Piszę bo już zaczynam się trochę niepokoić.
Otóż w niedzielę robiłem spokojne, jednak dość długie wybieganie - 25 km w tempie 70 - 80% HRmax. W trakcie biegu i po, wszystko było ok, nic nie bolało, nie chrupało

Na drugi dzień z samego rana jeszcze nadal było wszystko ok. Jednak tak koło południa zauważyłem, że coś dziwnego dzieje się z moim lewym achillesem. Mam tak, że trzymając piętę na ziemi i podnosząc palce i śródstopie do góry w achillesie coś jakby "przeskakuje"

Wczoraj odpuściłem trening, miałem iść biegać dzisiaj, ale moja "kontuzja" (?) nadal trwa. I już sam nie wiem czy iść dziś na trening czy znowu odpuścić.
Najgorsze jest to, że w niedzielę mam zamiar biec w Cracovia Interrun, a co więcej chciałem pokusić się o złamanie 20 min


Czy miał ktoś podobne "sensacje" z achillesem? Jeśli o mnie chodzi to już trochę znam swój organizm, kilka lat biegam i nie przytrafiła mi się jeszcze żadna poważniejsza kontuzja poza zakwasami dlatego trochę zaczynam panikować
