trening pod ultra (płaski, cross)
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 328
- Rejestracja: 16 maja 2010, 19:11
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
harti, napisz proszę trochę o swoich startach. Nie chcę Ci tutaj dogryzać, zależy mi na rzeczowej analizie doświadczonego biegacza. Sam biegam ultra i poszukuję optymalnego treningu, także jestem bardzo ciekawy Twoich obserwacji nt. bodźców treningowych i ich późniejszego przełożenia się na wynik.
Jeśli nie chcesz na forum, to proszę pisz na prv.
Jeśli nie chcesz na forum, to proszę pisz na prv.
- atomekd
- Wyga
- Posty: 65
- Rejestracja: 22 lip 2011, 09:08
- Życiówka na 10k: 00:37:44
- Życiówka w maratonie: brak
Bardzo ciekawy wątek. Też interesują mnie biegi ultra
. Lubię pokonywać długie dystanse w górach. Można w jeden dzień zobaczyć tyle co przez kilka dni standardowej wędrówki.
Sam staram się zwiekszać kilometraż, ale też jednak robić akcenty, żeby wkońcu z satysfakcją sprawdzić swój poziom biegowy w jakichś zorganizowanych imprezach.
No i ilość kilometrów opisana przez harti jest imponująca. Ciekawe ile kilometrów tygodniowo/miesięcznie robi Marcin Świerc?
W rozmowie z Andrzejem Radzikowskim z bieganie.pl padło pytanie o długość wybiegań:
Podobnie mówi też Tony Krupicka (jeśli mu wierzyć
), że jego trening wygląda tak, że rano wychodzi biegać i czasem wieczorem, zależy jak ma ochotę.
Ja staram się robić jednak akcenty żeby zwiększyć szybkość na ile to jeszcze możliwe. Zakładam, że na poziomie amatorskim jeszcze przez te kilka lat będzie miało to sens
. Mi przy każdym kilometrażu wydaje się, że już więcej się nie da i potem okazuje się, że jednak można. Potem jakaś przygoda, co wiąże się z przerwą i zaczynam od nowa. Najwięcej zrobiłem około 400km biegania i 400km roweru w jednym miesiącu. Nic wielkiego. Interesuje mnie bardzo jak wygląda postęp i jak znosi się takie obciążnia jak u harti.


No i ilość kilometrów opisana przez harti jest imponująca. Ciekawe ile kilometrów tygodniowo/miesięcznie robi Marcin Świerc?
W rozmowie z Andrzejem Radzikowskim z bieganie.pl padło pytanie o długość wybiegań:
Podobnie z tego co pamiętam mówi Mike “Fruitarian” Arnstein. Kiedyś widziałem jakąś jego wypowiedź, w której mówi, że tyle biega, że nie ma czasu już na jakiekolwiek dodatkowe ćwiczenia, bo pewnie by nie znióśł większego obciążenia.Ile kilometrów średnio pokonujesz, gdy szykujesz się do tak długich biegów? Przecież nie da się robić np. 100-kilometrowych rozbiegań?
Tu pewnie wielu zdziwię, bo nie mam określonego kilometraża tygodniowego, czy miesięcznego. Kieruję się własnym samopoczuciem. Jeżeli czuję się dobrze to w weekend robię dłuższe 50-kilometrowe rozbieganie. Jednak, gdy organizm mówi stop – ograniczam się do 30-tek i 20-tek. 20 kilometrów to takie minimum, ponieważ po 10 km jeśli chodzi o bieganie w terenie, dopiero się rozgrzewam. Do ultra nie da się tak naprawdę dobrze przygotować organizmu pod względem fizycznym – ważniejszym elementem jest głowa, mocna psychika.
Podobnie mówi też Tony Krupicka (jeśli mu wierzyć

Ja staram się robić jednak akcenty żeby zwiększyć szybkość na ile to jeszcze możliwe. Zakładam, że na poziomie amatorskim jeszcze przez te kilka lat będzie miało to sens

- kachita
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 6639
- Rejestracja: 22 maja 2011, 19:26
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Wrocław
http://bieganie.pl/?cat=286atomekd pisze:Ciekawe ile kilometrów tygodniowo/miesięcznie robi Marcin Świerc?
[url=http://www.bieganie.pl/forum/viewtopic. ... ead#unread]Wyznania kobiety szurającej[/url] || [url=http://bieganie.pl/forum/viewtopic.php? ... ead#unread]Komentarze[/url]
[color=#BF0080][size=85]A minute on the lips, a lifetime on the hips.[/size][/color]
[color=#BF0080][size=85]A minute on the lips, a lifetime on the hips.[/size][/color]
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 5220
- Rejestracja: 15 mar 2012, 11:32
- Lokalizacja: okolice Krakowa
Chyba jakaś kontuzja bo na 55km był 3-ci ....a skończył na 27melter pisze:GWINT już był. Wygrałeś harti?
- cichy70
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 4242
- Rejestracja: 20 cze 2001, 10:59
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: zewszont.
kulawy pies pisze:jest konkurs - więc pewnie będą i relacje.
jak dla mnie obywatel Harti już go wygrał w cuglach.
po prawdzie - to i wygrał wszystkie przyszłe relacje z biegów... i przy okazji cały internet, o tu:
przy okazji mamy rozwiązaną zagadkę krzywej zwalniania w ultra. to wszystko przez zuckerberga!Zacząłem iść, choć z tym też był problem, zajrzałem na FB a tam tyle lajków, zdjęć trzymanych kciuków, miłych słów wsparcia. Nie mogłem się tak łatwo poddać. Postanowiłem że walczę do samej mety! Trochę szedłem, trochę truchtałem bardzo wolno.
ps
wielkim optymistą byłby ten, kto nazwie to relacją, ale też mi się wymsknęło...
zdrówko
komenty : viewtopic.php?f=28&t=64974
- harti
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 413
- Rejestracja: 31 sie 2011, 11:41
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
plan wykonałem, ukończyłem i nawet znalazłem się w pierwszej połowie mimo kontuzji 
przeciążyłem staw skokowy i od 40km "biegłem" ze spuchniętą kostką, na półmetku zmieniłem buty na amortyzowane ale było już za późno..
na GWiNTcie zdobyłem parę nowych doświadczeń (po to m.in. tam pojechałem!) np. takie żeby przejrzeć dokładniej mapkę przed startem i nie wierzyć do końca orgom że "odcinki asfaltowe, po twardym ograniczyliśmy do minimum", moje mocno zużyte (3000km) TerraKiger nie wytrzymały niestety asfaltu, chodników, ścieżek rowerowych i twardych polnych dróg, na co dzień biegam w nich tylko po miękkim lesie.. na szczęście mam już nowe buty.
kolejna lekcja to kupić bokserki biegowe żeby uniknąć otarć i odparzeń..
kolejna to taka żeby wyspać się wcześniej na zapas bo noc przed nie udało się zmrużyć oka..
i parę innych ..
jak pisałem w relacji na FB jest oczywiście lekki niedosyt, bo biegło mi się bardzo lekko, warunki w lesie bardzo podobne do mojej Puszczy Kampinoskiej, może tam było trochę więcej piachu i więcej nudnych prostych.. od tego 40ego km przeszedłem w marszobieg, zmagałem się już tylko z kontuzją, nie walczyłem tak jak planowałem.. ale, jak to mówią, pierwsze koty za płoty
mogłem oczywiście skończyć na 55 km, i nawet być w pierwszej 10tce, co byłoby dobrym wynikiem jak na debiut.. no ale pojechałem tam zrobić 110 albo nic..
mimo wszystko ogólnie jestem zadowolony bo przetestowałem też głowę i ta mnie nie zawiodła..
a wyrazy wsparcia i dopingowanie przez znajomych na FB i przez tel. pomogło, choć zauważyłem że niektórym tutaj wydaje się to śmieszne.. żywych kibiców praktycznie na trasie nie było..
chętni mogą zajrzeć do mnie na FB i przeczytać dłuższą relację..

przeciążyłem staw skokowy i od 40km "biegłem" ze spuchniętą kostką, na półmetku zmieniłem buty na amortyzowane ale było już za późno..
na GWiNTcie zdobyłem parę nowych doświadczeń (po to m.in. tam pojechałem!) np. takie żeby przejrzeć dokładniej mapkę przed startem i nie wierzyć do końca orgom że "odcinki asfaltowe, po twardym ograniczyliśmy do minimum", moje mocno zużyte (3000km) TerraKiger nie wytrzymały niestety asfaltu, chodników, ścieżek rowerowych i twardych polnych dróg, na co dzień biegam w nich tylko po miękkim lesie.. na szczęście mam już nowe buty.
kolejna lekcja to kupić bokserki biegowe żeby uniknąć otarć i odparzeń..
kolejna to taka żeby wyspać się wcześniej na zapas bo noc przed nie udało się zmrużyć oka..
i parę innych ..
jak pisałem w relacji na FB jest oczywiście lekki niedosyt, bo biegło mi się bardzo lekko, warunki w lesie bardzo podobne do mojej Puszczy Kampinoskiej, może tam było trochę więcej piachu i więcej nudnych prostych.. od tego 40ego km przeszedłem w marszobieg, zmagałem się już tylko z kontuzją, nie walczyłem tak jak planowałem.. ale, jak to mówią, pierwsze koty za płoty
mogłem oczywiście skończyć na 55 km, i nawet być w pierwszej 10tce, co byłoby dobrym wynikiem jak na debiut.. no ale pojechałem tam zrobić 110 albo nic..
mimo wszystko ogólnie jestem zadowolony bo przetestowałem też głowę i ta mnie nie zawiodła..
a wyrazy wsparcia i dopingowanie przez znajomych na FB i przez tel. pomogło, choć zauważyłem że niektórym tutaj wydaje się to śmieszne.. żywych kibiców praktycznie na trasie nie było..
chętni mogą zajrzeć do mnie na FB i przeczytać dłuższą relację..