Totalnie sie z tym zgadzam.tomasz pisze:Dla początkujących nie polecałbym pulsometru. Zwłaszcza, że tętno może bardzo zwodzić jeśli posłużymy się wzorem.
Ogromne rezerwy drzemią w sprawności gibkościowo-siłowej, to się przekłada na słabą koordynację, a w rezultacie na kiepską technikę.
Po drugie - spokojne i delikatne rozbiegania, wręcz nauka truchtania.
Do tego ABC zasad biegowych. Czyli wpajanie schematu rozruch, rozgrzewka, akcent, schłodzenie, streczing. Zasady „czucia” organizmu, uzmysłowienie sensu superkompensacji. I tak dalej, i tak dalej…
Wydaje mi się, że początkujący amatorzy powinni sobie przyswoić inne podstawy, niż biochemia i fizjologia w praktyce.
Jedyne co mnie nurtuje to, czy zaawansowani rowniez powinni bardziej wczus sie w swoje samopoczucie i skupic sie na danym dniu, a nie na tym co zaplanowanowali miesiace/tygodnie wstecz na dzis.