Mam 35 lat, przygodę z bieganiem rozpocząłem ponad 3 lata temu. W tym czasie udało mi się już ukończyć 3 maratony, ok 10 półmaratonów + inne krótsze biegi. Ale problem mam właśnie z maratonem, gdyż poza pierwszym, który biegłem bardzo asekuracyjnie (w czasie 4:26:00 netto) dwa pozostałe nie były już tak przyjemne jak pierwszy. Ukończyłem je wprawdzie szybciej bo odpowiednio 4:24:00 i ostatni 4:09:00, ale od ok 32 km to już nie był bieg lecz trucht przeplatany z marszem.
Do tego ostatniego realizowałem plan (http://bieganie.pl/?cat=19&id=1277&show=1). W okresie przygotowawczym długie wybiegania robiłem w tempie ok 5:35 - 5:40 min/km gdyż chciałem złamać 4 h w maratonie. Do 32 km wszystko szło dobrze, gdyż trzymałem średnie tempo 5:35 min/km, potem coś mi odcięło zasilanie

Proszę o jakieś sugestie, jakie błędy mogłem popełnić. Źle dobrany plan? Tempo? Waga? (ważę 80-82 kg przy wzroście 175 cm, gdy zaczynałem biegać było to ok 89 kg., jestem typem "grubokościstym")
Półmaraton przebiegłem w lipcu w 1:44:16, 10 km 44:59.
Proszę o sugestie i rady, co zmienić co poprawić, by chociaż w przyszłości maraton był dla mnie bardziej komfortowym i przyjemnym doświadczeniem, a nie walką o przetrwanie i dotarcie do mety.