Trzymam się tego planu: https://bieganie.pl/?show=1&cat=19&id=7354 . W zasadzie to wprowadziłęm go w życie 3 tygodnie temu a więc niedawno.
Zgodnie z nim w sobotę biegam średniointensywny bieg przez 50 min a potem podbiegi/przebieżki.
Wczoraj ok 19 poszedłem biegać. Miałem ogólnie taki wyrzut energii że leciałem względnie szybko w ogóle nie męcząc się - więc odczuwalnie był to dla mnie trening średniointensywny tak na 75%.
Tempo faktycznie miałem duże jak na siebie bo w 46 min przebiegłem 10 km i w zasadzie nie odczuwałem po tym żadnego zmęczenia.
Potem zrobiłem tak z 8 przebieżek i nawet wtedy leciałem jakbym fruwał w powietrzu - tak mi się lekko biegło.
Dziś w południe miał być bieg na 90 min. I był

To takie zmęczenie mięśni nóg - takie jakby się od wczoraj nie zdążyły zregenerować i tak właściwie ja i tak szybszego tempa już nie umiałem zrobić. Mam wrażenie, że wczoraj mimo wszystko za bardzo sobie może dałem popalić. Z resztą teraz się czuję jakbym był po siłowni gdzie przez całą godzinę ćwiczyłem nogi - mam zakwasy na całych nogach.
Myślicie że wczoraj było za ostro i na przyszłość powinienem przed tymi przebieżkami lżej biec nawet jak mam kupę siły ?
Czy to że bezpośrednio przed długim biegiem nie ma dnia przerwy to jest dobre czy raczej to jest celowe żeby uczyć organizm wytrzymałości ?
Czy do biegu powyżej 15 km warto brać żele z węglowodanami ? Tydzień temu po 50 min biegu taki wciągnąłem, dziś nie jadłem takiego wcale.