Czuję się niezrozumiany. To, że szukam rozwiązań odbierane jest "jako filozofowanie".
"Jednak wiodący ekspert w dziedzinie medycyny mitochondrialnej dr Bodo Kuklinski cytuje szacunki badaczy i ocenia, że nawet 70-75% populacji może cierpieć z powodu zaburzeń jednego lub kilku enzymów, które stanowią najważniejszą i najbardziej wydajną część tego mechanizmu obrony. W przybliżeniu u około trzech z czterech osób intensywny wysiłek fizyczny (bieganie na długie dystanse, udział w zawodach typu triathlon, górskie wycieczki rowerowe czy trening typu boot - camp) może przynieść znacznie więcej szkód (stres oksydacyjny, stany zapalne, uszkodzenia mięśni, w tym mięśnia sercowego, spowolnienie regeneracji itp.) niż potencjalnych korzyści."
https://mito-med.pl/artykul/sport-to-ni ... tochondria
Natura obsadziła mnie w tych 70-75% populacji. Być może nie widzicie tego problemu bo zaliczacie się do elity. Dla Was zegarek to gadżet, w moim przypadku nakierował mnie, że bieganie wywołuje potężny stres i ten stres utrzymuje się bardzo długo. Bez zmiany diety czas regeneracji to 5 dni. Przez te 5 dni kortyzol szaleje w organizmie, potęguje stres no i niszczy dość ważną część móżgu czyli hipokamp. Depresji nie zwalczy się witaminą D3.
Bieganie nie jest zalecaną formą dla cukrzyków bo mocno podbija tętno. Raczej zalecana jest jazda na rowerze/siłownia. Więcej nie napiszę ale zmianą diety jestem w stanie już się regenerować kilka godzin po wysiłku. Pełen sukces bo musiałbym buty odwiesić na kołek. I spokojnie nie będę Was tutaj zamęczać "filozofowaniem". Widzę po blogach, że ten problem nie tylko mnie dotyczy ale jestem za cienki by zostać dietetykiem. Wolę być własnym.
beata pisze:Zadałeś już kilka/kilkanaście pytań w kilku wątkach, wszędzie ktoś starał się Tobie odpowiedzieć, coś wyjaśnić, zachęcić itp.
Jesteś niesprawiedliwa w ocenie mojej osoby. Dosłownie zadałem pytanie o regenerację a wątku dotyczącym "nadmiernej prędkości/objętości po kontuzji" zapytałem o ćwiczenia wzmacniające. Wyszło na to, że straszę bieganiem. Coś tam sobie wybrałem do ćwiczeń i jest remis tzn. nie biegiem jak sprinter ale otwartego złamania też nie załapałem.
I ostatnie pytanie do Roll'iego. Więcej pytań nie pamiętam i za wszystkie serdecznie przepraszam.
@all
Być może pytania były zawiłe ale dostałem odpowiedź od Rolliego. Za co dziękuję. Oczywiście po jego odpowiedzi nasuwają się kolejne. Ale spokojnie, nie zadam ich. Nie neguję wartości interwałów, pytanie padło w kontekście podniesienia progu mleczanowego. Być może prowodyrem były artykuły "warszawskiegobiegacza"
http://warszawskibiegacz.pl/cztery-rodz ... -maratonu/
Wiem, że u mnie za wcześnie na interwały i nie zamierzam ich na razie biegać. Ale przecież można się do nich przygotować? Kto pyta nie błądzi.
Qba Krause pisze:...zanim więc tak naprawdę biegacz weźmie się za interwały, może już mieć kilka lat biegowego doświadczenia
Przepraszam za obraźliwe słowa ale nie rozumiem Twojego, i nie tylko, podejścia do mnie.
Po prostu spędzam mnóstwo czasu czytając artykuły na temat biegania a przede wszystkim regeneracji i nie wszystko mi się w nich zgadza. Analizuję dość głęboko niektóre aspekty, być może za głęboko bo niektóre artykuły przekraczają możliwości mojej percepcji. Nikt nie jest doskonały ale już były dwa wpisy które kompletnie mi się nie sprawdziły. Być może jestem nietypowy lub wyjątkowy? I napisałem elaborat ale nie wysłałem i dobrze. Pewnie znów by był źle odebrany.
Jeżeli przyjmujesz przeprosiny, pokasuje swoje posty. Jeżeli nie, trudno. Zostaną. Zachowałem się jak cham ale przepraszam za to. Czułem się jednak sprowokowany. Nic więcej nie mogę zrobić oprócz tego, że nie zadam kolejnych pytań.