Powrót po kontuzji - opieka trenerska

Biegowe "citius, altius, fortius": miejsce dla tych którzy chca biegac dalej i szybciej.
wiatrak2
Dyskutant
Dyskutant
Posty: 36
Rejestracja: 05 maja 2017, 19:03
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Cześć wszystkim,
Po tym jak 11 listopada wykręciłem życiówkę na 10km - 35:30, co było bardzo satysfakcjonującym mnie wynikiem, pełen optymizmu zabrałem się do ciężkiej pracy nad wiosenną formą. Plany narzuciłem sobie ambitne, celowałem w wynik 34:XX na 10 km podczas biegu 8.03 oraz czas w okolicach 1:17 na półmaratonie w Gdyni. Wszystko szło w dobrym kierunku, listopad i grudzień klepanie kilometrów (ok. 90-100 km/tydzień), od stycznia dorzucenie akcentów. Tydzień układałem wg schematu - poniedziałek: wolne; wtorek: akcent typu 3x3km, 5x2km, łącznie ~15-16km; środa: 17km; czwartek, piątek i sobota - 13-14km, jak miałem siły to w piątek jakieś podbiegi lub zabawa biegowa; niedziela - ok. 23-25km, z reguły w schemacie 13km easy a potem mocne BC2 z tempem narastającym 4:05-3:45min/km. Po niedzielnym biegu zawsze czułem się zmęczony i usatysfakcjonowany tygodniem. Niestety, pod koniec stycznia zacząłem odczuwać problemy z prawym Achillesem. Miałem nadzieję, że wzmocnione rolowanie i okłady z lodu uspokoją ścięgno i będę mógł kontynuować treningi w niezmienionej formie, jednak w pierwszą niedzielę lutego (2.02) poczułem, że przesadziłem i spotkało mnie suche zapalenie ścięgna. Uraz znałem, zaledwie 8 miesięcy temu walczyłem z tym samym, tylko w przypadku lewego Achillesa. Kontuzja przytrafiła się w bardzo niestosownym momencie, przez 2 tygodnie nie byłem w stanie biegać, ten tydzień to cztery 5km truchty, wczoraj osteopata potraktował mnie igłami i zalecił odpoczywać do końca tego tygodnia, zatem do treningu mogę zacząć wracać od 24 lutego. Początkowo zapewne będą to krótkie i spokojne biegi, więc o zakładanych wynikach w zawodach mogę zapomnieć (chyba, że jest la mnie jeszcze nadzieja, to bardzo proszę o wyprowadzenie mnie z błędu ;) ). Cała ta sytuacja jest mocno przykra, czuję, że cała ciężka praca poszła na marne, jednak przede wszystkim chciałbym uniknąć podobnych historii w przyszłości. Kontuzja ta zapewne jest wynikiem zbyt dużych obciążeń, jednak ciężko mi było odpuścić sobie mocne trenowanie, zawsze chciałem zrobić trening tak dobry, jak to możliwe. Jako, że doprowadziło mnie to do drugiego urazu na przestrzeni kilku miesięcy zastanawiam się nad rozpoczęciem opieki trenerskiej online, aby nad moim planem treningowym czuwał ktoś z większym doświadczeniem. Co sądzicie o takim rozwiązaniu? Nie do końca jestem przekonany, że wyznaczanie każdego treningu przez kogoś, kto nie widzi na bieżąco moich poczynań, jest optymalnym wyjściem pod kątem osiągania najlepszych wyników, ale ciężko mi znaleźć alternatywę. Jeżeli to faktycznie odpowiednia droga to czy ktoś z Was zna naprawdę dobrego trenera z taką usługą? Zastanawiałem się nad Marcinem Chabowskim, jednak wiem, że to przede wszystkim zawodnik, a nie trener. Byłbym bardzo wdzięczny za wszystkie rady :)
Pozdrawiam
New Balance but biegowy
kaerCM
Rozgrzewający Się
Rozgrzewający Się
Posty: 21
Rejestracja: 05 sie 2016, 23:12
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

hej,

ja trenowałem u Bartka Olszewskiego (warszawskibiegacz), sam na codzień pracujący, więc z ludzkim podejściem ;) i bardzo szybko miałem bardzo dobre wyniki, ale i tak nie uniknąłem drobnych kontuzji/przeciążeń (kilometraż ok. 60km/tydzień, 4-5 treningów), a finalnie kontuzji wokół głowy kości strzałkowej i ponad 2 miesiące out.

Natomiast wszystko się zmieniło, jak zacząłem stale uczęszczać do fizjoterapeuty (raz na tydzień/dwa w zależności od samopoczucia i stanu nóg). 0 kontuzji, oczywiście przy tym cały czas praca samodzielna (rolowanie, rozciąganie, rozgrzewka).

Więc tak się głośno zastanawiam, może lepiej regularny fizjo przy Twoich obciążeniach? A może i trener i fizjo? :)
hansel
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 361
Rejestracja: 18 wrz 2014, 15:10
Życiówka na 10k: 39
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Proponuję Marcina Nagórka.
Mało kto ma takie jak on doświadczenie w trenowaniu amatorów, zwłaszcza tych szybkich. Poza tym mało kto z trenerów ma takie doświadczenie w walce ze (swoimi) kontuzjami achillesa:)
Awatar użytkownika
jorge.martinez
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 665
Rejestracja: 09 lis 2016, 14:35
Życiówka na 10k: 35:17
Życiówka w maratonie: 2:57:27
Lokalizacja: Warszawa

Nieprzeczytany post

Współczuję kontuzji, szczególnie w sytuacji, gdy forma rośnie. Nagła przerwa w momencie budowania wymarzonej formy boli mocno. Ja tego doświadczyłem w zeszłym roku (pod koniec stycznia) i dopiero w listopadzie odzyskałem formę sprzed kontuzji.
Pomyśl nad trenerem przygotowania motorycznego. Ja się do takiego zapisałem w trakcie leczenia kontuzji rozścięgna. Dużo dzięki niemu dowiedziałem się o swoim ciele, trochę wzmocniłem siłowo, ale przede wszystkim doświadczyłem sporo prewencji, która w moim wieku (37) przy siedzącej pracy jest konieczna.
Od połowy roku trenuję też z trenerem, ale jako że się nie widziemy na co dzień, to jego wpływ na moje trenowanie polega na systematycznym monitorowaniu i reagowaniu na trening oraz planowaniu peaków formy. On raczej stopuje mój nadmierny zapał oraz zbyt wiele startów pośrednich.
Chabowski mi się kojarzy ze zrozumieniem roli treningu na siłowni, ale on z tego co wiem rekomenduje robienie tego z trenerem na miejscu.
1000m - 2:59.35 (VI'22) | 3000m - 9:49.75 (X'23) | 5km - 17:02 (V'23) | 10km - 35:17 (XI '23) | 15km - 55:57 (I '19) | HM - 1:18:21 (III '23) | M - 2:57:27 (IV '18)
Awatar użytkownika
jorge.martinez
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 665
Rejestracja: 09 lis 2016, 14:35
Życiówka na 10k: 35:17
Życiówka w maratonie: 2:57:27
Lokalizacja: Warszawa

Nieprzeczytany post

hansel pisze:Proponuję Marcina Nagórka.
Mało kto ma takie jak on doświadczenie w trenowaniu amatorów, zwłaszcza tych szybkich. Poza tym mało kto z trenerów ma takie doświadczenie w walce ze (swoimi) kontuzjami achillesa:)
Też polecam. Ale trzeba ustawić się w kolejce :-)
1000m - 2:59.35 (VI'22) | 3000m - 9:49.75 (X'23) | 5km - 17:02 (V'23) | 10km - 35:17 (XI '23) | 15km - 55:57 (I '19) | HM - 1:18:21 (III '23) | M - 2:57:27 (IV '18)
wiatrak2
Dyskutant
Dyskutant
Posty: 36
Rejestracja: 05 maja 2017, 19:03
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Wiem, że na pewno pozytywny byłby wpływ częstych wizyt u fizjo czy na siłowni pod okiem trenera, ale niestety nie widzę możliwości na dokładanie koejnych godzin poświęconych na sprawy biegowe i okołobiegowe, już teraz doba jest dla mnie zdecydowanie za krótka. Myślę nad zakupem wynalazku o nazwie massage gun, osteopata polecił mi to jako narzędzie do codziennej walki ze zmęczeniem nóg :hejhej: póki co jednak nostalgicznie wyczekuję kiedy będę w stanie włożyć buty biegowe, ciągle marzę o udanym starcie w Gdyni.
Jako, że mieszkam we Wrocławiu zacząłem się zastanawiać nad wyborem "lokalnego" trenera online (np. Andrzej Witek), gdzie przy pomyślnym ułożeniu kalendarza mógłbym sobie od święta sprezentować trening indywidualny, gdyż wiem, że moja technika biegu pozostawia bardzo wiele do życzenia, jestem też dość nietypowym biegaczem - 200 cm wzrostu i płaskostopie to nie najlepsze warunki wyjściowe
Awatar użytkownika
beata
Ekspert/Trener
Posty: 6499
Rejestracja: 21 sty 2003, 11:46
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: W-wa

Nieprzeczytany post

jestem też dość nietypowym biegaczem - 200 cm wzrostu i płaskostopie to nie najlepsze warunki wyjściowe
To tym bardziej powinieneś poświęcić czas i środki na fizjo/dobre przygotowanie motoryczne, nawet kosztem czasu przeznaczonego na trening stricte biegowy. Przyniesie to więcej pożytku niż zaliczanie kolejnych temp i ciągłych. Opieka trenerska nie uchroni Cię przed żadną kontuzją, tym bardziej jeśli kontuzja zdarzyła się w obu nogach, to na logikę problem wynika z Twojej biomechaniki ruchu a nie z samego Achillesa, Achilles to ostatnie ogniwo, które obrywa w tym całym łańcuchu.Trzeba kompleksowo popracować nad całym ciałem, nad ruchem. Ale cóż, Twój wybór.
A co do przywołanego tu Maricina Nagórka, warto poczytać jego bloga i historię zmagań z podobnymi problemami achillesowymi.
Awatar użytkownika
ragozd
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 623
Rejestracja: 23 paź 2015, 00:35
Życiówka na 10k: 34:57
Życiówka w maratonie: 2:45:28
Lokalizacja: Warszawa
Kontakt:

Nieprzeczytany post

wiatrak2 pisze:Wiem, że na pewno pozytywny byłby wpływ częstych wizyt u fizjo czy na siłowni pod okiem trenera, ale niestety nie widzę możliwości na dokładanie koejnych godzin poświęconych na sprawy biegowe i okołobiegowe
Ale tym samym stawiasz sprawę na głowie. Na serio 45 minut w tygodniu u fizjo wywróci Ci plan tygodnia? Na razie tracisz tygodnie, nie minuty. Na pewnym poziomie nie ma drogi na skróty, trzeba po prostu dbać o siebie. U mnie samo bieganie to mniej więcej połowa czasu, który poświęcam na trening.
Trener nie dobierze Ci obciążenia do kontuzjogenności, to jest rola fizjo
www.facebook.com/WarszawskiScyzoryk - mistrz Polski i vicemistrz dzielnicy :)
M45 PB: 5km 17:10, 10km 34:57 HM 1:16:34 M 2:45:28
Awatar użytkownika
yacool
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 12340
Rejestracja: 03 gru 2008, 11:25
Kontakt:

Nieprzeczytany post

ragozd pisze:Trener nie dobierze Ci obciążenia do kontuzjogenności, to jest rola fizjo
Poleciałeś z tymi kompetencjami fizo. Wiadomo, że jak ktoś regularnie się kozetkuje u tego samego fizjo, to z czasem da się coś poprawić, bo fizjo ma szansę na właściwą ocenę własnych działań. Trzeba jednak pamiętać, że jest to ocena w gabinecie i w trakcie statycznych badań. Jest luka kompetencyjna gdzieś na pograniczu trener-fizjo. Diagnoza fizjoterapeutyczna podczas biegu mogłaby naprowadzać na odpowiednią terapię. Tyle, że robi się z tego świta wokół biegacza.
Awatar użytkownika
ragozd
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 623
Rejestracja: 23 paź 2015, 00:35
Życiówka na 10k: 34:57
Życiówka w maratonie: 2:45:28
Lokalizacja: Warszawa
Kontakt:

Nieprzeczytany post

Tylko że czasami nie ma innego wyjścia. Czy luka - raczej obszar wiedzy jest tak ogromny, że nikt nie będzie jednocześnie bardzo dobrym trenerem, i bardzo dobrym fizjo. Są jednak fizjoterapeuci skupieni na bieganiu - np. https://www.facebook.com/groups/therunnerproject
Z osobistych doświadczeń - byłem u trzech fizjo na przestrzeni lat, każdy z jednej strony zdiagnozował te same problemy podczas oceny, zalecone miałem bardzo podobne ćwiczenia, z drugiej - każdy specjalizował się w czymś innym na poziomie fizjoterapii. Więc wymagać jeszcze metodyki treningowej - nie do ogarnięcia. No i ja uważam, że chcąc trenować, a nie biegać - od pewnego wieku systematyczne wizyty u tego samego, dobrego i sprawdzonego fizjo to konieczność
www.facebook.com/WarszawskiScyzoryk - mistrz Polski i vicemistrz dzielnicy :)
M45 PB: 5km 17:10, 10km 34:57 HM 1:16:34 M 2:45:28
wiatrak2
Dyskutant
Dyskutant
Posty: 36
Rejestracja: 05 maja 2017, 19:03
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Dwa razy podchodziłem do rozpoczęcia jakieś regularnej współpracy z fizjo, ale trafiłem na osoby, które w mojej opinii, niezbyt rozumiały, że moją największą pasją jest codzienna orka, nie mogłem z nimi znaleźć wspólnego języka :hej: wizyty raz w tygodniu nie bardzo mi się uśmiechają, w wymiarze miesiąca to już kolejny znaczny wydatek. Opieka trenerska mnie zainteresowała, ponieważ chciałem, aby ktoś doświadczony zerknął i skorygował mój plan treningowy, który ,jak widać, okazał się zgubny, jestem jeszcze stosunkowo niedoświadczonym biegaczem z 3 letnim stażem. Dwie dłuższe kontuzje na przestrzeni kilku miesięcy są wyraźnym sygnałem, że robię coś zdecydowanie źle i z chęcią zminimalizuję kontuzjogenne, niepotrzebne czynniki w moim treningu.
sebastian899

Nieprzeczytany post

Piszesz że od jesieni zaczoles biegać 90-100 km , wcześniej jaki to był kilometraż ? , być może za dużo zwiekszyles od razu , nie wiem spekuluje .Mam podobny staż biegowy do Ciebie i też od początku przygody z bieganiem trenuje dosyć intensywnie i tylko w 1 tygodniu miałem 90 + .Każdy z nas jest inny i nie możemy porównywać 1 do 2, ale wiem że obciążenia i objętość trzeba zwiększać bardzo powolutku bo to jest najszybsza droga do kontuzji .
Awatar użytkownika
beata
Ekspert/Trener
Posty: 6499
Rejestracja: 21 sty 2003, 11:46
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: W-wa

Nieprzeczytany post

wiatrak2 pisze:Dwa razy podchodziłem do rozpoczęcia jakieś regularnej współpracy z fizjo, ale trafiłem na osoby, które w mojej opinii, niezbyt rozumiały, że moją największą pasją jest codzienna orka
Dwie dłuższe kontuzje na przestrzeni kilku miesięcy są wyraźnym sygnałem, że robię coś zdecydowanie źle i z chęcią zminimalizuję kontuzjogenne, niepotrzebne czynniki w moim treningu.
Kontuzjogennym czynnikiem jest w Twoim przypadku zły ruch - zła biomechanika. Ale skoro uparcie twierdzisz, że ważniejsza jest dla Ciebie "codzienna orka" niż żmudna praca nad poprawą tejże biomechaniki, to cóż, powodzenia.
wiatrak2
Dyskutant
Dyskutant
Posty: 36
Rejestracja: 05 maja 2017, 19:03
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

sebastian899 pisze:Piszesz że od jesieni zaczoles biegać 90-100 km , wcześniej jaki to był kilometraż ? , być może za dużo zwiekszyles od razu , nie wiem spekuluje .Mam podobny staż biegowy do Ciebie i też od początku przygody z bieganiem trenuje dosyć intensywnie i tylko w 1 tygodniu miałem 90 + .Każdy z nas jest inny i nie możemy porównywać 1 do 2, ale wiem że obciążenia i objętość trzeba zwiększać bardzo powolutku bo to jest najszybsza droga do kontuzji .
Kilometraż >90km nie jest dla mnie nowością, biegam tak od początku przygotować do OWM 2018.
beata pisze:
wiatrak2 pisze:Dwa razy podchodziłem do rozpoczęcia jakieś regularnej współpracy z fizjo, ale trafiłem na osoby, które w mojej opinii, niezbyt rozumiały, że moją największą pasją jest codzienna orka
Dwie dłuższe kontuzje na przestrzeni kilku miesięcy są wyraźnym sygnałem, że robię coś zdecydowanie źle i z chęcią zminimalizuję kontuzjogenne, niepotrzebne czynniki w moim treningu.
Kontuzjogennym czynnikiem jest w Twoim przypadku zły ruch - zła biomechanika. Ale skoro uparcie twierdzisz, że ważniejsza jest dla Ciebie "codzienna orka" niż żmudna praca nad poprawą tejże biomechaniki, to cóż, powodzenia.
Absolutnie się zgadzam - mój antybiegowy ruch z pewnością jest odpowiedzialny za moje problemy, to chyba przyczyna niemal każdej kontuzji biegowej nawet u najlepszych. Bardzo bym chciał poprawić się w tej dziedzinie, ale nie wiem jak, kiedy szukam jakichś informacji na temat podstawowej pracy nad techniką biegu w internecie albo odbijam się od artykułów napisanych językiem naukowym, których nie do końca rozumiem i nie potrafię użyć, albo od tekstów w typie mowa-trawa - pracuj nad kadencją, biegamy całym ciałem, a nie tylko nogami itp.
Awatar użytkownika
Logadin
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 3265
Rejestracja: 20 kwie 2013, 14:07
Lokalizacja: Warszawa

Nieprzeczytany post

"Bardzo bym chciał poprawić się w tej dziedzinie, ale nie wiem jak" - tylko odp. wyżej już padała jak, praca z fizjo.
ODPOWIEDZ