Kryzys podczas biegu pomiędzy 3 km a 8 km ?
-
- Stary Wyga
- Posty: 160
- Rejestracja: 03 paź 2012, 20:46
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
W dużym skrócie.
Zanim zacząłem biegać byłem aktywny kilkanaście lat sportowo (siatkówka, 4-5 treningów tygodniowo). Bieganie od marca 2012. Po ok. 250km zacząłem realizować 16 tyg. plan Sobańskiej na poniżej 4godz. w maratonie. Łącznie przez urazy wykonałem 13 tyg. czyli ok.520km.
Wtedy biegałem tylko z GPS-em, bez HR. Biegałem znacznie szybciej niż powinienem i się zarypałem. Sam maraton już chciałem na 4:15-4:30, bo wiedzialem, że nie dam rady poniżej 4. Skonczylem 4:54 chociaż do 28-29km było wszystko pięknie i szedłem na 4:15. Potem odcięło, spięło, pospinało i pokurczyło.
Po maratonie biegałem dalej - wciąż bez kontroli serca. W listopadzie chciałem się sprawdzić na 5km, ale bolące kolano i tragiczna kondycja (pomimo regularnego biegania) nie pozwoliły. Jak wspomniałem do Trzebnicy były już inne przygotowania (pierwsza 10 w życiu). Planowałem 50min, ale nie wiedziałem, że te podbiegi aż tak mocne. Skończyłem 51:29 i byłem zadowolony, bo serducho pięknie pracowało, a w trupa nie chciałem lecieć żeby mnie nie odcięło.
Od sierpnia wciąż z bólem kolana biegałem, który w styczniu został zdiagnozowany jako kolano skoczka. Maraton sponiewierał, bo nie trenując właściwie po nim, zabiłem resztki szybkości jakie miałem. Serce na wykresie jak Tatry, górki i dołki. Zero regularności. To kolano skoczka pewnie też duża zasługa maratonu.
Oczywiście większość to moja wina, bo źle dobrałem bieg, treningi itd. Jednak przede wszystkim pół roku do maratonu dla nowicjusza dla największa głupota jaką mogłem sobie zrobić, więc jeśli myślisz o maratonie to może warto poczekać nawet rok-dwa. Ja z pewnością odpuszczam ten rok i chcę po prostu w zdrowiu potrenować i postartować na krótszych dystansach.
Zanim zacząłem biegać byłem aktywny kilkanaście lat sportowo (siatkówka, 4-5 treningów tygodniowo). Bieganie od marca 2012. Po ok. 250km zacząłem realizować 16 tyg. plan Sobańskiej na poniżej 4godz. w maratonie. Łącznie przez urazy wykonałem 13 tyg. czyli ok.520km.
Wtedy biegałem tylko z GPS-em, bez HR. Biegałem znacznie szybciej niż powinienem i się zarypałem. Sam maraton już chciałem na 4:15-4:30, bo wiedzialem, że nie dam rady poniżej 4. Skonczylem 4:54 chociaż do 28-29km było wszystko pięknie i szedłem na 4:15. Potem odcięło, spięło, pospinało i pokurczyło.
Po maratonie biegałem dalej - wciąż bez kontroli serca. W listopadzie chciałem się sprawdzić na 5km, ale bolące kolano i tragiczna kondycja (pomimo regularnego biegania) nie pozwoliły. Jak wspomniałem do Trzebnicy były już inne przygotowania (pierwsza 10 w życiu). Planowałem 50min, ale nie wiedziałem, że te podbiegi aż tak mocne. Skończyłem 51:29 i byłem zadowolony, bo serducho pięknie pracowało, a w trupa nie chciałem lecieć żeby mnie nie odcięło.
Od sierpnia wciąż z bólem kolana biegałem, który w styczniu został zdiagnozowany jako kolano skoczka. Maraton sponiewierał, bo nie trenując właściwie po nim, zabiłem resztki szybkości jakie miałem. Serce na wykresie jak Tatry, górki i dołki. Zero regularności. To kolano skoczka pewnie też duża zasługa maratonu.
Oczywiście większość to moja wina, bo źle dobrałem bieg, treningi itd. Jednak przede wszystkim pół roku do maratonu dla nowicjusza dla największa głupota jaką mogłem sobie zrobić, więc jeśli myślisz o maratonie to może warto poczekać nawet rok-dwa. Ja z pewnością odpuszczam ten rok i chcę po prostu w zdrowiu potrenować i postartować na krótszych dystansach.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1971
- Rejestracja: 07 cze 2012, 22:17
- Życiówka na 10k: 38:14
- Życiówka w maratonie: 2:57:08
- Kontakt:
Jeżeli masz tętno 150 przy marszu (donv pisze:W takim razie, skoro mam zbyt wysokie tętno tj. ok 175 bit przy biegu 6:40 to jeśli będę się trzymał bit 150 to będę musiał maszerować, nawet nie truchtać.

Mój blog: http://neversurrender.blog.pl/
Przegrywa tylko ten, kto się poddaje.
Przegrywa tylko ten, kto się poddaje.
- ioannahh
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1309
- Rejestracja: 20 cze 2010, 20:27
- Życiówka na 10k: 39:46
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: sopot
- Kontakt:
co do tętna - masz dobrze wyznaczony hrmax? Twój pulsometr działa OK?
myślę, że wskazania pulsometru nie są stuprocentowo wiarygodne, ale na pewno są jakąś wskazówką. jeśli masz jakieś wątpliwości, czy Twój organizm reaguje ok, polecałabym wizytę u lekarza. zawsze możesz poprosić o założenie holtera, który będzie Ci mierzył tętno przez całą dobę.
wydaje mi się też, że jeśli masz jakikolwiek staż biegowy (mam na myśli to, że nie zacząłeś biegać w tym miesiącu) i jesteś przynajmniej przeciętnie sprawnym człowiekiem, to fakt, że podczas 11 km biegu musisz zjeść dwa banany jest dziwne i nawet niepokojące. może powinieneś zrobić sobie badanie poziomu cukru we krwi? i przy okazji przyjrzeć się temu co jesz, bo problem może leżeć też tutaj.

wydaje mi się też, że jeśli masz jakikolwiek staż biegowy (mam na myśli to, że nie zacząłeś biegać w tym miesiącu) i jesteś przynajmniej przeciętnie sprawnym człowiekiem, to fakt, że podczas 11 km biegu musisz zjeść dwa banany jest dziwne i nawet niepokojące. może powinieneś zrobić sobie badanie poziomu cukru we krwi? i przy okazji przyjrzeć się temu co jesz, bo problem może leżeć też tutaj.
- donv
- Wyga
- Posty: 64
- Rejestracja: 22 cze 2012, 12:47
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Kraków
Z tym hr 150 przy marszu to może przesadziłem. W sumie, to nie wiem jaki mógłbym mieć HR przy marszu - nigdy się nad tym nie skupiałem, zawsze biegałem.ioannahh pisze:co do tętna - masz dobrze wyznaczony hrmax? Twój pulsometr działa OK?myślę, że wskazania pulsometru nie są stuprocentowo wiarygodne, ale na pewno są jakąś wskazówką. jeśli masz jakieś wątpliwości, czy Twój organizm reaguje ok, polecałabym wizytę u lekarza. zawsze możesz poprosić o założenie holtera, który będzie Ci mierzył tętno przez całą dobę.
wydaje mi się też, że jeśli masz jakikolwiek staż biegowy (mam na myśli to, że nie zacząłeś biegać w tym miesiącu) i jesteś przynajmniej przeciętnie sprawnym człowiekiem, to fakt, że podczas 11 km biegu musisz zjeść dwa banany jest dziwne i nawet niepokojące. może powinieneś zrobić sobie badanie poziomu cukru we krwi? i przy okazji przyjrzeć się temu co jesz, bo problem może leżeć też tutaj.
Biegam od połowy 2012 roku, tygodniowo 30-40 km średnio, co miesięcznie daje około 120 - 150 km a sumie o początku mojego biegania mam już w nogach teoretycznie 1200 km praktycznie pewnie trochę mniej, bo nie zawsze byłem na treningu, nie zawsze zaplanowany dystans zrobiłem itp.
Czy to dużo czy mało - sami osądźcie. Przygotowuje się do MW 2013, w planie treningowym do września mam jeszcze z 1200 kilometrów do zrobienia i chce jak najszybciej wyeliminować ew. błędy treningowo-żywieniowe. Mój plan na MW to 5:00 więc nie spinam się czasowo, bardzie wytrzymałościowo.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1971
- Rejestracja: 07 cze 2012, 22:17
- Życiówka na 10k: 38:14
- Życiówka w maratonie: 2:57:08
- Kontakt:
Lepiej odpuść sobie maraton w tym roku, bo z tymi problemami z tętnem, które masz, możesz naprawdę sobie krzywdę zrobić...Po ponad pół roku bądź co bądź w miarę regularnego biegania, tętno w granicach 88% HRmax, przy tempie z tego co pamiętam grubo ponad 7 minut na km jest bardzo niepokojące..donv pisze: Czy to dużo czy mało - sami osądźcie. Przygotowuje się do MW 2013, w planie treningowym do września mam jeszcze z 1200 kilometrów do zrobienia i chce jak najszybciej wyeliminować ew. błędy treningowo-żywieniowe. Mój plan na MW to 5:00 więc nie spinam się czasowo, bardzie wytrzymałościowo.
Mój blog: http://neversurrender.blog.pl/
Przegrywa tylko ten, kto się poddaje.
Przegrywa tylko ten, kto się poddaje.
-
- Stary Wyga
- Posty: 160
- Rejestracja: 03 paź 2012, 20:46
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Ja bym odradzał ten MW. Zacznij sobie od jakiś dyszek a na jesień może jakiś półmaraton. Uwierz mi, że człapanie przez 5godz. to nic ciekawego. Chyba, że po prostu chcesz dołączyć do grona maratończyków i zgarnać medal. Ja bym drugi raz w życiu na takie coś nie poszedł. Dodam, że na maratonu wyglądałem chyba najlepiej od 10 lat. Wagę zrzuciłem z 86 na 75 przy wzroście 184. Co z tego skoro mnie sponiewierało jak psa 

- Samuel--
- Wyga
- Posty: 85
- Rejestracja: 25 lut 2013, 20:01
- Życiówka na 10k: 50:48
- Życiówka w maratonie: 4:19:24
- Lokalizacja: Marysin, near Warsaw, Poland
- Kontakt:
A próbowałeś biegać interwały? Miałem kiedyś podobny problem - po przebiegnięciu trzech lub czterech kilometrów miałem wrażenie, że już nie dam rady więcej, ale jeśli udało mi się wytrwać przez ten etap to spokojnie mogłem biec i dziesięć. Zniknęło, gdy włączyłem do treningów półminutowe sprinty przemieszane ze spokojnym biegiem. To znaczy, zniknęło po kilku tygodniach takiego biegania
Dzięki interwałom szybciej i częściej doprowadzasz organizm do stanu, w którym musi on radzić sobie z niedoborem energii i w efekcie stopniowo uczysz się, jak biegać w takich warunkach.

- yazid
- Wyga
- Posty: 51
- Rejestracja: 04 maja 2012, 15:17
- Życiówka na 10k: 58:00
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Kraków
- Kontakt:
Mysle ze spokojnie mozesz czlapac i 8:00 a nawet 8:30 na kilometr. Ja portafie isc w tempie 7,5 km/h ale tez portafie biec 7 km/h.donv pisze:Ja biegnę 6:40 czyli 9 km/h, mogę wolniej, tak do 7:30 czyli 8 km/h - jeśli natomiast musiałbym zwolnić to musiałbym przejść na chód.matkon pisze:donv dlatego pisalem o wybieganiach na niskim tetnie. Skoro biegasz po 15km i wiecej to zakladam, ze dlugie dystanse. Po co zatem biegi na tak wysokim hr? Zwolnij, daj sercu popracowac. To nie biegi na 5km czy krotsze dystanse. yaro w pelni zgadzamy sie w tej sprawie.
Ktoś pytał ile mam lat itp. Urodziłem się w roku pańskim 1978 (mam 35 l.), ważę 93 kg, 186 cm, budowa ciała ogólnie grubokoścista, zapas tłuszczu oceniam na około 4-5 kg, biegam około 35-40 km tygodniowo prędkością 6:40 - 7:30. Trenuje regularnie biegi od połowy 2012 roku.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1971
- Rejestracja: 07 cze 2012, 22:17
- Życiówka na 10k: 38:14
- Życiówka w maratonie: 2:57:08
- Kontakt:
Tylko, że wtedy jest to bardzo nieekonomiczneyazid pisze:
Mysle ze spokojnie mozesz czlapac i 8:00 a nawet 8:30 na kilometr. Ja portafie isc w tempie 7,5 km/h ale tez portafie biec 7 km/h.


Mój blog: http://neversurrender.blog.pl/
Przegrywa tylko ten, kto się poddaje.
Przegrywa tylko ten, kto się poddaje.
- Samuel--
- Wyga
- Posty: 85
- Rejestracja: 25 lut 2013, 20:01
- Życiówka na 10k: 50:48
- Życiówka w maratonie: 4:19:24
- Lokalizacja: Marysin, near Warsaw, Poland
- Kontakt:
Nie tyle energii brakuje, co mocy. Organizm ma problemy z przestawieniem się na zwiększony pobór. Zużył już sobie zgromadzone wcześniej, łatwe do wykorzystania zapasy, a fabryka jeszcze nie zaczęła dostarczać nowych w wystarczających ilościach.yaro1986 pisze:Niedobor energii po 3km? Jesli od tygodnia nic nie jadl to moze i tak, ale nie przy normalnym prowadzeniu sie.