Czyli uważasz, że marsz, który spowoduje weście na okolice 70% HRmax u niebiegjącego jest silniejszym bodźcem niż bieganie (np. dla mnie lekko powyżej 5 min/km) dla doświadczonego biegacz, nie wydaje mi się.ijon pisze:Wg mnie jest odwrotnie i taki trening dla niebiegającego będzie bodźcem mocnym, a dla biegającego wyłącznie relaksem.Buniek pisze: Oczywsite jest, że taki trening dla niebiegajcego będzie znacznie lżejszym bodźcem niż dla biegającego (chodzi o różnice w rezerwie tętna wynikające z różnic w tętnie spoczynkowym). Napisałem, ze gdyby móc biegać tylko z jedną intensywnościa to zapewne najlepeiej by się wyszło na trochę wiecej niż 70% Hrmax gdyż jest to intensywność, którą można utrzymywać długo. Nie jest przypadkiem że ok. 80% biegania w treningu to powinny być są zbliżone do tego intensywności (pewnei często jest to bliżej 75% Hrmax). Jaka inna intensywność którą stosowałbyś wyłącznie byłaby wg. Ciebie lepsza?
[...]
Natomiast w 100% podtrzymuje zdanie, że 70% HrMax (zakładając, że Max jest w miarę dobrze wyznaczony) to dramatycznie niska intensywność i szkoda czasu i stawów na bieganie w tych rejonach. Chyba, że ktoś dzień wcześniej wstał z kanapy, ma nadwagę, nadciśnienie i wysoki cholesterol. Tylko wtedy to chyba lepiej zacząć od chodu, który i tak spowoduje co najmniej 70%.
więcej na ten temat można przeczytać np. TU
A tu pokazane n obrazku jak innymi bodźcami dla nowicjusza i wyjadacza jest trening n tym samym procencie tętna maksymalnego




