Ręce- moja pięta (ręka!) Achillesowa- przy długich wybieganiach to one męczą się szybciej niż nogi i muszę odpoczywać biegnąc w pozycji "rączki na bioderka, Drogie Panie!"

Plecy- nie mam konceptu jak je ćwiczyć. Czy podciąganie się na drążku w pozycji do góry nogami da jakieś efekty?
Baza tlenowa w różny sposób powinna być podstawą treningu przez cały rok. A co do podbiegów - to ja robię je nawet 3 x w tygodniu, nie
wiem więc, co rozumiesz pod pojęciem "raz na jakiś czas"
Raz w tyg, albo rzadziej robię taką pagórkowatą pętlę za miastem
Nie wiem też, dlaczego nie miałbyś biegać 5 lub więcej razy w tygodniu. Jeśli masz czas, siłę, brak kontuzji, odpoczywasz odpowiednio - to nie ma przeciwwskazań, a im częściej pobudzasz układ naczyniowy, tym lepiej.
Jesteś pierwszą osobą, która tak twierdzi (co mnie niezmiernie cieszy, swoją drogą). W moim otoczeniu zazwyczaj padają opinie, że "powinieneś się zadowolić truchcikiem 3-4 razy w tyg, bo to co robisz jest zbyt dużym wysiłkiem dla początkującego" itp. Mówią to osoby, które oczywiście biegają, ale zawsze intrygują mnie konkretne powody, dla których można uznać to za prawdę. Staram się nie przemęczać, kontrolować zmęczenie i procesy regeneracji. Owszem, na początku strasznie zapaliłem się do biegania i wpadłem w ciąg 12-14 treningów pod rząd, ale opanowałem się i konsekwentnie staram się realizować założenia "zimowej bazy". Taka moja mała wada, że w dni odpoczynku swędzą mnie nogi, żeby polatać. Nie mówiąc już o przeziębieniu (tak, jak teraz), kiedy trwanie w miejscu to absolutna tortura