yacool pisze: ↑28 kwie 2023, 20:36
A po co chcesz znać tę granicę? Niech będzie, że dla ciebie na oko. Pasuje?
Czyli do 1:11 w HM? Kurde, no powiem Ci, że tak średnio mi to pasuje. Nie moglibyśmy się dogadać, żeby to było np. 1:12? Będąc poniżej kreski mógłbym łatwo załatwić wszystkich krytyków swojej techniki biegu, mówiąc, że to co ważne i łączy mnie z Kipchoge jest ukryte dla zawodnego oka. A tak to będę się musiał z nimi użerać.
A co do sił hamujących, to są tajemnicze.
No to proszę bardzo, oświeć nas. Skoro twierdzisz z tak dużą dozą pewności, że inni mylą się w kwestii sił hamujących, to chyba mówisz to na jakiejś podstawie. Prawda? Tutaj mamy wyniki badań zrobione akcelerometrem. Co o nich powiesz?
A bo widzisz może być tak, że te jednostkowe badania nie będą aż tak niezbędne dla zawodników twojego poziomu sportowego. I tu warto by było poczekać na rozbudowę bazy danych w kierunku raczej prewencji. Czyli na razie pozostaje ci użerać się z twoimi krytykami.
Natomiast czy te badania przysłużą się zawodnikom wyczynowym? Hmmm. Myślę, że bardziej przysłużą się ich trenerom, a to już ma potencjał do zmian systemowych w szkoleniu wyczynowym, czego konsekwencją może być poprawa poziomy polskich biegów.
A co do dalszej części to poznanie sił hamowania u takiego Kipchoge dałoby już jakieś światło i odniesienie do sił hamowania rejestrowanych u Sebastiana.
yacool pisze: ↑28 kwie 2023, 21:15
A bo widzisz może być tak, że te jednostkowe badania nie będą aż tak niezbędne dla zawodników twojego poziomu sportowego. I tu warto by było poczekać na rozbudowę bazy danych w kierunku raczej prewencji. Czyli na razie pozostaje ci użerać się z twoimi krytykami.
Eh, ciężkie to życie, ciężkie. No nic to. Ale to co mówisz ma sens. Idąc tym tokiem rozumowania, to nawet poznanie wartości Kipchoge niekoniecznie pomogłoby coś Sebastianowi bo i tu różnica poziomów mogłaby być zbyt duża. Raczej należałoby mieć całą rozpiętość względem poziomu sportowego niż tylko kilka pomiarów. Wtedy rzeczywiście takie pomiary mogłyby potencjalnie wskazywać kierunek rozwoju dla zawodnika.
No dobrze, ale wracając do tych sił hamujących. Co w tym pomiarach jest kontrowersyjnego, w porównaniu do powszechnego rozumienia? Albo co w tych pomiarach przeczy temu co znajduje się np. w zalinkowanym filmie (którego przepraszam, nie oglądałem, ale spodziewam się mniej więcej co może w nim być)? Na pierwszy rzut oka wydaje się być to całkowicie w linii z konwencjonalnym podejściem. Spodziewasz się, że od pewnego poziomu sportowego ten trend nagle by się odwrócił? Być może, ale są ku temu jakieś przesłanki? Bo jeżeli ich nie ma, to trochę nie widzę powodu dla odrzucania z automatu konwencjonalnego myślenia. Z drugiej strony, to zgadzam się jednak, że z automatu nie należy go również akceptować.
tkobos pisze: ↑28 kwie 2023, 22:33
Bo jeżeli ich nie ma, to trochę nie widzę powodu dla odrzucania z automatu konwencjonalnego myślenia. Z drugiej strony, to zgadzam się jednak, że z automatu nie należy go również akceptować.
Czyli jesteś za, a nawet przeciw. A na poważnie, to co robić w takim razie?
Nie myśleć o tym? Tak przynajmniej postępują najlepsi biegacze. Nie mają pewnie kompletnie żadnej opinii w tej sprawie gdyby ich o to zapytać, ale jakoś nie przeszkadza im to szybko biegać.
To jest moja opinia, ale osobiście nie widzę perspektyw na to, żeby w najbliższym czasie nauka mogła dostarczyć nam jednoznacznej odpowiedzi jak trenować. Np. mimo ogromnej liczby wszelakich badań z zakresu fizjologii, nie powstały na tej podstawie żadne nowe metody treningowe. Te badania raczej dają fragmentaryczne odpowiedzi czemu już używane metody treningowe działają. A te badania, które mają największe przełożenie na praktykę, to nie są te, które badają pojedyncze komórki, ale np. robią statystyczny przegląd treningu elity (coś jak Seiler). Czy takie, które jakąś składną koncepcję treningową testują w praktyce. Myślę, że tu się każdy zgodzi, że nauka może wspomóc trenerów, ale raczej naukowcy ich obecnie nie zastąpią.
To nie jest żaden powód, żeby badań nie robić. Wręcz przeciwnie, zrozumienie jak coś działa może być nieporównywalnie większą wartością niż to, że ktoś tam urwie 5 sekund z rekordu świata. A po za tym, to w końcu ktoś pewnie połączy teorię z praktyką. Dlatego badać trzeba. Warunkiem koniecznych do prowadzenia takich badań jest jednak neutralne podejście. Emocjonalne uparcie się na tę czy inną tezę powoduje, że to traci sens. Dlatego też zawsze bardzo trudne jest prowadzenie wszelkiej maści eksperymentów na sobie. No bo do siebie to tak wprost z definicji ciężko jest zachować dystans.
Mimo wszystko nauka jednak wspomaga proces treningowy, bo wiedząc coś o pracy układu krążenia, tętnie czy mleczanie potrafimy po pierwsze zmierzyć relatywną trudność danego wysiłku i również wskazać na pewne parametry, które odróżniają zawodników lepszych od gorszych. Tutaj na pewno jest duży potencjał dla akcelerometrów, które mogłyby dostarczyć podobnych informacji ale bardziej z punktu widzenia biomechanicznego. Wiedząc co odróżnia zawodników lepszych od gorszych można by jakoś kontrolować proces treningowy. Umiejąc przełożyć jakoś pomiary na intensywność bodźca mechanicznego moglibyśmy określić też relatywną trudność danego wysiłku. Oczywiście to nie jest rzecz niezbędna, bo każdy mniej więcej czuje czy ma zrąbane nogi czy też nie, ale na podobnej zasadzie każdy też czuje czy ciężko dyszał czy nie, a jednak kontrola tętna czy kwasu ma obecnie szerokie zastosowanie. To prowadziłoby więc do pełniejszego obrazka danej jednostki czy ogólnie procesu treningowego, gdyż obecnie wagę się kładzie głównie na fizjologię. Takie coś by było naprawdę fajne - np. robimy trening interwałowy, 4 powtórzenia idą fajnie, ale na piątym tętno skacze, kwas skacze i wysiłek robi się cięższy. Czy w parze z tym idzie jakaś zmiana zarejestrowana również przez akcelerometry? Dalej oglądalibyśmy tylko małe wycinki całości, ale z pewnością obraz byłby pełniejszy.
Do tego jednak naprawdę trzeba dobrej bazy danych, a nie tylko kilku pomiarów. Nawet mając taką, to jednak nie uważam, żeby to zrewolucjonizowało obecne podejście do treningu. Ale kto wie.
A czy ja tak napisałem? W zdecydowanie przeważającej mierze trenujemy w oparciu o pewien zbiór doświadczeń, własnych oraz innych ludzi. Ale od strony fizjologicznej coś tam możemy obiektywnie zmierzyć i użyć tego jako jakiejś wskazówki. Gdybyśmy rzeczywiście trenowali w oparciu o fizjologię, to pewnie wypadałoby biegać ze 30 godzin tygodniowo, bo tyle nierzadko trenują inni przedstawiciele dyscyplin wytrzymałościowych.
Tomek, piszesz o rzeczach oczywistych wplatając w nie swoje przypuszczenia. Odniosę się do tych badań. One nie są potrzebne. A już tym bardziej nie są potrzebne zawodnikom. Wątek z naukowcami jest ciekawy i przyszłościowy. Natomiast wyjście poza zbiór doświadczeń własnych jest właśnie tym co robimy. Potem może coś dopiszę, bo mam teraz warsztaty.
Tak. Bodźcowanie przy 3:45 jest pod dużo większą kontrolą niż przy 2:45. Takie podejście fajnie spycha fizjologię na margines świadomości i jest wreszcie fan z biegania i skupienia na biomechanie.
I biomechanikę i psychikę i układ trawienny i fizjologię, czyli wszystko. Postrzeganie treningu jest tylko fizjologiczne, a trenujemy tak jak Tomek napisał na podstawie doświadczeń. Wiem, wiem, Norwegowie testują i dlatego są dobrzy a gówno prawda, są dobrzy bo maja dobre warunki i dobry mocny trening, który powstał na podstawie właśnie doświadczeń. No chyba, że znasz jakąś regułę fizjologiczną która nakazuję Jakobowi dwa razy dziennie biegać trening progowy, no i co to znaczy trening progowy.
Biomechanicznie potrzebujesz koncentracji. Koncentrację utrzymasz przez 5? 10? 20? Minut. Ale na pewno nie przez 2-2,5 godziny. Wolne długie wybiegania maja czysto fizjologiczny cel.
pawo pisze: ↑29 kwie 2023, 11:50
I biomechanikę i psychikę i układ trawienny i fizjologię, czyli wszystko. Postrzeganie treningu jest tylko fizjologiczne, a trenujemy tak jak Tomek napisał na podstawie doświadczeń. Wiem, wiem, Norwegowie testują i dlatego są dobrzy a gówno prawda, są dobrzy bo maja dobre warunki i dobry mocny trening, który powstał na podstawie właśnie doświadczeń. No chyba, że znasz jakąś regułę fizjologiczną która nakazuję Jakobowi dwa razy dziennie biegać trening progowy, no i co to znaczy trening progowy.
Doświadczenie zaczyna sie od próby. Coraz więcej prob podejmuje sie po naukowych badaniach i wynikach jakie uzyskują naukowcy mierząc fizjologiczne zmiany.
Długi bieg jest nawet kontra produktywny, patrząc to ze strony biomechaniki, mimo tego potrzebny i efektywny.