W zeszłym roku (był to mój piąty maraton) b. dobrze sprawdził mi się wariant 0,5L/10km. W poprzednich latach piłem znacznie mniej i zawsze kończyłem odwodniony "na ostatnich nogach". Zaczynam z butelką w ręce, potem korzystam z "wodopojów" - co najmniej 2 kubki POWERADE. Niestety korzystanie z wodopojów organizatora wiąże się, w mojej ocenie, z koniecznością zatrzymania, ale niewielka strata jest raczej łatwa do odrobienia.
Moim zdaniem nie ma sensu brać własnego picia na trasę. 2 litry picia to 2 dodatkowe kilogramy, które w pewnym momencie możesz niemiło poczuć. Można wziąć na początek jakąś małą butelkę, żeby mieć na pierwszych kilometrach, gdy jeszcze może być tłok na punktach i jeśli będzie gorąco.
Punktów jest sporo, po kilka stołów i z reguły od 7.5-10km jest już dość luźno. No, chyba że biegniesz w jakiejś licznej grupie. Wtedy trzeba zwolnić lub przyspieszyć i wyprzedzić. Warto się zorientować jak są rozmieszczone stoły na pierwszym punkcie (na 2.5km), bo potem ten rozkład się z reguły powtarza na kolejnych i biec tam, gdzie Ci pasuje - po wodę lub izotonik
Ja piję tylko wodę. Izotoników nie lubię. Zaczynam najwcześniej na 5 km, czasem później. Na każdym punkcie łapię kubek, piję kilka łyków. Z reguły ok. 1/3 do 1/2 kubka. Chyba, że: 1. jest bardzo gorąco lub 2. jem (żel lub batona) - wtedy piję więcej. Czasem zdarza się, że potrzebuję więcej wody, ale rzadko. Tyle, że ja się pocę znacznie mniej, niż większość moich znajomych, więc się tak nie odwadniam. Co do żeli, to ja połówki biegam tylko na wodzie, ale na maratonie jem trzy żele lub 2 żele i pół batona (powergele, bo enervit wystarcza za dwa powergele).
Powodzenia!
Mariusz, czyli pobiegniesz z plecakiem?
Ja też jestem coraz bliżej decyzji by wziąć plecak - upcham tam telefon z endomondo, batony, żele etc. Tylko czy ktokolwiek biega maratony z takim plecakiem?
Biegłem już raz z tym plecakiem(z dekatlonu) dystans 20km, wzialem litr picia i biegło się fajnie. Nawet bym powiedizal ze lepiej niż z różnymi pasami bo dobrze sie rozkladał ciezar
nie wziąłem camelbacka i jestem zadowolony. Wody i napojów było pod dostatkiem, super mi się biegło. Zeżarłem dwa żele, baton snickers, i w sumie ze 3 banany. A piłem na każdym punkcie po około 2 kubki.
Nogi odmówiły mi posłuszeństwa i po 20km nie dałem rady już biec non stop. Więc od 20 biegłem i marsz na przemian. Ale jestem zadowolony bo udało się ukończyć pierwszy maraton w sumie bez przygotowania (najdłuższy dystans życiowy to 21km).