Z racji zawodu mam dosyć dużo wspólnego z fizjologią, ale szczerze mówiąc o takich rewelacjach, jak w dwóch powyższych postach, to jeszcze nie słyszałem

Chyba coś tu jest jednak nie tak.
Jasne, że powtarzające się czynności przez jakiś czas mogą wpłynąć na wystąpienie jakiejś cechy w przyszłości. Weźmy dla przykładu palacza. Osoba, która paliła jak smok przez 20 lat, a potem nagle przestała, to nawet po roku czy dwóch ma i tak znacznie większe prawdopodobieństwo zachorowania na raka, niż ktoś kto nigdy nie palił. Jeżeli chodzi natomiast o kontuzje, to może ona postępować razem z wykonywanymi treningami i objawiać się w postaci bólu dopiero po pewnym czasie. Kontuzja, to nie jest jednak choroba, że ma pewien utajony okres inkubacji. W tym przypadku pojawia się zarzewie problemu, które z czasem staje się dla nas często barierą uniemożliwiającą trening.
Ja tam specjalnie nie wierzę w to, że biegając bardzo intensywnie jakoś strasznie eksploatujemy nasz organizm. On sam potrafi o siebie zadbać i "odcina prąd" w ekstremalnych sytuacjach. Moim zdaniem dużo większym problemem dla naszego zdrowia jest choćby ilość promieniowania, którą przyjmujemy na siebie. Jeszcze 20 lat temu nie było praktycznie komputerów, komórek itp. Za kilkadziesiąt lat będzie się można przekonać jaki to będzie miało wpływ na ludzi, kiedy w podeszły wiek wkroczy pierwsze pokolenie, które wychowało się na powyższych "nowinkach".