A widzisz Russian, trzeba było słuchać Nagóra ; ) O tym problemie z Canovą piszę już od jakiegoś czasu, była swego czasu taka dyskusja, gdzie porównywano Danielsa z Canovą, też zwróciłem na to uwagę. Trening Canovy to jest trening na wykończenie - bierze się 50 zawodników, zostaje jeden, który bije rekord świata i znika. Co najciekawsze - zawodnicy Canovy na bieżni wyglądają strasznie sztywno, Shaheen w czasach swojego rekordu biegał fatalnie. Według mnie - to jest efekt ciągłego biegania na maksa.
Jak ktoś wczytywał się w Canovę, to zobaczy, że tam jest bardzo dużo biegania na maksa - obwody siłowe na maksa, podbiegi na maksa, odcinki na maksa. On miał różne straszne pomysły, jak te strome podbiegi z przeskakiwaniem płotków czy dwa mocne treningi w odstępie godziny. Widać, że facet mimo swojego biegu szuka, ale najwyraźniej "przegiął". Być może to jest efekt tego, że pracuje z bardzo uzdolnionymi ludźmi, których ma na pęczki. Przez pewien czas wydaje się, że oni zniosą wszystko, potem nagle pękają. Ale wtedy ma nowych.
Ja się od Canovy bardzo wiele nauczyłem, ma on wiele znakomitych pomysłów, ale wydaje mi się, że w pewnym momencie przesadził z obciążeniami. Do podobnych wyników dochodzą bowiem również inni ludzie, i wiele wskazuje na to, że robią to trochę łagodniej. Może jest tak, jak z tym VO2max - powyżej pewnych poziomów wzrost obciążeń nie powoduje wzrostu formy, a tylko prowadzi do kontuzji.
Ściąganie wywiadu nie wchodzi chyba w grę, to jest bardzo ciekawa sprawa, tylko trzeba takie rewelacje traktować zawsze ostrożnie i sprawdzać w wielu źródłach. Czytałem np. i nawet tłumaczyłem tekst Canovy o obwodach siłowych, ale nigdy nie widziałem możliwości zastosowania ich w praktyce - to jest według mnie niepotrzebne przegięcie. Ale spostrzeżenia Canovy i jego wnioski na temat fizjologii można wykorzystać we własny sposób, ostrożniejszy.
SZYBKIE PODBIEGI 100M a 200M
- Nagor
- Ekspert/Trener
- Posty: 3438
- Rejestracja: 09 paź 2007, 17:57
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Słupsk
I jeszcze co do podbiegów - plan treningowy warto budować indywidualnie. Nie ma podbiegów 200m, to trzeba zbudować taki plan, żeby wykorzystać odcinek krótszy. Ale tu nie działa automatyka, że zamiast 10x200m zrobi się 20x100m, a może 5x400m. Trzeba wiedzieć, jaki jest cel robienia tego rodzaju treningu.
Czyli - budujemy plan, mając na uwadze warunki, a nie najpierw robimy jakieś założenia, a potem się okazuje, że nie ma ich gdzie zrealizować.
Czyli - budujemy plan, mając na uwadze warunki, a nie najpierw robimy jakieś założenia, a potem się okazuje, że nie ma ich gdzie zrealizować.
- russian, white russian
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1406
- Rejestracja: 08 mar 2009, 21:58
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Gaia
słuchamy. budujemy. załozenia robimy. spoko.
ale i tak bardzo miło wspominam zeszłoroczną turystykę samochodową po wielkopolsce w poszukiwaniu górek. jak to nie ma gdzie zrealizować?:)
--------------
a poważniej:
widzę to tak, że istnieje jakiś optymalny określony zakres objętość/intensywność podbiegów, w zależności od biegacza i celu startowego, i pewnie czegoś jeszcze.
rozumiem, że intuicja trenerska jest bezcenna. explicite, jako wiedzy, nawet płatnej nie zaobserwowałem takiego ujęcia podbiegów.
jakieś podpowiedzi, literatura, do czego można by sobie te parametry, z jakimś mierzalnym marginesem błędu, aproksymować?
zdrówko
ale i tak bardzo miło wspominam zeszłoroczną turystykę samochodową po wielkopolsce w poszukiwaniu górek. jak to nie ma gdzie zrealizować?:)
--------------
a poważniej:
widzę to tak, że istnieje jakiś optymalny określony zakres objętość/intensywność podbiegów, w zależności od biegacza i celu startowego, i pewnie czegoś jeszcze.
rozumiem, że intuicja trenerska jest bezcenna. explicite, jako wiedzy, nawet płatnej nie zaobserwowałem takiego ujęcia podbiegów.
jakieś podpowiedzi, literatura, do czego można by sobie te parametry, z jakimś mierzalnym marginesem błędu, aproksymować?
zdrówko
we gather energies
ours and the ones of the nature,
in order to make this intolerable world
endurable
ours and the ones of the nature,
in order to make this intolerable world
endurable
- Nagor
- Ekspert/Trener
- Posty: 3438
- Rejestracja: 09 paź 2007, 17:57
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Słupsk
Trzeba obserwować siebie
Pocieszę Cię jednak, że te granice są dalej niż sie wszystkim zdaje. Człowiek jest w stanie znieść naprawdę morderczy trening (pytanie: czy jest sens robić morderczy, skoro czasami trochę lżejszy może dać lepsze rezultaty?)
Nie istnieje jednak jakiś naukowy sposób wyznaczania granicy, której przekroczenie to kontuzja, choroba, wysypka, śmierć. Obserwacja, samopoczucie, ewentualnie jakieś badania - ale to wszystko tylko kolejne dane. Na ogół zresztą i tak się je lekceważy.

Nie istnieje jednak jakiś naukowy sposób wyznaczania granicy, której przekroczenie to kontuzja, choroba, wysypka, śmierć. Obserwacja, samopoczucie, ewentualnie jakieś badania - ale to wszystko tylko kolejne dane. Na ogół zresztą i tak się je lekceważy.