Trening na 5K poniżej 20 minut
- Bylon
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1613
- Rejestracja: 17 wrz 2012, 17:42
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Tronix, te Twoje interwały to są interwały siłowniane/fitnessowe, nie biegowe. Biegowe muszą jednak swoje trwać.
"Silikon nad kolanami zapobiega ślizganiu się rąk podczas wspinania się" - patrzcie no, jakie cuda teraz produkują!
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 13823
- Rejestracja: 04 sie 2007, 23:18
- Życiówka na 10k: 33:40
- Życiówka w maratonie: 2:39:05
tronix pisze:Gdzie napisałem, że nie chce się spocić, czy przeszkadzają mi dłuższe treningi? Napisałem tylko, że mnie nudzą - każdy człowiek jest inny i każdy inaczej podchodzi do życia.maly89 pisze:To co Ty nazywasz ''stagnacją'' inni nazywają żmudną i ciężką pracą, bez której de facto nie można oczekiwać wyników. Ponadto pokaż mi amatora, który trenuje blisko 30 godzin w tygodniu! Startowałem w maratonach, stanąłem na starcie ultra - najwięcej trenowałem 6 dni w tygodniu po 1-1,5h (tylko dłuższe wybieganie zajmowało więcej czasu). Jak biegasz hobbystycznie to biegaj hobbystycznie. Nie lubisz i nie zamierzasz "nudzić się" na treningach to nie trenuj - biegaj tak jak do tej pory. Przepraszam, za wyrażenie ale drażni mnie takie podejście "nie chce się spocić, ale chcę mieć wyniki". Chcesz coś konkretnego nabiegać to zaakceptuj, że przygotowania nie będą ani fajne, ani przyjemne, ani ekscytujące, ani podniecające. Jak to mówił Mo Farah - Go Hard or Go Home
Właśnie dlatego nie lubię utożsamiać się z "społeczeństwem biegaczy". Może teraz będę generalizował, ale zauważam coraz częściej, że większość to buce i zadufani w sobie egoiści, którzy wszystkich innych postrzegają przez pryzmat siebie i swojego życia. Jesteś inny, nie biegasz = jesteś gorszą kategorią człowieka. Takie, za przeproszeniem - pier*olenie. Wyciągnij w końcu głowę z dupy i popatrz na świat szerzej, nie tylko z perspektywy swoich butów i swojej dumnej miny podczas kolejnego biegania. Przebiegłeś maraton, ultra, zrobiłeś ironmana - brawo dla Ciebie! Ale pamiętaj, że nie każdy jest taki jak Ty i nie każdy chce tego. Nie jest mu to potrzebne.
To, że chcę sobie choć raz wystartować na dystansie 5k i przygotować się do tego, żeby wykręcić poniżej 20 minut - co Ci w tym przeszkadza? Bo napisałem, że mnie to nudzi? Uraziłem Twoje ukochane "bieganie"?
@down
aktualny plan zakładał co drugi dzień szybkie interwały po 20-30 sekund(4-8 powtórzeń), plus w pozostałe dni lekkie bieganie i rozbieganie w niedzielę 10-18kg. Dodatkowo rower.
Dodatkowo teraz chciałem wprowadzić podbiegi, żeby wzmocnić siłę biegową i może jakieś ćwiczenia aerobowe dla ogólnej poprawy. Tylko dalej mam problem z kolanami...

Tam razem nie jako biegacz...
Ja kiedyś grałem w szachy. Ale potem nie było na to czasu i mnie nudziło i dałem sobie spokój.
-
- Wyga
- Posty: 132
- Rejestracja: 21 gru 2010, 12:23
- Życiówka na 10k: 42:12
- Lokalizacja: Londyn
Hej tronix,tronix pisze:Zapewne powtórzę wątek, jednak chciałbym, by mój nie został potraktowany jak inne.
Zauważyłem, że dłuższe dystanse mnie nudzą, szczególnie połówka - taki już jestem. Oczywiście, nie oznacz to, że nie biegam dłuższych dystansów, bo w niedzielę wybiegania mam średnio od 10 do 20km, także nie jest to problemem. Chciałbym natomiast "ustawić" sobie dystans 5km jako docelowy, po prostu przestawić się na tą odległość. Jest to spowodowane również trochę ograniczonym czasem w ciągu tygodnia(i proszę, nie piszcie, że czas zawsze jest, bo powoli mnie to męczy - nie każdy go ma!).
Pytanie dotyczy treningów. Pierwszy start planuję na pierwszą połowę września, więc mam blisko 10-11 tygodni - czy w tym czasie można coś dobrego zbudować? Wiem, że na czasy poniżej 17 minut nie ma szans, ale nawet 19:30 byłoby fajnym wynikiem.
Aktualnie bez problemu biegam 10k w czasie poniżej 45 minut, najszybsze 5k mam około 23:30 - da się coś z tego "ulepić"?
Wiem, że są konkretne plany treningowe, ale czasami ich po prostu nie rozumiem
Mam podobnie, jak Ty: długie bieganie mnie nudzi. Od kiedy biegam boso, jest nieco ciekawiej, bo wymuszona jest większa koncentracja na otoczeniu, ale fakt pozostaje faktem: muszę mocno się starać, by podczas długiego wybiegania nie wyczekiwać jego końca. Jest lepiej, gdy biegnę je nieco wolniej, ale wtedy z kolei nie czuję, bym odnosił z wybiegania jakąś korzyść.
Biegałem przez 2013 rok 2-3 razy w tygodniu po niecałe 10km (dom->praca), tempo ok. 5:45, plus raz w tygodniu piłka nożna, przy czym kontuzje piłkarskie zjadły mi jakieś 5 miesięcy, więc tego biegania nie było zbyt wiele. W styczniu biegałem już regularnie 3x w tygodniu na tej samej trasie, przy czym każdorazowo na 6-tym kilometrze robiłem sprinty pod górę (60metrów, 8-10% nachylenia, powrót w marszu, na początku 6 powtórzeń, doszedłem do 10), a w lutym jeden z treningów przeniosłem na bieżnię, gdzie po 2km truchtu biegałem 6x500m 3:50/km, przerwa 500 metrów w truchcie. Z takiego biegania złamałem 20 minut na początku marca. Mniej niż 30km i 3h tygodniowo. Tak więc - da się.
Obecnie planuję ataki na kolejne rekordy na 5km (19 minut brzmi kusząco), może również złamanie 40 minut na dychę, i nie przewiduję, bym biegał w tym celu więcej, niż 35km i 4h tygodniowo, maks 4 razy w tygodniu. Jeden trening stricte sprinterski, jeden wytrzymałości szybkościowej i 2 wybiegania na znanej już trasie dom-praca z podbiegami pod górę. Czy to wystarczy? Może tak, może nie, ale przynajmniej nie jest to trening, który odebrałby mi radość z biegania
