korbaczek pisze:W każdym razie - pytanie: czy właśnie to mogło mieć wpływ na moją zdolność biegową - to, że mój trening od początku jest prowadzony w monotonnym tempie (stopniowo przyspieszając), a ludzie, którzy zaczynają od łączenia marszu z bieganiem siłą rzeczy od razu uczą się biegać szybciej (logicznym dla mnie jest, że mając perspektywę biegu przez minutę i potem marszu przez 2 minuty kilometr biegu pokonamy z większą prędkością niż mając w perspektywie - muszę przebiec 3km ciągłego biegu).
Dobrze myślę?
No moim zdaniem, nie do końca. Ten marsz na przemian z biegiem wynika w tych treningach tylko z tego, że dostosowany jest do osób, które nie mają siły biec cały czas. Tak jak ja na początku. Nie dawałem rady biec czy nawet truchtać całe 30 min. I dlatego przerywałem to marszem. I to nie jest tak, że zapieprzałem jak głupi przez minutę by potem 4 maszerować. Tylko "szurałem" 1 minutę i potem 4 szedłem. Potem 2/3 i 3/2, 4/1, a potem dalej 5/1, 10/2 czy 15/3, a nawet 20/3 jeśli np. biegałem 60 min. A prędkość się zwiększała tylko dlatego, że mniej szedłem, a ni, że szybciej biegłem
