No więc mam 16 lat i w bieganiu jako takim jestem dosyć świeży. Generalnie biegając od czasu do czasu i trenując tenis wyszedłem z nadwagi (powolutku 17kg w jeden rok). Nie starałem się chudnąć tylko po prostu zajeżdżać się ile sił (w granicach zdrowego rozsądku). W bieganie wciągnął mnie mój przyjaciel (1. na BOM w Bydgoszczy w biegu na 2km) i w te wakacje już dosyć mi to wychodzi. Pamiętam, że kiedy zaczynałem to 10 minut z czasem 6:50 na kilometr to był sukces.
Mój dystans(zawsze ta sama trasa, po prostu bieganie traktuję jako zło konieczne do tenisa

) to 8,7km z czasem 40 minut. I tu pierwsze pytanie. Czy jest opcja, że biegnę za szybko i obciążam serducho? Tętno do normy dochodzi po około 7 minutach. Druga sprawa, czy tak biegając osiągne dobre rezultaty w biegu na 1000m, bo o to też mi się rozchodzi.
Z góry dzięki za pomoc.