BPS do maratony by Pter Greif

Biegowe "citius, altius, fortius": miejsce dla tych którzy chca biegac dalej i szybciej.
marco1980
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 398
Rejestracja: 08 lis 2015, 20:42
Życiówka na 10k: 40:33
Życiówka w maratonie: 3:07:40

Nieprzeczytany post

jarjan pisze:
marco1980 pisze:Dzięki wszystkim za rady. Rzeczywiście przemyślałem i zrobię tak, że długie biegi będą w niedzielę. Ostatni skrócę z 35 na 30 i będzie w sobotę.
No i Zastanawiam się nad tą regeneracyjną niedzielą wypadającą mi w poniedziałek. Może zrobić tak, że rozłożyć to na dwa dni i pobiegać w poniedziałek 9 km i w piątek 8 km?
Tego ostatniego 35/30 km to bym w ogóle nie robił ( ja nie robiłem, robiłem 25km - z dobrym skutkiem ;) ), niezwykle ryzykowne biegać 30/35 km na 7/8 dni przed startem, trzeba dobrze znać swój organizm by mieć 100% gwarancję regeneracji.

9+8 - w dwa dni, to jest zdecydowanie mniej niż 15km na raz.
I może oto chodzi. Zrobić go bardziej przystępnym. Sam Greif pisze aby dzielić ten regeneracyjny bieg na dwa, co prawda w ciągu jednego dnia. Ale ja spróbuję inaczej.
Co do upałów. To kocham upały. Ale organizm nie da rady się przestawić w trzy dni na wyższe temperatury. Same warunki atmosferyczne mają dla mnie drugorzędne znaczenie. Jak wspomniano. Jest forma to pogoda nie odgrywa znacznej roli.
New Balance but biegowy
marco1980
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 398
Rejestracja: 08 lis 2015, 20:42
Życiówka na 10k: 40:33
Życiówka w maratonie: 3:07:40

Nieprzeczytany post

Wyciągam temat.

Mam za sobą cztery biegi po 30 km i więcej. Zasadniczo realizuję plan wg rozpiski. Tylko tak jak pisałem z czterech treningów zrobiłem pięć i 15 - 20 km w tempie regeneracyjnym zrobiłem 2 x 10-11.
Jakie są efekty?
Pierwszą trzydziestkę przebiegłem spokojnie ale od 23. km organizm się już męczył. Wzrost tętna był widoczny. Drugi bieg to 32,5 km i męczyłem się od 25. km. Kolejny to 34 km. Przebiegnięte równym tempem bez przyspieszania. Organizm zareagował małym wzrostem tętna od 27., może 28. km. W ostatnią niedzielę kolejne 34 i przyspieszenie od 30,5 km do tempa maratońskiego. Efekt? Żadnego zmęczenia. W poprzednich tygodniach zmęczenie czułem w nogach do czwartku, potem środy. Teraz nie było zmęczenia już w poniedziałek.
Ponadto spadła waga. z 75,2 dzisiaj było 73,5. Ale było już 72,8. Oczywiście przyspieszyłem na biegach ciągłych - tętno nawet lekko niższe. Miesiąc temu męczyłem się aby wykręcić średnio 4:40 / km, przed chwilą skończyłem 15km i średnia lekko poniżej 4:30/km.
Aby wspomóc regenerację zacząłem morsować. Trzeci tydzień po dwa morsowania tygodniowo.
Generalnie przekonałem się, że to wcale nie jest ciężki plan. Przynajmniej nie widzę tego w tym momencie. Wręcz czuję, że forma rośnie. A to, że po trzech godzinach tupania nie ma praktycznie zmęczenia to jest dla mnie sporym zaskoczeniem. Zostały jeszcze cztery biegi po 34 km i jedna trzydziestka. Zobaczymy co się wydarzy w kolejnych tygodniach.
marco1980
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 398
Rejestracja: 08 lis 2015, 20:42
Życiówka na 10k: 40:33
Życiówka w maratonie: 3:07:40

Nieprzeczytany post

Postanowiłem odkopać temat. Bo wreszcie udało się przygotować do maratonu wg rozpiski Pana Greifa.

Nie uważam tego planu za trudny. Ale na bank wymaga samozaparcia. Nie jest też destrukcyjny. Oczywiście wszystko trzeba robić z głową.
Pomimo fatalnej pogody w niedzielę, dobiegłem do mety. Do życiówki zabrakło 4,5 minuty. Ale gdyby pogoda była taka jak podczas rekordowego maratonu to życiówka by była. Wiatr i grad zrobiły jednak swoje.
Jakie plusy planu widzę?
1. Niezwykle szybki spadek wagi. Zaczynałem z 77 kg a w dniu startu - po dwóch miesiącach przygotowań, ważyłem niecałe 72.
2. Regeneracja po maratonie. Drugi dzień po biegu a ja czuję, że jutro już nic nie będzie boleć. Zresztą po piątym biegu 35 km na drugi dzień czułem się jak nowo narodzony. Więc to pewnie właśnie z przyzwyczajenia organizmu do długiego biegu, wynika taka szybka regeneracja. Po poprzednich maratonach dochodziłem do siebie nawet do pięciu dni. A trzeba dodać, że po niedzielnym maratonie nie spałem, bo miałem nocną zmianę. Snu w poniedziałek było może z 6 godzin i kolejna nocka i snu 3 godziny. Wyśpię się dopiero dzisiaj.

Wg tego planu spróbuję się przygotować do wrześniowego maratonu. Mimo wszystko trochę go zmodyfikuję. Nie będę się ślepo trzymał kilometrów w długich sobotnich biegach. Raczej postawię na czas wysiłku - bieg na trwać 195-200 minut. Zrobię też tylko trzy przyspieszenia. 5, 10 i 15 km w tempie maratońskich. Pozostałych 5 biegów to będzie wolne bieganie przez założony czas.
Szczerze polecam plan ludziom o twardej psychice. Rezultat warty poświęceń.
ODPOWIEDZ