Tempo maratońskie
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1971
- Rejestracja: 07 cze 2012, 22:17
- Życiówka na 10k: 38:14
- Życiówka w maratonie: 2:57:08
- Kontakt:
Piszesz to tak, jakby to od ilości kilometrów zależał zapas sił. Jak dla mnie logiczna jest odwrotna korelacja. Im wolniej biegniesz, tym więcej jesteś w stanie przebiec (Oczywiście ta zależność nie dotyczy osób niewybieganych). Zastanów się, ile możesz przebiec w tempie 3:30/km, 3:45/km, 4:00/km itd. Biegnąc w tempie, które jest dla Ciebie szybkie o wiele bardziej eksploatujesz organizm, niż przy spokojnym rozbieganiu.
Mój blog: http://neversurrender.blog.pl/
Przegrywa tylko ten, kto się poddaje.
Przegrywa tylko ten, kto się poddaje.
-
- Wyga
- Posty: 80
- Rejestracja: 16 lip 2014, 10:18
- Życiówka na 10k: 45:24
- Życiówka w maratonie: 4:19:25
Jeśli zwalniasz na treningach pod koniec, to pierwsze 10-15km wykonaj o 10-20s wolniej na km. W ten sposób będziesz miał spore zapasy sił na końcówce i będziesz mógł przyśpieszyć.
Też kiedyś uważałem, że muszę początek biec szybko bo potem opadnę z sił i będę musiał zwolnić, jednak jest to zła taktyka. Lepiej zacząć wolniej i przyśpieszyć kiedy organizm jest na pełnych obrotach, czyli na drugiej połowie.
Też kiedyś uważałem, że muszę początek biec szybko bo potem opadnę z sił i będę musiał zwolnić, jednak jest to zła taktyka. Lepiej zacząć wolniej i przyśpieszyć kiedy organizm jest na pełnych obrotach, czyli na drugiej połowie.
-
- Wyga
- Posty: 139
- Rejestracja: 20 wrz 2012, 13:59
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Zrobię mały update: Wczoraj poszło 23 KM w tempie lekko powyżej TM (5:45/KM). Co prawda umierałem pod koniec, ale to bardziej wina pogody. Nabrałem trochę więcej wiary, że może uda się ten maraton przebiec 14 września poniżej 4h. Z nogą chyba ok, ale profilaktycznie zamienię wtorkowe podbiegi (coś czuję że to one mnie załatwiły) na spokojną 12-stkę.
-
- Wyga
- Posty: 80
- Rejestracja: 16 lip 2014, 10:18
- Życiówka na 10k: 45:24
- Życiówka w maratonie: 4:19:25
Fajnie masz ja już byłem prawie wyleczony, wczoraj poszedłem trochę pobiegać. Praktycznie nie bolało, ale pod koniec potknąłem się i z dużą siłą "tupnąłem" o ziemie i noga znowu zaczęła boleć. Jak pech to pech 
