Sprawa wygląda tak:
Mój 11 letni siostrzeniec chce zacząć biegać a raczej kontynuować bieganie którym go męczyli na obozie karate. Chłopka ma zacięcie do sportu bo ćwiczy już chyba karate ze 4 lata więc kondycje jakąś już ma.
Za namowami wybrałem się z nim na małe truchtanie, wyniki biegu to:
4.25km w tempie 7:23/km z dwiema przerwami na marsz w sumie tak po 500m. Pogoda była nie najlepsza bo gorąco ale chłopak się specjalnie nie zmordował, nie widziałem żeby się strasznie męczył, widocznie przyzwyczaili go na tych treningach karate dość solidnie wytrzymałościowo.
Teraz pytanie. Co można zaproponować dzieciakowi żeby go nie zajeździć a jednocześnie żeby czuł, że poprawia sobie sprawność. W sumie jego główną pasją jest karate i co można by zaproponować żeby bieganie pomogło mu w treningach??
Moja wiedza na temat trenowania dzieci jest znikoma więc proszę o radę. Konkretnie to pytania brzmią:
1. Jakie dystanse mu zaproponować?
2. Ile razy w tygodniu (myślałem że około 2x)
3. Biegać szybciej a mniej czy dłuższe wolniejsze biegi?
4. No i jak popracować nad techniką bo to by mu się chyba przydało.
Pozdrawiam i dzięki za odpowiedzi.
PS. Nie odsyłajcie go od razu do klubu
