Jak miło coś takiego przeczytać

Ja robię dokładnie tak samo, chociaż do elity mi daleko

Na 40. km to zwykle już łykam tylko w biegu jakieś izo, ale w tym roku miałem trudny start w Sztokholmie, bo szczególnie w drugiej połówce są spore górki. Na 40. km jak zwykle łyknąłem tylko izo, ale ostatnie 2 km było pod górkę. Na 41. km przypomniałem sobie, że mam jeszcze jeden żel, taki bez popijania. W zasadzie nie miało to już niby sensu, ale łyknąłem i za chwilę poczułem jeszcze przypływ energii na końcówkę. To jest fizjologia, o której piszą nawet w zaleceniach żywieniowych IAAF. Nie jest ważne, że w ciągu tych 10 minut lub mniej wzrosło mi stężenie glukozy. Ważne, że poszedł sygnał do mózgu, że wprawdzie wysiłek jest maksymalny, zapasy maleją, ale właśnie przyszła nowa dostawa. "Wyngiel je we wiosce!"

Ostatnio zmieniony 29 sie 2019, 23:44 przez
PawelS, łącznie zmieniany 1 raz.