
W dniu dzisiejszym (26.04.2014) odbył się XXI Bieg Korfantego na dystansie 10 km z Katowic do Siemianowic.
Start spod pomnika Korfantego przy Urzędzie Marszałkowskim w Katowicach, przez kilka km trasa prowadziła ulicami Katowic by później przez rondo i następnie Aleją Korfantego koło Spodka skierować się w stronę Siemianowic. Ostatnie 3 km biegu to już Siemianowice i finisz na Alei Sportowców przy siemianowickim USC.
Zapisanych było ponad 1400 osób, wystartowało ok. 1100 biegaczek i biegaczy. Kto wygrał? Nie wiem bo jeszcze wtedy byłem na trasie

A teraz parę wrażeń

Prognoza pogody od kilku dni nie zachęcała



Pod względem organizacyjnym wszystko w miarę szybko i sprawnie.... pobrać numerek, przebrać się, plecak do mobilnego depozytu, rozgrzewka, do której zachęcała "Górniczo-Hutnicza Orkiestra Dęta". W międzyczasie opad deszczu przeszedł w delikatną mżawkę a na czas startu ustąpił już całkowicie.
Krótko po 11:00, z lekkim opóźnieniem, nastąpił START. Zdaje się, że zaszczytu wypuszczenia biegaczy z bloków dostąpił Jerzy Buzek, którego to spotkałem chwilę przed startem na parkingu.
No więc poooooszli....




Trasa jest oznaczona co kilometr. Co prawda zauważam to dopiero przy 3 km ale oznaczenia są z prawej strony więc być może poprzednie dwa biegłem po lewej stronie.
Pogoda jest OK, choć już na początku wiem, że ubrałem się za ciepło - spodnie 3/4 i długi rękaw ale obawiałem się, że będzie zimniej i będzie padać. Trudno, damy radę, już czuję na skroniach krople potu znaczy chłodzenie działa

Wbiegamy na rondo przy Spodku - teraz się dopiero zacznie zabawa

Na 5 km, koło Sądu Apelacyjnego był "wodopój". Ale nie zorientowałbym się, gdyby jeden z biegnących nie wykonał ostrego zwrotu w prawo po butelkę wody. W sumie to nie wiem czy ten "wodopój" nie był jakiś prywatny, bo były to dosłownie 2 osoby i zgrzewka albo kilka zgrzewek wody na przystanku autobusowym. Przynajmniej tak to wyglądało z perspektywy biegacza.
Jeszcze tylko dwa siemianowickie ronda, między nimi wiadukt z podbiegiem (oj, dał popalić) i już ostatnia prostka do mety. Staram się zmotywować ale coś kiepsko idzie, skręt w lewo i już widać metę więc finisz


Podsumowując....
Fajny bieg, fajna trasa, organizacyjnie OK - ja nie mam uwag, zabezpieczenie biegu na wysokim poziomie. Pewnie mogłaby na mecie być zamiast kiełbasy, jakaś zupa czy inny posiłek ale może to taki "trynd", że teraz kiełbasy będą serwowane po biegach

Sportowo w moim wydaniu pewnie mogłoby być nieco lepiej, głupie 5 sek / km przerodziłoby się w prawie 1 min na mecie ale trochę jest to kwestia psychiki (poznać i uwierzyć w swoje możliwości) a to drugie "trochę" to dalsza, regularna praca nad sobą i kolejne cele.
Ten bieg był wreszcie taki, jak sobie zaplanowałem - kontrolowałem go w 95%, to ja panowałem nad tempem a nie tempo nade mną, cieszyłem się nim a nie myślałem o tym, kiedy się skończy, że po co mi to bieganie, że to nie dla mnie i takie tam.... No i jest zaplanowana życiówka, choć trudno żeby jej nie było po poprzedniej spartolonej "dysze" przebiegniętej w męczarniach.
Mam nadzieję, że kolejne też będą takie
