W tym roku w Dębnie zrobiłem 3:27 z planu Skarzyńskiego na 3:45. Dla mnie to był praktycznie pierwszy plan treningowy, wczesniej to było bieganie byle biegać. Nie miałem żadnych problemów z wykonaniem treningów i czułem się świetnie podczas samego maratonu, od startu do mety. Decyzje o biciu 3:30 zamiast 3:45 podjałem po sprawdzianie na pólmaratonie slężańskim, który sam w sobie jest jednym z trudniejszych biegów.
Wiadomo, że każdy jest inny ale plan JS, przynajmniej w okolicach ~3:30 jest skuteczny, sprawdzone na własnej skórze:) Dodatkowo miesiąc później po maratonie zrobiłem jeszcze 1:32:59 w półmaratonie, a forma cały czas rosła. Jak dla mnie JS to świetne wejście w poważniejsze bieganie. Póżniej, z większa wiedza i doświadczeniem mozna już dostosować plan pod siebie.
Teraz w Poznaniu "bięgnę" poniżej 3:10 z planu Hansonów, którym nie tak daleko do Danielsa. Na sprawdzianie na 10k zszedłem poniżej 40 minut (39:20) więc i tu jest szansa, że plan się sprawdzi.
A te 2 tygodnie miedzy połówką a maratonem wystarczyły na regeneracje? Pytam bo mam zamiar tak zrobic.
Metoda Jacka Danielsa vs J.Skarzynskiego
- oldie
- Rozgrzewający Się
- Posty: 23
- Rejestracja: 17 sie 2014, 15:15
- Życiówka na 10k: 42:08
- Życiówka w maratonie: 03:27:12
Wystarczyły, w dzień maratonu bardzo chciało mi się biegać. Do tego start fajnie podniósł pewność siebie:)skotar5 pisze:A te 2 tygodnie miedzy połówką a maratonem wystarczyły na regeneracje? Pytam bo mam zamiar tak zrobic.