Biegam 2 miesiace i nic... POMOCY!!

Biegowe "citius, altius, fortius": miejsce dla tych którzy chca biegac dalej i szybciej.
Awatar użytkownika
Bylon
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1613
Rejestracja: 17 wrz 2012, 17:42
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Klosiu, Ty jesteś na zwykłej wysokotłuszczówce, nie na Żywieniu Optymalnym?

I to co piszesz o byciu niegłodnym przez dłuższy czas przy zdrowej (niemieszanie paliw, niejedzenie świństw) diecie tyczy się typowych osób, czy każdego? Bo ja na przykład z reguły muszę jeść co 2,5-3,5 h, tak szybko głodnieję. Jest to spowodowane gargantuicznym metabolizmem + ogromną ilością aktywności fizycznej, nie uważam tego szybkiego głodnienia za coś niezwykłego - jak rozumiem, wspominane zdanie nie było adresowane do ludzi o, bądź co bądź, nietypowym trybie życia?
"Silikon nad kolanami zapobiega ślizganiu się rąk podczas wspinania się" - patrzcie no, jakie cuda teraz produkują!
PKO
bjj
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 560
Rejestracja: 12 maja 2012, 19:39
Życiówka na 10k: 35:46
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Kuj-Pom

Nieprzeczytany post

Jeżeli ktoś jest na prawdę aktywny fizycznie to i tak schudnie choćby nie wiem jak się obżerał. Ja z ilością jedzenia się nie ograniczam wcale i jem bardzo dużo bo chciałbym utrzymać wagę a niestety chudnę. Słodycze bardzo lubię i jem ich tyle na ile mam ochotę, z mięsa jem tylko ryby i drób, piję tylko wodę i soki z resztą się nie ograniczam. Mój brat zaczął biegać 2 miesiące temu (za młodego 10 lat biegał wyczynowo) i schudł w tym czasie 15kg (z 90 na 75) ograniczając się trochę z jedzeniem ale żadnej głodówki itd. Nie mam pojęcia jak to możliwe ,że ktoś biegając nie może schudnąć. Może człapie 2 km 2x na tydzień i to nazywa bieganiem i aktywnością fizyczną
5km-16:48
10km - 35:46
Awatar użytkownika
klosiu
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 3196
Rejestracja: 05 lis 2006, 18:03
Życiówka na 10k: 43:40
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Poznan

Nieprzeczytany post

Bylon, pisałem że nie jestem teraz na takiej diecie, bo nie nadaje się ona do treningu z wysoką intensywnością :).
Teraz generalnie jem więcej węgli, ziemniaki, kasze, ryż, sporo owoców itp. Staram się tylko, żeby podaż węgli nie przekroczyła zbytnio węgli spalonych na treningu, to zupełnie wystarcza, dlatego włos mi się jeży jak czytam na stronie o 12g węgli na kg masy ciała u trenujących. Czy ktoś to kiedykolwiek przeliczył, czy tylko bezmyślnie powtarza jak papuga??? To jest u ważącego 70kg człowieka 840g węgli! Czyli 3360kcal z samych węgli!

Co do apetytu, to o ile jest zdrowy zależy głównie od zapotrzebowania. Normalnie, w dni treningowe jadłem więcej, w nietreningowe mniej, z tym że kierowałem się wyłącznie tym, że jadłem wtedy, gdy byłem głodny. Na pewno objętość tłuszczowych posiłków jest znacznie mniejsza niż węglowodanowych, znacznie szybciej też sycą, ale kalorycznie wychodzi na to samo.

Jak dziś spaliłem na długim treningu 2500kcal, to też byłem już głodny kilka razy, a pewnie jeszcze coś przekąsze ;).

bjj --> nie masz racji. Znam sporo kolarzy, którzy są dość otyli, mimo że jeżdżą naprawdę dużo, a ich przebiegi roczne są w okolicach 10-15 tys km rocznie. Bo takich którzy jeżdżą po 500km miesięcznie i mają spory piwny brzuch jest multum :).
Przy bieganiu może jest łatwiej, bo tusza i pełen żołądek mocno utrudnia poruszanie się ;). Inna sprawa, że część ludzi chudnie łatwiej, części jest znacznie trudniej.
The faster you are, the slower life goes by.
Awatar użytkownika
ioannahh
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1309
Rejestracja: 20 cze 2010, 20:27
Życiówka na 10k: 39:46
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: sopot
Kontakt:

Nieprzeczytany post

bjj pisze:Jeżeli ktoś jest na prawdę aktywny fizycznie to i tak schudnie choćby nie wiem jak się obżerał.
:szok: tere fere, skąd ten przedziwny pomysł? gdyby było tak jak mówisz, to osoby ciężko pracujące fizycznie i sportowcy wyczynowi byliby w zaniku.. ;) poza tym co rozumiesz poprzez 'naprawdę aktywny fizycznie'? zresztą, czego byś nie rozumiał ;) , to fakt jest taki, że organizm się przyzwyczai do wszystkiego- również do ujemnego bilansu kalorycznego przy dużej aktywności fizycznej. zdrowe to to nie będzie, oczywiście, ale to obala Twoją dziwną tezę ;)
Awatar użytkownika
maly89
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 4862
Rejestracja: 10 paź 2011, 23:05
Życiówka na 10k: 37:44
Życiówka w maratonie: 02:56:04
Lokalizacja: Gdańsk / Lidzbark Warmiński
Kontakt:

Nieprzeczytany post

bjj pisze:Jeżeli ktoś jest na prawdę aktywny fizycznie to i tak schudnie choćby nie wiem jak się obżerał. Ja z ilością jedzenia się nie ograniczam wcale i jem bardzo dużo bo chciałbym utrzymać wagę a niestety chudnę. Słodycze bardzo lubię i jem ich tyle na ile mam ochotę, z mięsa jem tylko ryby i drób, piję tylko wodę i soki z resztą się nie ograniczam. Mój brat zaczął biegać 2 miesiące temu (za młodego 10 lat biegał wyczynowo) i schudł w tym czasie 15kg (z 90 na 75) ograniczając się trochę z jedzeniem ale żadnej głodówki itd. Nie mam pojęcia jak to możliwe ,że ktoś biegając nie może schudnąć. Może człapie 2 km 2x na tydzień i to nazywa bieganiem i aktywnością fizyczną
Co Ty wygadujesz :) Choćbym codziennie biegał maraton to nie zmieni to faktu, że jedząc śmieci będę wyglądał jak śmietnik :) Znam osoby, które biegają, ale nie dbają o dietę, bo nie są zainteresowane zmianą postury i tak własne kolana oglądają jedynie na zdjęciach :)
rosomak
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 599
Rejestracja: 29 maja 2008, 09:20
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Człowiek całe życie dowiaduje się czegoś nowego o sobie.

Zawsze myślałem, że organizm nie rozróżnia tego, co mu wlatuje przez otwór gębowy (nie mylić z pragębowym). Postrzega tylko dwie rzeczy: skład chemiczny i kaloryczność tego co wpadło, po czym przerabia to.

A tu się okazuje że nie, że w środku siedzi taki mały krasnoludek, który czyta gazety i rozpaczliwie stara się nie być passe. Jak przystało na porządnego nowoczesnego intelektualistę zanim zabierze się za wykorzystanie tego, co mu wleciało do spiżarki najpierw robi wstępne rozpoznanie. Jak mu coś śmierdzi McDonaldem, KFC czy innym jedzeniem które moda nakazuje uważać za bezwartościowe to złośliwie wykorzystuje je całkiem inaczej niż porządne, postępowe, zaaprobowane przez mające pretensje do nowoczesności kręgi besserwiserów. :hejhej:

Na szczęście nasz organizm jest mądrzejszy od nas, jest tak trochę jak dobra, cierpliwa mama. Podchodzi z wyrozumiałością do naszych młodzieńczych fanaberii, pozwala nam na wiele i spokojnie z niezwykłą wytrwałością sprząta w tle po nas to, co w swoim uniesieniu nabałaganiliśmy. Dlatego możemy w miarę bezkarnie robić różne głupoty :hahaha:
Ostatnio zmieniony 19 cze 2013, 10:20 przez rosomak, łącznie zmieniany 1 raz.
Nazwanie psa Cezar nie robi z niego Imperatora
Awatar użytkownika
roberturbanski
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1311
Rejestracja: 17 gru 2011, 08:10
Życiówka na 10k: 47:11
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: kujawsko-pomorskie

Nieprzeczytany post

Jeżeli ktoś jest na prawdę aktywny fizycznie to i tak schudnie choćby nie wiem jak się obżerał..... Nie mam pojęcia jak to możliwe ,że ktoś biegając nie może schudnąć. Może człapie 2 km 2x na tydzień i to nazywa bieganiem i aktywnością fizyczną
Pomijając fakt, że - w dużej mierze - jest to kwestia indywidualna (zapotrzebowanie kaloryczne, metabolizm, tryb życia itp.) to - patrząc chociażby na mój przykład - niestety nie masz racji. Nie jestem biegaczem takim jak Mały, Qba czy im podobni. Ale biegam około 40 km tygodniowo i ... nie chudnę, bo mam słaby łeb i chociaż czytałem ze sto razy "...patenty Małego na walkę z kilogramami" to nie potrafię sobie odmówić pewnych rzeczy. Dieta w odchudzaniu to podstawa, bieganie to dobry wspomagacz, ale moim zdaniem - jeśli nie zmienimy stylu odżywiania to niewiele zmieni (w sferze odchudzania oczywiście, bo przecież sport dodaje szereg innych pozytywów :usmiech: ).
rosomak
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 599
Rejestracja: 29 maja 2008, 09:20
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

roberturbanski pisze:
Jeżeli ktoś jest na prawdę aktywny fizycznie to i tak schudnie choćby nie wiem jak się obżerał..... Nie mam pojęcia jak to możliwe ,że ktoś biegając nie może schudnąć. Może człapie 2 km 2x na tydzień i to nazywa bieganiem i aktywnością fizyczną
Pomijając fakt, że - w dużej mierze - jest to kwestia indywidualna (zapotrzebowanie kaloryczne, metabolizm, tryb życia itp.) to - patrząc chociażby na mój przykład - niestety nie masz racji. Nie jestem biegaczem takim jak Mały, Qba czy im podobni. Ale biegam około 40 km tygodniowo i ... nie chudnę, bo mam słaby łeb i chociaż czytałem ze sto razy "...patenty Małego na walkę z kilogramami" to nie potrafię sobie odmówić pewnych rzeczy. Dieta w odchudzaniu to podstawa, bieganie to dobry wspomagacz, ale moim zdaniem - jeśli nie zmienimy stylu odżywiania to niewiele zmieni (w sferze odchudzania oczywiście, bo przecież sport dodaje szereg innych pozytywów :usmiech: ).
Nie przejmuj się, jak dojdziesz do biegania na poziomie >100km tygodniowo to będziesz mógł spokojnie jeść co chcesz :hahaha:
Nazwanie psa Cezar nie robi z niego Imperatora
Awatar użytkownika
apaczo
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1565
Rejestracja: 09 lut 2012, 12:07
Życiówka na 10k: 34:54
Życiówka w maratonie: brak
Kontakt:

Nieprzeczytany post

rosomak pisze:
roberturbanski pisze:
Jeżeli ktoś jest na prawdę aktywny fizycznie to i tak schudnie choćby nie wiem jak się obżerał..... Nie mam pojęcia jak to możliwe ,że ktoś biegając nie może schudnąć. Może człapie 2 km 2x na tydzień i to nazywa bieganiem i aktywnością fizyczną
Pomijając fakt, że - w dużej mierze - jest to kwestia indywidualna (zapotrzebowanie kaloryczne, metabolizm, tryb życia itp.) to - patrząc chociażby na mój przykład - niestety nie masz racji. Nie jestem biegaczem takim jak Mały, Qba czy im podobni. Ale biegam około 40 km tygodniowo i ... nie chudnę, bo mam słaby łeb i chociaż czytałem ze sto razy "...patenty Małego na walkę z kilogramami" to nie potrafię sobie odmówić pewnych rzeczy. Dieta w odchudzaniu to podstawa, bieganie to dobry wspomagacz, ale moim zdaniem - jeśli nie zmienimy stylu odżywiania to niewiele zmieni (w sferze odchudzania oczywiście, bo przecież sport dodaje szereg innych pozytywów :usmiech: ).
Nie przejmuj się, jak dojdziesz do biegania na poziomie >100km tygodniowo to będziesz mógł spokojnie jeść co chcesz :hahaha:
40 km/tydzień w zupełności wystarczy, jedynie co musisz zrobić to zwiększyć stopniowo tempo.
Troszeczkę się znam na sporcie i jestem praktykiem. Wszystkie moje rady opieram na swoim wieloletnim doświadczeniu, ale przyznaję, że nie jestem nieomylny, gdyż człowiek uczy się całe życie i ma prawo zmienić swoje poglądy, przekonania.
Qba Krause
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 11474
Rejestracja: 16 kwie 2008, 22:31

Nieprzeczytany post

niestety moje +2kg z ostatniego miesiąca potwierdza, że jedząc zbyt dużo słodyczy tyje się nawet przy ok. 80km tygodniowo :)
być jak brad pitt w Indiana Jonesie.

Do Things Always.

komentarze do bloga
blogspot
rosomak
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 599
Rejestracja: 29 maja 2008, 09:20
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Qba Krause pisze:niestety moje +2kg z ostatniego miesiąca potwierdza, że jedząc zbyt dużo słodyczy tyje się nawet przy ok. 80km tygodniowo :)
U mnie to była (mniej więcej) stówka, dlatego wrzuciłem taką wartość. Poniżej jeżeli chciałem "trzymać wagę" musiałem się pilnować, powyżej przestawało to mieć już tak wielkie znaczenie, czekolada 3-4 razy w tygodniu bez konsekwencji była normą.
Ale "płynna wartość graniczna" jest pewnie różna dla różnych osób.

czas przeszły nie oznacza niestety, że tak było a nie jest
Nazwanie psa Cezar nie robi z niego Imperatora
piotrek90
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 581
Rejestracja: 08 mar 2012, 15:18
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Admin

Nieprzeczytany post

Qba Krause pisze:niestety moje +2kg z ostatniego miesiąca potwierdza, że jedząc zbyt dużo słodyczy tyje się nawet przy ok. 80km tygodniowo :)

tempo tych 80km, wiek, szybkość przemiany materii chyba nie pozostają tu bez znaczenia.
Awatar użytkownika
Bylon
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1613
Rejestracja: 17 wrz 2012, 17:42
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Ja powiem tyle, że słodyczy nie jadłem od wieków, bo są dla mnie... za słodkie. Więc jak już raz rzucicie, to chyba porządnie - warto!
I jeśli się nie je słodyczy+innego szczególnego świństwa, a do tego się uprawia mnóstwo sportu, to już naprawdę niemożliwe, żeby mieć nadwagę. Po prostu organizm pięknie wszystko reguluje, a jak to Cię nie powstrzyma i zdarzy się to pożarcie opakowania orzeszków (~1000 kcal bonusu :)), to wszystko pójdzie w regenerację, mięśnie, glikogen,...

Z dużą ilością jedzenia jest chyba tylko jeden problem - masa samego żarcia. Kiedy byłem niedawno okrutnie przeziębiony, po prostu jadłem mniej, nie miałem ochoty na moje normalne porcje. Pod koniec owego, chyba dwudniowego, okresu zmniejszonego apetytu, po dobrze przespanej nocy, waga pokazała 61,7 kg (mało). Teraz już oczywiście jem normalnie - czyli bardzo dużo - co powoduje - i spowodowało - praktycznie natychmiastowy skok wagi - do ok. 64 kg następnego dnia! Oczywiście jest niemożliwe, żebym przybrał jakieś 2 kg, bo mięśnie się rozrastają nieporównywalnie wolniej, a zauważalnych przyrostów tkanki tłuszczowej nie zauważyłem od roku. Czym były zatem te kilogramy? Jedzeniem. Dosłownie. Wodą z jedzenia, suchą masą z jedzenia. Co w takiej sytuacji? Muszę po prostu cierpliwie czekać, aż masa wróci do jakichś 62,5-63 kg. Jakoś się to stabilizuje. Później znowu skoczy. I spadnie. Cóż, taki urok mojej sytuacji. :)
"Silikon nad kolanami zapobiega ślizganiu się rąk podczas wspinania się" - patrzcie no, jakie cuda teraz produkują!
Adrian26
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1971
Rejestracja: 07 cze 2012, 22:17
Życiówka na 10k: 38:14
Życiówka w maratonie: 2:57:08
Kontakt:

Nieprzeczytany post

U mnie skoki wagi na poziomie 2 kg dziennie to normalka :oczko:
Pije bardzo dużo płynów, czasami i ponad 5 litrów, więc jak nie mam treningu, to nie zdąże tego "przerobić" :oczko:
Zdarzyło mi się też w ciągu 2-3 dni stracić na masie 7 kg. Było to oczywiście wyłącznie odwodnienie. W przeciągu 2 dni byłem u dwóch stomatologów i każdy zaaplikował mi jakiś zastrzyk. Myśle, że musiałem źle zareagować na któryś z nich. To było bardzo dziwne...
Mój blog: http://neversurrender.blog.pl/
Przegrywa tylko ten, kto się poddaje.
Awatar użytkownika
Bylon
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1613
Rejestracja: 17 wrz 2012, 17:42
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

A, tak z czystej ciekawości, jaką masę ciała - przy takich wielokilogramowych wahaniach - uznajecie za tę "prawdziwą"? Oczywiście nie ma obowiązku jej wyliczania, ale ja np. lubię znać dane nt. mnie we własnej osobie ;) i bez częstego ważenia się nie obywa.
Sam wyznaczam tę realną masę w oparciu o najniższy zmierzony rano w ciągu dłuższego czasu (1-2 tygodnie) wynik z wagi, który zwykle zaokrąglam w górę, bo jednak rano jesteśmy troszeczkę odwodnieni.
"Silikon nad kolanami zapobiega ślizganiu się rąk podczas wspinania się" - patrzcie no, jakie cuda teraz produkują!
New Balance but biegowy
ODPOWIEDZ