Plan treningowy dla osoby z nadwagą i potencjałem

Biegowe "citius, altius, fortius": miejsce dla tych którzy chca biegac dalej i szybciej.
Thrain
Rozgrzewający Się
Rozgrzewający Się
Posty: 7
Rejestracja: 11 lis 2020, 16:29
Życiówka na 10k: 0:50:43
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Cześć!
To mój pierwszy post na tym forum, dość długo się do niego zbierałem, z uwagi na moją nadwagę ( a wręcz otyłość) i odpowiedzi w wielu wątkach odnośnie takich osób ( nie biegaj, jesteś za gruby, najpierw schudnij), ale ostatecznie postanowiłem się przemóc, opowiedzieć krótko swoją historię i poprosić o radę.
1 lipca tego roku moja waga ( z limitem do 150 kg) pokazała, że osiągnąłem wagę przekraczającą ten limit. 1 lipca tego roku postanowiłem zmienić swoje życie. Mam 195 cm wzrostu i praktycznie całe życie miałem mniejszą lub większą nadwagę, choć ostatecznie zapuściłem się w zeszłym roku. Waga ta mnie przeraziła, postanowiłem schudnąć. Uznałem, że odchudzanie nie może być celem samym w sobie, więc postanowiłem, że zacznę biegać. Zgłosiłem się zatem do lekarza pierwszego kontaktu.
Pani doktor stwierdziła oczywiście, że z tą wagą nie jestem w stanie biegać, ale wyraźnie chciała mi pomóc, więc przedstawiła dwa warunki. Jeżeli spadnę z wagą do progu otyłości 1 stopnia ( 133 kilogramy) i uzyskam zgodę na taką aktywność ruchową od ortopedy, to będę mógł zacząć truchtać.
Kolejne dwa miesiące zajęło mi osiągnięcie wagi 133 kg, w międzyczasie odbyłem także dwie wizyty u ortopedy, który zlecił badania Rentgenowskie w celu oceny stanu moich stawów. Na szczęście okazały się być bardzo dobre ( cytując lekarza " w życiu nie widziałem tak grubej chrząstki stawowej") i lekarz zezwolił na bieganie po minięciu bariery 133 kg.
A zatem na przełomie sierpnia i września wykonałem swój pierwszy bieg. Postanowiłem biec tak długo, ile dam radę. Przebiegłem w ten sposób 4 kilometry w ciągu 32 minut i... generalnie nawet nie miałem większej zadyszki. Przerwałem bieg wyłącznie dlatego, że bałem się o stawy i zakwasy na kolejny dzień. Ale zakwasów nie było.
Zacząłem truchtać co drugi dzień. Po 3 tygodniach ośmieliłem się przebiec w tempie 7:30 półtorej godziny i zrobiłem to bez najmniejszego problemu. Dzięki bieganiu moje tempo odchudzania było odpowiednie, a ja czułem się coraz lepiej i nic mnie nie bolało.
Po miesiącu od rozpoczęcia kupiłem sprzęt do biegania ( biegam głównie w terenie, nie po asfalcie) w Decathlonie, najprostsze buty do trailu, legginsy, spodenki ( niestety wciąż są dla mnie za małe...), koszulki, bluzę, kurtkę, czapkę, rękawiczki, skarpetki kompresyjne... Wkręciłem się.
Zacząłem biegać regularne odcinki ( od 5 do 10 km) w regularnym tempie ( 6-7 min/km), w regularnych odstępach ( 3-4 razy w tygodniu co drugi dzień) i czuję się absolutnie znakomicie. Nie boli mnie żadna część ciała i czuję, że moja kondycja fizyczna jest coraz lepsza.
Ośmielony niezłymi wynikami postanowiłem spróbować swoich sił dzisiaj w jednym z biegów z okazji Biegu Niepodległości i pokonać dystans 5 kilometrów w ramach zawodów ( do tej pory nie biegałem na 100% w żadnym momencie). Był to pierwszy start w jakimkolwiek biegu w moim życiu ( nie licząc w-fu w szkole). Przed samym biegiem zważyłem się, waga pokazała 123 kg, zatem wciąż jest to poziom wyższy niż nadwaga, ale postanowiłem zaryzykować i dać z siebie wszystko.
Ukończyłem bieg z wynikiem 25:51 ( kolejne kilometry 5:12, 5:04, 5:01, 5:15, 5:19) i jest to dla mnie osobiście wynik absolutnie rewelacyjny.
Od kilku tygodni czytam o różnych planach treningowych i bieganiu osób z nadwagą i w tej chwili jestem w ogromnej kropce. Osobom z moimi parametrami na forum zaleca się głównie powolne chodzenie ( w jednym z wątków facetowi który ma 190 cm wzrostu i 94 kg wagi i nie może przebiec 5 km poniżej 33 minut napisano, że nie powinien tego robić, bo jest za gruby...). Z drugiej strony nie sądzę, by odpowiednie dla moich stawów było realizowanie planów treningowych dla osób, które biegają 5 km w granicach 26 minut i realizować ich plany treningowe. Z trzeciej strony naczytałem się, że biegając wolno przez dłuższy czas, ciężko będzie się potem przestawić na szybsze bieganie, a czuję, że , choć nieskromnie to zabrzmi, pewien talent, który mógłbym w bieganiu realizować.
Moje pytanie brzmi: Co powinienem teraz robić? W jaki sposób trenować? Na co uważać? Co kontrolować? Za wszelkie rady będę ogromnie wdzięczny.
Przy okazji pozdrawiam wszystkich użytkowników forum!
New Balance but biegowy
Awatar użytkownika
Deter
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1003
Rejestracja: 25 wrz 2017, 17:37
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

"jak żyć panie premierze"... :niewiem:

Spokojnie i powoli do przodu. Proponuję większy stoicyzm - łatwo się zanurzyć w entuzjazmie postępów a to ryzykowne. Oczywiście dużo czytaj i oglądaj ćwiczenia na YT. Chudnij nadal a przy okazji nabierz odporności mentalnej i dystansu bo jeśli wejdziesz w gąszcz porad od "dietetyków" to otworzą się wrota światów możliwych.
ODPOWIEDZ