moj pierwszy start - polmaraton budapesztenski

Informacje o nowych biegach, wrażenia, przemyślenia, poszukiwanie towarzystwa i inne startowe duperele.
Koza
Wyga
Wyga
Posty: 85
Rejestracja: 05 wrz 2006, 11:23
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Mój pierwszy start.

Witam,
Chciałem się pochwalić, że w niedziele udało mi się ukończyć półmaraton:D (21th Nike Budapest Halfmarathon). Pomyślałem, że napiszę pare słów co i jak.

Zacznę od tego, że nie wiedziałem czy ukończe w ogóle zawody, bo wg. planu powinienem wystartować za 4 tygodnie. Ale jako, że za 4 tygodnie nie będe w Budapeszcie, to pomyślałem, że spróbuje (raz się żyje, młody jestem i inne argumenty mnie przekonały:D).
Na początek cena: 35 euro. Wysłałem maila do organizatorów, że to zbyt dużo dla studenta, który do tego musi mieszkać w obcym mieście i udało się zapłacić tylko 18 euro (podejrzewam, że gdybym zapłacił pełną kwotę mógłbym wejść na baseny, normalna cena biletu to ok. 30 złotych – notabene jak ktoś nie było to warto:D).

W sobote, dzień przed startem, po odnalezieniu odpowiedniego stołu (gdzie się odbiera numer) udało mi się wynająć chipa i odebrać numer startowy. Nie wiem czemu, ale były oddzielne stoły dla przyjezdnych i lokalnych, może cierpieli na brak obsługi anglojęzycznej...
W niedziele ruszyłem na start... Dużo ludzi, muzyka, ogólnie super atmosfera (flagi każdego kraju z którego byli zawodnicy, komentator powiedział nawet po polsku „Dzień dobry Polska”, jakiś aerobik). Był to mój pierwszy start, więc nawet nie wiedziałem czy się rozgrzewać czy nie, gdzie stanąć (stanąłem dla czasów gorszych od 2h) i jak się zachować. Skończyło się na tym, że się nie rozgrzałem (zawsze jak w niedziele biegałem, najwięcej 90 minut, to się nie rozgrzewałem...), stanąłem na starcie i czekałem aż wszyscy pobiegną:).

...I ruszyłem... fajnie się biegło, żadnych problemów na trasie (niestety, innym zdarzały się kontuzje, jednak widziałem że pomoc dotarła bardzo szybko), od 18 km „zaatakowałem” (:D) i udało mi się ukończyć zawodny:) Miła Pani dała mi medal, niestety grawerowanie nie było za darmo (ok. 12pln), no ale taka pamiątka warta była tych pieniędzy.

No i tak to się skończyło, w poniedziałek nóżki troche bardziej bolały niż zwykle (w sumie to wcześniej nigdy mnie nie bolały...), we wtorek już jest dobrze.

Dziękuje za uwagę,
Koza
PKO
Awatar użytkownika
Bartosh
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 771
Rejestracja: 02 maja 2006, 02:49

Nieprzeczytany post

Gratulacje!
Jakie dalsze plany?
Awatar użytkownika
outsider
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1858
Rejestracja: 27 lut 2003, 16:31
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: warszawa

Nieprzeczytany post

Lepiej się rozgrzewać chociaż trochę potruchtać i zrobić parę ćwiczeń- zwłaszcza jak będzie chłodno.

W Polsce to chyba w żadnym biegu nie ma podziału na starcie na jakieś strefy wg czasów. Czasami tylko jest "przód" zarezerwowany dla czołówki.

A różne opłaty to i u nas pomału się pojawiają.

Gratulacje za debiut. :usmiech:
Nie jestem skracaczem. Biegam całą trasę, a nie kawałek. Czego życzę także innym.
Koza
Wyga
Wyga
Posty: 85
Rejestracja: 05 wrz 2006, 11:23
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Ciesze się, że się cieszycie ze mną:) A następny start to pewnie dopiero w przyszłym roku... Może jakiś maraton by spróbować? W sumie policzyłem, że w limicie 6 godzin to można się zmięścić idąc szybkim krokiem:D (7km/h).

Pozdrawiam,
Koza

PS. Tak myślałem żeby wcześniej potruchtać ale nie chciałem się specjalnie zmęczyć jeszcze przed startem. Kolejne niedzielne treningi będą już zawierać rozgrzewkę żeby sprawdzić jak to wygląda (i się przyzwyczaić - ostatnio jak się przyzwyczajałem do picia podczas biegu to mało się nie utopiłem:/).
New Balance but biegowy
ODPOWIEDZ