura nie przeszkadza i planuje start np. w Lęborku (czerwiec) czy Gdańsku (sierpień). I nie mają do tego nic obciążenia treningowe.
Od tego podziału na okres budowania bazy tlenowej, wytrzymałości a potem taperingu można też odejść, jeśli biega się krótsze dystanse - można wtedy próbować biegać mocniej, na mniejszym kilometrażu i przez cały rok podobnie. Jednak maraton jest dużym obciążeniem dla organizmu i warto do niego odpowiednio się przygotować i odpowiednio po nim odpocząć.
Myślę, że można kilka lat potrenować w ten sposób i stopniowo zwiększając obciążenia uzyskiwać progres. Jeśli po kilku latach przestanie to przynosić oczekiwane efekty, można wtedy zastanawiać się nad tym, by inaczej w ciągu roku rozłożyć bodźce.
Wg mnie ten tradycyjny podział roku jest jak najbardziej sensowny. Warunkują go też warunki pogodowe w Polsce - zimą trudniej robić szybkie odcinki, gdy chodniki pokrywa lód lub śnieg, a starty najlepiej zaplanować na kwiecień i wrzesień/październik, gdy nie jest zbyt ciepło. Oczywiście inaczej rozplanuje sobie rok Haile, który pobiegnie w styczniu w Dubaju albo zawodnik, któremu wysoka temperatura nie przeszkadza i planuje start np. w Lęborku (czerwiec) czy Gdańsku (sierpień). I nie mają do tego nic obciążenia treningowe.
Od tego podziału na okres budowania bazy tlenowej, wytrzymałości a potem taperingu można też odejść, jeśli biega się krótsze dystanse - można wtedy próbować biegać mocniej, na mniejszym kilometrażu i przez cały rok podobnie. Jednak maraton jest dużym obciążeniem dla organizmu i warto do niego odpowiednio się przygotować i odpowiednio po nim odpocząć.
Myślę, że można kilka lat potrenować w ten sposób i stopniowo zwiększając obciążenia uzyskiwać progres. Jeśli po kilku latach przestanie to przynosić oczekiwane efekty, można wtedy zastanawiać się nad tym, by inaczej w ciągu roku rozłożyć bodźce.
www.bieganie.torun.pl
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 2698
- Rejestracja: 14 sty 2003, 12:47
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Okej Marku przepraszam.
Nie wazne czy zawodowiec czy amator ogolne zasady są podobne podstawowe zasady medotyki treningu wytryzamłościowego.
Widze że kilka osób przeczytało artukuł naszego kolegi z tego forum Marcina Nagora. Ja się w cześci z tym artukułem nie zgadzam przy całym szacunku do Marcina wiedzy a jeszcze bardziej przy całym szacunku do Marcina i jego wszelkiego rodzaju poszukiwań rozwiazań trenerskich.
Ale nawet zakładajac że sie zgadzamy z czym napisał Marcin to kilka osób co sie tu wypowioadają tak naprawde mimo żę zgadzaja sie z treścia artukułu w gazecie bieganie to nie do końca zrozumieli Marcina.
Tompoz
Nie wazne czy zawodowiec czy amator ogolne zasady są podobne podstawowe zasady medotyki treningu wytryzamłościowego.
Widze że kilka osób przeczytało artukuł naszego kolegi z tego forum Marcina Nagora. Ja się w cześci z tym artukułem nie zgadzam przy całym szacunku do Marcina wiedzy a jeszcze bardziej przy całym szacunku do Marcina i jego wszelkiego rodzaju poszukiwań rozwiazań trenerskich.
Ale nawet zakładajac że sie zgadzamy z czym napisał Marcin to kilka osób co sie tu wypowioadają tak naprawde mimo żę zgadzaja sie z treścia artukułu w gazecie bieganie to nie do końca zrozumieli Marcina.
Tompoz
Tompoz
- marek81
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 398
- Rejestracja: 25 lis 2009, 10:17
- Życiówka na 10k: 00:44:32
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Warszawa
dziękitorronto pisze:Można ostatni poczytać o pomysłach na odejście od tej tradycyjnej periodyzacji rocznej. M.in. Nagor pisał o swoich koncepcjach, by zimą najpierw wzmocnić się mięśniowo krótkimi i mocnymi akcentami, by w okres dużej objętości wejść odpowiednio przygotowanym siłowo i tym samym nie być narażonym na kontuzje wynikające z dużego kilometrażu.

Nagora nie czytałem, spróbuje wieczorem gdzieś ten tekst znaleźć.

- Buniek
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 2655
- Rejestracja: 11 cze 2009, 11:12
- Życiówka na 10k: 35:35
- Życiówka w maratonie: 2:57:09
- Lokalizacja: Toruń
Też się zacząłem ostatnio zastanawiać nad tym jak zaplanować sobie treningi w dłuższym okresie. Dobrze, że znalazł się ten temat bo pojawiły się linki do paru ciekawych dla mnie rzeczy.
Też coś na temat znalazłem:
http://www.bieganie.com.pl/joomla/index ... &Itemid=27
pozdrawiam Buniek
Też coś na temat znalazłem:
http://www.bieganie.com.pl/joomla/index ... &Itemid=27
pozdrawiam Buniek

Krzysiek
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 2698
- Rejestracja: 14 sty 2003, 12:47
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
zgadzam się zkolega tylko jedna uwaga to nie jest Marcina koncepcja tylko jego spotrzezenia na podstawie obserwacji z tego co pamiętma portulalczyków.torronto pisze:Można ostatni poczytać o pomysłach na odejście od tej tradycyjnej periodyzacji rocznej. M.in. Nagor pisał o swoich koncepcjach, by zimą najpierw wzmocnić się mięśniowo krótkimi i mocnymi akcentami, by w okres dużej objętości wejść odpowiednio przygotowanym siłowo i tym samym nie być narażonym na kontuzje wynikające z dużego kilometrażu.
Wg mnie ten tradycyjny podział roku jest jak najbardziej sensowny. Warunkują go też warunki pogodowe w Polsce - zimą trudniej robić szybkie odcinki, gdy chodniki pokrywa lód lub śnieg, a starty najlepiej zaplanować na kwiecień i wrzesień/październik, gdy nie jest zbyt ciepło. Oczywiście inaczej rozplanuje sobie rok Haile, który pobiegnie w styczniu w Dubaju albo zawodnik, któremu wysoka temperatura nie przeszkadza i planuje start np. w Lęborku (czerwiec) czy Gdańsku (sierpień). I nie mają do tego nic obciążenia treningowe.
Od tego podziału na okres budowania bazy tlenowej, wytrzymałości a potem taperingu można też odejść, jeśli biega się krótsze dystanse - można wtedy próbować biegać mocniej, na mniejszym kilometrażu i przez cały rok podobnie. Jednak maraton jest dużym obciążeniem dla organizmu i warto do niego odpowiednio się przygotować i odpowiednio po nim odpocząć.
Myślę, że można kilka lat potrenować w ten sposób i stopniowo zwiększając obciążenia uzyskiwać progres. Jeśli po kilku latach przestanie to przynosić oczekiwane efekty, można wtedy zastanawiać się nad tym, by inaczej w ciągu roku rozłożyć bodźce.
Marcin to mlody trener ktory rozwija sie interdyscyplinarnie szuka nowości probuje wszystkeigo by sprawdzic co się sprawdza a co nie. Na razie jest w tym moim zdaniem troche haosu ale haosu twórczego takiego pozytywnego. Bede trzymał kciuki z akariere Marcina trenerska i z asukcesy jego zawodniczek i zawodników. Mam nadziejen że Nagor Team będzie kiedys tak jak jest dziś Lewandowscy Team.
Tompoz
Tompoz
- marek81
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 398
- Rejestracja: 25 lis 2009, 10:17
- Życiówka na 10k: 00:44:32
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Warszawa
leży od dłuższego czasu w szufladzie. Przypomniałem sobie o tym po przeczytaniu postu spid3r-a, wydawało mi się to znajomeBuniek pisze:Też się zacząłem ostatnio zastanawiać nad tym jak zaplanować sobie treningi w dłuższym okresie. Dobrze, że znalazł się ten temat bo pojawiły się linki do paru ciekawych dla mnie rzeczy.
Też coś na temat znalazłem:
http://www.bieganie.com.pl/joomla/index ... &Itemid=27
pozdrawiam Buniek

-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 13799
- Rejestracja: 04 sie 2007, 23:18
- Życiówka na 10k: 33:40
- Życiówka w maratonie: 2:39:05
Wszyscy ambitni na ulicy?Sacre pisze:Odkopię trochę temat, i spytam, czy ktoś dzieli rok na 2 części wiosna [szczyt formy] - jesień [drugi szczyt formy] ? PIszę o dystansach od 5 do 42,195km
Ja nie jestem ambitny to dziele na:
grudzień-luty: hala MD
marzec-maj: ulica HM-3km jako trening
maj-lipiec: stadion MD
lipiec-wrzesień: trening
październik-grudzień: ulica-cross (trening)
- b@rto
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 3107
- Rejestracja: 06 sty 2015, 23:07
- Życiówka na 10k: 38:38
- Życiówka w maratonie: brak
Troszkę odkopię temat...
Już zacząłem myśleć nad jesiennymi startami... Miał być maraton, ale mnie to zupełnie nie kręci jakoś i ponownie sobie go odpuszczę. Stąd moje pytanie - jak "się zaplanować"?
Moje plany - za tydzień, 23.04 start na 10 km docelowy, następnie 15.05 start HM docelowy2. To takie dwa najważniejsze wydarzenia u mnie. Ale - 25.06 10 km "minidocelowe" - start ważny ale bez specjalnego treningu do niego.
Załóżmy, że do końca czerwca chciałbym "korzystać z formy". Do tego na początku lipca oddać krew i przez lipiec i sierpień odbudować się - zawsze mi około 4 tygodni schodzi na powrót do normalnego tętna podczas treningu.
W lipcu tylko robić akumulację? Potem sierpień i wrzesień transformacja? Czy 1,5 miesiąca akumulacja i 1,5 miesiąca transformacja (włączenie interwałów, WT typowej dla 10 km). Trochę późno to już wychodzi, bo chciałbym już we wrześniu (najpóźniej w październiku, ale znowu do Krakowa jechać?) mieć za sobą starty docelowe i trochę pobiegać już tak bez spiny. Na pewno odpada listopad, bo patrząc na pogodę w 2016 to już grube minusy wtedy łapały. Czy może typowej akumulacji (zwiększony kilometraż, długie wybiegania (~25 km), cross) zrobić niewiele - powiedzmy 3 tygodnie tylko ale w okresie transformacji np. stale utrzymywać akcent siły biegowej a niektóre biegi ciągłe robić w formie crossu?
Chciałbym to wszystko zrobić, żeby miało ręce i nogi. Fajnie mnie ruszył plan Bartoszaka na 40 minut. Tylko że on ma 12 tygodni, musiałbym trochę "skondensować". Wydaje mi się, że akumulację muszę przeprowadzić, bo nie przygotowywałem się do maratonu i wypadałoby nieco zwiększyć kilometraż.
Już zacząłem myśleć nad jesiennymi startami... Miał być maraton, ale mnie to zupełnie nie kręci jakoś i ponownie sobie go odpuszczę. Stąd moje pytanie - jak "się zaplanować"?
Moje plany - za tydzień, 23.04 start na 10 km docelowy, następnie 15.05 start HM docelowy2. To takie dwa najważniejsze wydarzenia u mnie. Ale - 25.06 10 km "minidocelowe" - start ważny ale bez specjalnego treningu do niego.
Załóżmy, że do końca czerwca chciałbym "korzystać z formy". Do tego na początku lipca oddać krew i przez lipiec i sierpień odbudować się - zawsze mi około 4 tygodni schodzi na powrót do normalnego tętna podczas treningu.
W lipcu tylko robić akumulację? Potem sierpień i wrzesień transformacja? Czy 1,5 miesiąca akumulacja i 1,5 miesiąca transformacja (włączenie interwałów, WT typowej dla 10 km). Trochę późno to już wychodzi, bo chciałbym już we wrześniu (najpóźniej w październiku, ale znowu do Krakowa jechać?) mieć za sobą starty docelowe i trochę pobiegać już tak bez spiny. Na pewno odpada listopad, bo patrząc na pogodę w 2016 to już grube minusy wtedy łapały. Czy może typowej akumulacji (zwiększony kilometraż, długie wybiegania (~25 km), cross) zrobić niewiele - powiedzmy 3 tygodnie tylko ale w okresie transformacji np. stale utrzymywać akcent siły biegowej a niektóre biegi ciągłe robić w formie crossu?
Chciałbym to wszystko zrobić, żeby miało ręce i nogi. Fajnie mnie ruszył plan Bartoszaka na 40 minut. Tylko że on ma 12 tygodni, musiałbym trochę "skondensować". Wydaje mi się, że akumulację muszę przeprowadzić, bo nie przygotowywałem się do maratonu i wypadałoby nieco zwiększyć kilometraż.