Kolejna alejka, siemka
Tydzień do maratonu. Zastanawiam się nad tempem czy jest zbyt ambitne czy też realne.
Koledzy tutaj bardziej doświadczeni więc prosiłbym rzucić okiem.
lipiec-sierpień:
- 4x 23km (tempo około 5:30-5:45)
- półmaraton (5:30 min/km)
- wybieganie 30km 3:06 (06:12 min/km)
- kilka 10km biegów (05:30 min/km upały!!!)
5 tygodni do maratonu (treningi 2-3 w tygodniu):
- wybieganie 30km 3:04 (06:08 min/km)
- trening 10km interwały
- trening 10km+11km (7:30 i 05:08 min/km)
4 tygodnie do maratonu:
- półmaraton 1:47 (05:04 min/km)
- trening 10km (04:55)
3 tygodnie do maratonu (treningi co 2 dni):
- trening 15km (05:09)
- trening 14km (04:58)
- trening 15km (05:04)
2 tygodnie do maratonu (treningi co 2 dni)
- trening 15km (05:03 min/km)
- trening 11km (05:08 min/km).
- zawody 10km w czasie 46:47 (04:41 min/km) - ostatni bieg 8 dni do maratonu
Po większości treningów czułem się świeżo, szybko następowała regeneracja.
Po dwóch dniach utrzymywałem tempo nakładając zmęczenie.
Obecnie tempo 5:40 min/km wydaje mi się komfortowe, wolne, przyjemne.
Pytanie czy po takich treningach waszym zdaniem jestem w stanie utrzymać 5:40 i złamać 4h,
czy też to mało realne i biec około 6:00.
Wcześniej Kraków i Debno potraktowałem by przebiec w czasie 4h45m,
ale to też był inny etap przygotowań i wtedy 10km robiłem w 50-51 minut,
półmaraton ostrą walką w 1:57.
Tempo na maraton
-
- Dyskutant
- Posty: 30
- Rejestracja: 02 lis 2020, 02:42
- Życiówka na 10k: 44.45
- Życiówka w maratonie: brak
Realnie wygląda na to ,że spokojnie możesz atakować 4.00
Półmaraton 1.47 ,dycha poniżej 47 wygląda to nieźle .
Biegnij swoje ,bez problemu Ci się uda.
Powodzenia
- fortepianista
- Dyskutant
- Posty: 33
- Rejestracja: 15 sie 2016, 11:31
- Życiówka na 10k: 45:11
- Życiówka w maratonie: brak
Zerknąłem na Twoje czasy z treningów i sytuują się bardzo podobnie do moich możliwości. Ja co prawda nigdy nie przebiegłem dystansu maratonu, ale treningowo kilka razy złamałem odległość półmaratonu.
Na zawodach zawsze jest większa mobilizacja, to normalne - więc moim zdaniem jesteś w stanie złamać 4h. Aczkolwiek ważne żebyś ustawił sobie cel ukończenia zawodów. Pomoże Ci w tym potraktowanie pierwszych 10 km jako rozgrzewki w treningowym tempie 5:30 lub nawet 5:40. Istotne jest zachowanie stabilnego tempa, bo pod koniec napotkasz epizod walki z ogólnym zmęczeniem Twojego organizmu (stawy, ramiona, stopy). Jeśli poczujesz się dobrze na 34 km, to właśnie wtedy proponuję forsować tempo aż do mety.
Chód sportowy 21 km 1:53:32 (10.02.2022)
Chód sportowy + bieganie 38,8 km 3:44:40 (10.02.2022)
Chód sportowy: 20 km 1:54:05 (27.11.2021)
Chód sportowy 30 km 2:58:33 (27.11.2021)
Chód sportowy + bieganie 38,8 km 3:44:40 (10.02.2022)
Chód sportowy: 20 km 1:54:05 (27.11.2021)
Chód sportowy 30 km 2:58:33 (27.11.2021)
-
- Rozgrzewający Się
- Posty: 2
- Rejestracja: 19 wrz 2022, 13:13
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Dzięki za odpowiedź, Dla złamania 4h średnie tempo to 5:40 więc bieg pierwszych 10km w takim tempie to nie rozgrzewka tylko trzymanie średniego czasu. Plan mam taki, aby faktycznie zrobić równy bieg i kręcić się wkoło tych 5:40. Jedno co pewne to fakt zmęczenia powyżej 35km i wtedy prawdziwy sprawdzian utrzymania tego. Mógłbym zacząć wolniej, ale końcówkę na maratonie ciąć 5:20-5:30 to wydaje mi się droga do szybkiego odcięcia - przynajmniej na moim etapie.fortepianista pisze: ↑20 wrz 2022, 19:26Zerknąłem na Twoje czasy z treningów i sytuują się bardzo podobnie do moich możliwości. Ja co prawda nigdy nie przebiegłem dystansu maratonu, ale treningowo kilka razy złamałem odległość półmaratonu.
Na zawodach zawsze jest większa mobilizacja, to normalne - więc moim zdaniem jesteś w stanie złamać 4h. Aczkolwiek ważne żebyś ustawił sobie cel ukończenia zawodów. Pomoże Ci w tym potraktowanie pierwszych 10 km jako rozgrzewki w treningowym tempie 5:30 lub nawet 5:40. Istotne jest zachowanie stabilnego tempa, bo pod koniec napotkasz epizod walki z ogólnym zmęczeniem Twojego organizmu (stawy, ramiona, stopy). Jeśli poczujesz się dobrze na 34 km, to właśnie wtedy proponuję forsować tempo aż do mety.
Czasami trzeba od kogoś usłyszeć potwierdzenia własnych ambicji i planów
Zatem biegnę 5:40 i zobaczymy co przyniesie 35 km - czy będę w stanie jeszcze coś urwać, czy będę szczęśliwy że trzymam tempo czy też umrę i dojdę na 4:20
Ale w głowie fajna myś od Kolegi "Biegnę po swoje".
- weuek
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1953
- Rejestracja: 07 paź 2022, 16:56
- Życiówka na 10k: 42
- Życiówka w maratonie: 3:55
- Lokalizacja: Podkarpacie
- Kontakt:
Trzeba dobrze znać samego siebie. Mnie stałe tempo na maratonie nigdy nie wychodzi, bo zawsze zaliczam ścianę. Dlatego gdy chciałem złamać 4h (Kraków 2022), to przez jakieś 32 km biegłem 5:25, a potem jakoś domęczyłem do mety i średnie wyszło 5:35, co mi dało czas 3h55m. I byłem bardzo zadowolony z takiej strategii. Gdybym biegł 5:35 od samego początku, to na 4h nie byłoby szans.
Nie umiem biegać, ale bardzo lubię. W szkole nigdy nie ukończyłem biegu na 1km, a w 2023. roku przebiegłem 3714 km. Nie robię planów i jest mi z tym dobrze.