yacool napisał(a):
...W porównaniu z tym, co dzieje się, a właściwie nie dzieje się w bieganiu, zarówno w praktyce jak i teorii, to nietrudno wyciągnąć wniosek, że nie ma trenowania biomechaniki biegu...
Ja jestem zdania, że inteligentne podejście do biomechaniki biegu,
z pewnością pozwoli na poprawienie wyników/czasów.
Największe jednak rezerwy ukrywają się w
"monitorowaniu i używaniu"odpowiednich "parametrów" fizjologicznych biegaczy.
Co ważne
dotyczy to zarówno biegaczy "prozdrowotnych" jak i "pro czasowych".
Oczywiście "monitorowanie" musi być sprzęgnięte z modyfikowaniem,
treningowych obciążeń i regeneracji.
Na razie większość trenerów stosuje metody tradycyjne,
które są na etapie bardzo prymitywnym.
Odbywa się to metodą prób i błędów z pomocą zegarków/zawodów.
Powstają ciągle
"książki" takich "Danielsów-sranielsów",
które reprezentują
poziom znachorsko-szarlatański,
analogicznie jak pseudomedyczne doktryny Jerzego Zięby.
Właściwe czy nawet perfekcyjne wykorzystanie tego co już dostępne,
z zakresu wiedzy naukowej, Biochemii i Fizjologii, to realne rezerwy.
Te dziedziny rozwijają się szybko, odkrywamy ciągle nowe zależności.
Oczywiście bardzo często idzie to w niewłaściwym kierunku "dopingu".
Tutaj trenerzy robią najgorszą robotę, są odpowiedzialni za niszczenie zdrowia zawodników.
Taki trener zaprzeda "dusze diabłu", aby za wszelką cenę,
osiągnąć krótkotrwały przemijający efekt, "wyciska" swoją "ofiarę/zawodnika" jak cytrynę.
Kiedy jego zdaniem "soku zabraknie", sięga po następną cytrynę.
