W Bytowie wygrałem swoje pierwsze pieniądze za bieganie

(no co, dajcie mi tę chwilę satysfakcji proszę

). Trasa jest bardzo trudna, ale jak ktoś słusznie zauważył ładna. Do 10km wspinaczka. Długa prosta przed metą, końcowy rozbrajający i rozmontowujący podbieg. Biegłem rok temu, pamietam ten bieg, to był początek sezonu, człowiek wypoczęty, zdrowy, żarłem asfalt praktycznie przez całą trasę. Żadnego oszczędzania. Biegł przede mną taki osiłek z tauażami wagowo znacznie cieższy, biegnąc myślałem, że jak jemu udaje się targać 4 litery przez te moreny, to mnie się też uda. Ścigałem diabła przez całą trasę i udało się.
Polecam. Zastanawiam się, czy teraz nie pojechać.