Wybrałem plan treningowy trochę na wyrost chyba - dla ambitnego debiutanta - http://bieganie.pl/uploads/6_wydluzenie_4xtyg_zHM.pdf
Teraz mam problem bo na długim wybieganiu 6.01 coś mnie zakuło dwa razy w kolanie. Potem we wtorek 08.01 po 60m, zacząłem robić 6 x 20 s i przy trzecim powtórzeniu zacząłem czuć ból a czwartego nie skończyłem i wrócilem utykając do domu. Na drugi dzień czułem jeszcze ból od czasu do czasu na schodach. Generalnie nogi miałem całe obolałe (zwłaszcza piszczele (golenie?)) już wcześniej.
Odpuściłem czwartek i poszedłem biegać w sobotę (bólu już nie czułem od 3 dni). Po ok 8 km w tempie 5:50 kolano znów zaczęło boleć. Resztę dystansu spacerkiem wróciłem (nie przez ból ale nie chciałem nadwyrężać nogi)
W ostatni wtorek przebiegłem wolno 6 km (6m/km) i po 6 km wróciłem do domu bo coś delikatnie znowu zaczęło boleć. Trudno mi sprecyzować co mnie w tym kolanie boli jak nie biegnę to jakby nad kolanem czuć ból (ale tylko przy ucisku palcem, po rozgrzewce). A w czasie biegu to jakby bardziej od spodu i promieniuje trochę jakby na piszczel.
No ale pora na właściwe pytanie?
Co teraz robić z treningiem - odpuścić jeszcze cały tydzień i wcale nie biegać a potem wrócić do treningu wcześniej wybranego? Czy może zmienić plan na ten http://bieganie.pl/uploads/2_poczatkujacy_4xtyg_zHM.pdf i mniej ambitnie się przygotowywać do debiutu?
Generalnie moje cele są proste.
a) przebiec cały dystans
b) zrobić to poniżej 4 h
Wcześniej w planie było 3:40 ale boję się powtórki z kolanem. Chociaż to cały czas nie wiem czy tylko przerwa je wyleczy bo tak to jest jak się ma do ortopedy 100 km. No ale z drugiej strony głupio jechać do lekarza jak coś tam pobolewa a pobolewa bo się nie poczytało książek czy forum i nie wiedziało, że taki przyrost objętości musi kiedyś zaszkodzić.
PS. Pisząc tego posta czuję ból kolana. To się nazywa chyba autosugestia
