W dniu dzisiejszym, w rocznicę wybuchu II wojny światowej, odbył się VI Ogólnopolski Bieg Pokoju poprowadzony ulicami Gliwic. Miejsce startu ustalono przy gliwickiej radiostacji, w miejscu charakterystycznym dla tego urokliwego miasta; charakterystycznym nie tylko ze względu na swoją wysokość, ale przede wszystkim na swoje znaczenie historyczne, związane z tzw. prowokacją gliwicką.
Początek imprezy nie zapowiadał się zbyt ciekawie, czego przejawem była lekko mówiąc nieudolność samej organizacji zapisów uczestników biegu. Oczekiwanie w kolejce, zamieszanie przy stolikach, gdzie dokonanywano zapisów, niezbyt ciekawie nastrajały biegaczy. Zauważalna była nerwowość tych osób, którzy na pół godziny przed biegiem zmuszeni byli do oczekiwania na swój numer startowy (sam numer, a jakże, całkiem gustowny

Rozpoczęcie biegu, planowane na godz. 14:00, odbyło się ok. kwadransa poźniej, prawdopodobnie z powodu oczekiwania na przybycie na miejsce startu wszystkich uczestników. Trasa biegu w moim uznaniu została bardzo dobrze poprowadzona, poprzez dzielnicę domków jednorodzinnych oraz dróżkami leśnymi w drugiej połowie biegu. Meta ulokowana na stadionie klubu sportowego Piast Gliwice, obok biura zawodów sprawiała całkiem przyjemne wrażenie. Warunki atmosferyczne panujące na całej trasie zawodów były bardzo dobre, zachmurzenie pozwalało na uniknięcie promieni słonecznych.
Co do swojej postawy - pobiegłem tak, jak spodziewałem się pobiec (ok. 5 minut na km), co w ostateczności dało wynik 50min16s, z czego jestem zadowolony, patrząc w perspektywie niedawnych jeszcze kontuzji.
Ogólna ocena biegu naciągana czwórka

Pozdrawiam-Ermo.