anonymus2x pisze:Ból w łydce - wewnętrzna dolna część, dość blisko końcówki mięśnia. Boli podczas chodzenia i dotykania, ból zbliżony do tego, jakby był notoryczny skurcz.
Niezależnie od przyczyny bólu musisz zrobić przerwę w bieganiu. Tak długą aż przestanie Cię boleć. Dopiero wtedy możesz wrócić do treningów. Wskazane przez Ciebie miejsce sugeruje, że masz jakiś problem z Achillesem. (spójrz np.
tu )
anonymus2x pisze:Ketonal w gelu pomógł póki co (złagodził ból)
To droga do nikąd, tylko zagłusza objawy, ale praktycznie nie leczy. Spróbuj chłodzenia
coldpackiem (dostępne w aptekach) Kilka razy dziennie o 5 minut.
anonymus2x pisze:Jeśli chodzi o więcej parametrów np. mojego wczorajszego biegu (który jest taki, jak i poprzednie):
1.00 km 6:28 min/km 9.27 km/h 6:41
2.00 km 6:37 min/km 9.05 km/h 13:15
3.00 km 6:20 min/km 9.46 km/h 19:41
mniej więcej za kolejne 300-400 m koniec rozgrzewki i zaczynam od minuty marszu (a potem 7 minut biegu i tak 4 serie).
4.00 km 5:31 min/km 10.86 km/h 25:24
5.00 km 5:30 min/km 10.88 km/h 30:57
6.00 km 5:01 min/km 11.95 km/h 35:54
7.00 km 5:39 min/km 10.61 km/h 41:13
8.00 km 5:30 min/km 10.90 km/h 47:07
9.00 km 5:13 min/km 11.50 km/h 51:57
mniej więcej tutaj kończę główną część treningu i zaczynam rozciąganie. Po rozciąganiu (które jeśli chodzi o czas - zaliczam już do 10-ciu minut schładzania) zaczynam jak już pisałem truchtać + marsz + czasami sprint (nie zawsze, jak się uprę na bicie życiówki, to w ramach kilku minut schładzania nadal biegnę, by na 10 km ustanowić coś mojego:) ).
Po poniższych parametrach widać, że zwalniam = schładzanie wraz z rozciąganiem.
10.00 km 7:49 min/km 7.67 km/h 59:46
10.70 km 9:57 min/km 6.02 km/h 1:06:45
?
Za szybko. Bicie rekordów na treningach to jest jeden z najczęstszych i najszkodliwszych błędów początkującego. Główną część treningu biegaj po 6 min/km lub wolnije. Serio. Zapomnij o przerwach na marsz, bo nie będą Ci potrzebne przy takm tempie. Pobiegaj tak przez kilka tygodni (jak już b ędziesz zdrowy), a będzie biegało Ci sie coraz lżej i wtedy dopiero będzie czas, by przyspieszać.
Bieganie szybko na każdym treningu jest drogą do nikąd. Daje szybkie postępy w miarę krótkim czasie, by po chwili zanotować stagnację (Ty zapewne jesteś już jej blisko). Ciągłe bieganie na maksa to również większe ryzyko kontuzji, więc nie tylko stagnacji, ale i regresu.. Wolniejsze bieganie (później jak będziesz już bardziej doświadczony i biegi godzinne będą dla Ciebie lekkie to będziesz mógł wprowadzać szybsze elementy do treningu, ale nigdy to nie będzie z treningu na trening bieganie na maksa). jest drogą wolniejszego, ale stabilnego rozwoju, szczególnie na początku przygody z bieganiem.
anonymus2x pisze:
Bieganie 4 razy w tygodni, ale to mogą być rożne wariacje - bieganie co drugi dzień (4 dni biegu, 3 wolnego), albo 2 dni biegu, 1 wolnego, 2 biegu i 2 wolnego etc. Co wybrać? Fakt, że w wariancie I (bieg co drugi dzień) wychodziło by np. takie coś:
poniedziałek - wolne
wtorek - bieg
środa - wolne
czwartek - bieg
piątek -wolne
sobota - bieg
niedziela - bieg
Oczywiście - może być tak, że w poniedziałek nie dam rady (np. praca), więc podmienię te 2 dni w tygodniu, gdzie biegnę pod rząd (czyli sobotę i niedzielę jakoś poprzesuwam). I czy w oparciu o podane przeze mnie parametry mam zwolnić?
Optymalnie, żeby było w układzie wolne-trening-wolne-trening-wolne-trening-trening, ale czy to będziesz liczył od poniedziąłku czy od środy nie ma znaczenia. Chdzi tylko o zasadę by jak najmniej dni biegowych było pod rząd. I jeszcze raz. tak, ZWOLNIJ.