rok temu, podczas biegania tempówek zazwyczaj "bolały" mnie łydki, ale nie przeszkadzało mi to aż tak bardzo, w tym momencie sytuacja się zmieniła, zdecydowanie siadają mi dwugłowe ud. Jak wcześniej wspomniałem, łydki nie sprawiały dużego kłopotu, natomiast dwójki totalnie mnie rozwalają. Gdy zaczynam już je czuć, a zazwyczaj tak jest na ostatnich powtórzeniach, to automatycznie skracam krok i cały sztywnieje. Ten "luz" odlatuje. Podkreślam jeszcze raz że w tamtym roku nie było takich sytuacji, a cała reszta mięśni na nogach pracuje normalnie i nie boli.
Teraz coś o mnie:
18 lat, 180cm, 64-65kg, góra lekko zbudowana, a zaczynając od pośladkowych i idą w dół to całe grupy mięśni mam naturalnie "rozwalone", jestem średnio rozciągnięty, lecz na pewno lepiej niż rok temu. Jeżeli to w czymś może pomóc to ma tzw. "długi krok"

Sprawa oczywiście jest przedyskutowana z trenerem i już są pewne sugestie co i jak robić aby to poprawić, lecz jestem ciekaw jakie są wasze pomysły
