Plan Niekonkretny Na Złamanie Trójki

Biegowe "citius, altius, fortius": miejsce dla tych którzy chca biegac dalej i szybciej.
mig
Dyskutant
Dyskutant
Posty: 50
Rejestracja: 14 wrz 2004, 13:22
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Starogard Gdański

Nieprzeczytany post

Biegam niesystematycznie od 2004 roku. Ileż to razy zabierałem się do konkretnego planu treningowego... zawsze jednak coś stawało na przeszkodzie, nigdy żadnego nie "przerobiłem" do końca. Oczywiście, obiektywną przyczyną było, rzecz to jasna, lenistwo moje bezdenne... Bo mi się, niestety, czasem nie chciało biegać. I to jak mi się nie chciało! A już z pewnością nie chciało mi się biegać czegoś konkretnie. Natomiast niekonkretnie to i owszem, czasami jak najbardziej. Wychodziłem o niekonkretnej porze z domu z zamiarem zrobienia tysiączków, przebiegałem dwa i stawałem, bo mi się więcej nie chciało. Bo obiadłem się na kolację, albo przypomniało mi się, że Wojewódzki właśnie się zaczyna, albo pomyslałem sobie o piwku czekającym w lodówce. Zabierałem się do domu, ale zawracałem przy drzwiach. No bo, skoro już się trochę spociłem... Więc wracałem i biegłem niekonkretnie, chaotycznie i bez sensu. Po 10 minutach wracałem do domu. Czasami udawało mi się przebiec ciągiem dłuższy dystans, nigdy jednak powyżej 30 km. Właściwie w ogóle nie czułem radości z biegania, wciąż byłem sfrustrowany, że nie potrafię rady przerobić najprostszego planu... I tak mniej więcej przez ostatnie 3-4 lata wyglądały moje plany treningowe. Nabiegałem z nich 3.25 w maratonie, 1.32 w półówce, 41 min. na dychę, więc i tak nieźle, biorąc pod uwagę, że tygodniowo maksymalnie przebiegałem 30-40 km, a bywało, że przez miesiąc nie przebiegałem nic.

W tym roku spróbowałem inaczej. Wychodzę pobiegać, kiedy mam ochotę. Biegam bez planu, pulsometra i stopera. Na wyczucie. Jeśli mój organizm pozwala, przyśpieszam, jeśli chce się zatrzymać, zatrzymuję się. Nie wiem często, ile kilometrów biegnę, bo wciąż próbuję nowych tras. Dziś pobiegłem z rana (ok. 20 km) i mam ochotę pobiec coś jeszcze - jeśli żona mnie wypuści, a synek szybko zaśnie - zrobię Yasso na stadionie. Bo mam ochotę tym razem pobiec na czas. Jednak bywają tygodnie, w których robię 30 kilometrów, bo na więcej nie mam ochoty. W tym roku, na "nowym planie" brałem udział w półówce Przemka Torłopa w Gdańsku, gdzie nabiegałem 1:30:53 i w trudnym maratonie w Jastrowiu, gdzie również padła życiówka: 3:13:53. Co najważniejsze - mam autentyczną frajdę z biegania. Lubię biegać!

Zaczynam myśleć o złamaniu trójki... Mój plan treningowy to: biegać tylko wtedy, kiedy mi się chce i tylko tyle, ile mi się chce.

Jak myślicie, to może się udać?
irmig.wordpress.com
PKO
Gramowicz
Stary Wyga
Stary Wyga
Posty: 175
Rejestracja: 05 kwie 2009, 19:29
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Książ Wielki

Nieprzeczytany post

Mimo wszystko musisz mieć jakąś systematycznośc, inaczej organizm nie będzie się rozwijał tak jak powinien. A wyniki poprawią się, ale nieznacznie, więc złamanie trójki z takim niby treningiem będzie ciężkie ale możliwe :)
New Balance but biegowy
ODPOWIEDZ