airda pisze:gucio pisze:
Dlaczego gorsze rezultaty?
Z bardzo trywialnego powodu - z powodu wieku

Trening w klubie zaczyna sie (no w kazdym razie takie jest moje wyobrazenie) w mlodym, wieku. Wowczas wszystko wyglada inaczej - mam na mysli mozliwosci rozwoju. To i tylko to mialam na mysli, i nie przeszla nawet przez nia taka determinanta jak np. 'laskawosc' klubu
gucio pisze:
Mam jakieś dziwne przeświadczenie że te wszystkie dostępne plany to są plany na najbliższą imprezę. Trening jako proces wieloletni jest jak gdyby poza zasięgiem refleksji piszących plany a z pewnością poza zasięgiem ich realizatorów.
Piszesz - trening jako proces wieloletni. A ja stawiam pytanie - co z taka teza ma poczac taki poczatkujacy amator jakim jestem ja? W zasadzie dotknales w ten sposob istoty problemu. Jesli nie chodzi mi o najblizsza impreze, ale o cos wiecej - co wowczas?
Znasz moje zdanie. Jeżeli chodzi Ci o twój najlepszy maraton. Biegaj w przyszłym roku od 5 do 21 w oparciu o plany pod 10 nie zawierające typowo szybkościowego treningu (co najwyżej w śladowych ilościach).
Zanim zaczniesz wybierać plan zaglądnij do kalendarza biegowego np.
http://www.aims-association.org/Calendar.htm
albo
http://maratonypolskie.pl/mp_index.php? ... =13&trgr=1
wybierz biegi główne. Niech będzie ich kilka tak żeby się jakoś wpisały w Twój kalendarz, co by realizacja planów biegowych nie rujnowała innych planów i nie stanowiła źródła napięć

.
Dopiero mając taki szkic zabierz się do planów treningowych.
Mając jeszcze szanse na sprawdzian w tym roku na 10 zrób go. Jeżeli oczywiście pogoda będzie sprzyjająca.
Plan dopasuj do terminów startów tak żeby osiągnąć startową dyspozycję w okresie planowanych zawodów.
Mając w perspektywie bieg maratoński zaplanuj sobie jakiś półmaraton jesienią. Wybierz bieg z jak najlepszą opinią, może jakiś zagraniczny, dla jak największego zmotywowania do realizowania celu głównego maratonu w następnym roku. Po półmaratonie może się okazać że ten dystans tak Ci się spodoba że maraton odłożysz jeszcze o kolejny rok albo nabierzesz już pewności że podejmiesz się treningu maratońskiego.
Do półmaratonu wybierz sobie odpowiedni program treningowy. Mając za sobą sezon startowy będziesz mogła wybrać taki plan który szczególnie zniweluje Twoje słabe punkty, oczywiście bez niszczenia Twoich mocnych stron. Potrzebny jest jakiś "złoty środek". To może być plan pod dychę plus dłuższe wybieganie lub typowy plan pod 1/2 w zależności czy będziesz dysponować szybkością czy raczej wytrzymałością.
W dłuższej perspektywie to będzie stopniowe zwiększanie kilometrażu. Bieganie coraz dłuższych wybiegań w "komfortowo" ciężkim tempie. Dokładanie do treningu nowych elementów. Wydłużanie długich biegów. Wprowadzanie biegów z narastającą prędkością, bieganie biegów pod górę.
Najogólniej coraz bardziej urozmaicony trening oparty o rosnący kilometraż i niezaniedbywanie prędkości długich biegów. W treningu maratońskim nie ma już raczej miejsca na jakieś szaleństwa z prędkością bo raczej trening przekraczający tempo startowe powyżej 10% jest rzadkością ale jest bardzo duża ilość biegów ocierających się o prędkości startowe (od tempa zawodów do tempa zawodów pomniejszonego do 20%) a trwające ponad godzinę. To bardzo wyczerpujący rodzaj treningu.
Unikał bym ciągłego powtarzania tego samego schematu treningowego gdzie jedyną zmianą jest zwiększające się obciążenie treningowe. Monotonia, te same miejsca, te same środki treningowe podawane zawsze w ten sam sposób to dobry przepis na stagnację wyników.
Unikałbym dużej ilości startów uniemożliwiający prowadzenie właściwego treningu. Start powinien być ukoronowaniem treningu - nagrodą. Troszkę tak jak szybkościowy trening. Nie wybiegałeś odpowiedniej porcji biegów w zakresie 1h- 1h30' nie należy Ci się bieganie odcinków.
Kiedy widzisz że Ci nie idzie zmień coś w swoim treningu. Kiedy idzie Ci świetnie już musisz myśleć o zmianach. To często powtarzana maksyma.
Nie, dziekuje nie chce rozmawiac o tescie Zoladzia.