Idzie jesień i choć jeszcze sezon się nie skończył czas zacząć snuć plany na zimę i wiosnę

Do tej pory jakoś nie po drodze było mi z planami, wolałem poczytać Danielsa czy Friela samemu spróbować ogarnąć swój trening.
Ale nie do końca się to udało a moje bieganie jest raczej typu "hmm... co by dzisiaj pobiec... może interwały?"

Doszedłem do wniosku że sam napiszę sobie plan

Założenia są następujące:
- ma mnie przygotować na półmaraton wiosną (jestem raczej z tych wolniejszych - chcę złamać 1:45

- ma pomóc zniwelować moję największe braki (baza i ogólna sprawność)
- ma być prosty i nie obfitować w wiele typów treningów
- ma być oparty o periodyzację
Byłoby super gdyby ktoś zechciał podzielić się swoimi spostrzeżeniami i krytyką.
Nieukrywam, że jestem na etapie zbierania wiedzy i możliwe, że to co tam umieściłem to totalne brednie i herezje

A wyszło mi coś takiego:
